Epilog część 1

862 36 6
                                    

W epilogu będziecie mogli znaleźć kilka moich "dzieł" z dziedziny rysunku więc ostrzegam przed tymi dziwnymi tworami.

Wstęp z perspektywy osoby trzeciej.

Dziewczyna przetarła oczy i zobaczyła jak Crow stoi nad barierką, a Ben leży pod ścianą. W sali panowała niezmącona cisza, która aż przytłaczała swym ciężarem. Cisza, która oznaczała coś strasznego. Agra rozejrzała się po pomieszczeniu, ale nigdzie nie mogła znaleźć Mei.

- Crow? Gdzie jest Mei?- zapytała szeptem, który przerwał na krótką chwilę upiorne milczenie. Przeczuwała co się stało, ale nie mogła, nie chciała dopuścić do siebie tej myśli.

- Nie żyje. To jego wina.- wskazała na Bena nawet się nie odwracając. Dziewczyna spojrzała na chłopaka z mieszaniną uczuć. Ten jednak wydawał się jakby w ogóle nie słyszał tych słów, wstał nie patrząc nawet na nią. Crow odwróciła się trzymając swój niepowtarzalny miecz i przy pomocy Mocy ściągnęła chłopaka do siebie.

On jednak był przygotowany na taki obrót spraw i precyzyjnie odparł ostrze przeciwniczki. Ren czuł potęgę jaka przez niego przepływa, nienawiść napędzała go do walki dodając sił. Zgasł ostatni promyk nadziei na powrót na Jasną Stronę Mocy, Ciemna pochłonęła go do reszty. Nie zastanawiał się nad swoimi ruchami robił to machinalnie jego celem było zabić wszystkich, którzy mieli odwagę stanąć mu na drodze.

Crow świetnie posługiwała się mieczem, odpierała ataki i z zaciekłością nacierała na niego. Kylo w pewnym momencie jednak stanął i wyciągnął przed siebie rękę, którą unieruchomił założycielkę gdy ta zamierzała zadać kolejny cios. Podszedł do niej i bez jakichkolwiek emocji ściął jej głowę, która upadła przy jego stopach. Bezceremonialnie kopnął ją, a ciało wypuścił z objęć Mocy. Widząc to Agra, która przez cały pojedynek starała się podnieść i dopomóc w jakiś sposób przyjaciółce, patrzyła jak leży, ta, która miała szkolić pokolenia.

- Jesteś potworem.- szepnęła przestraszona i starała się podnieść aby chociaż spróbować walczyć o życie, chociaż czuła, że i tak nie ma szans.- Jak mogłeś to zrobić?

- Zejdź mi z drogi.- odpowiedział przez zaciśnięte zęby trzymając miecz w pogotowiu.

- One dały ci schronienie, wyleczyły, a ty je zabiłeś.- opierała się o zamknięte drzwi i gdyby była by w stanie uciekłaby jak najdalej.

- Nie pozostawiasz mi więc wyboru.- odparł podchodząc do dziewczyny. Gestem desperacji uruchomiła miecz, nie chciała umierać, jeszcze nie teraz.

- Poddaj się! Jesteś otoczony!- z wyżej położonych lóż wyłonili się strażnicy z wycelowanymi blasterami. Ren zignorował ostrzeżenie i wyrwał wszystkim gwardzistom broń, która uderzyła z głośnym szczękiem o posadzkę przy jego stopach. Z rękami uniesionymi w górze w geście, że jest całkowicie bezbronny co oczywiście nie jest prawda pamiętając o Mocy, uśmiechnął się szyderczo.

- Oszczędź ich.- szepnęła Agra pomimo przeczucia, że to i tak nic nie da. Myliła się jednak i gwardzistom zostali opuszczenie wolno na co odetchnęła z ulgę, że chociaż kilka żyć udało jej się ocalić. Po tym miecz wyleciał z jej rąk jak wcześniej broń żołnierzom i został przeciętny na pół. W akcie desperacji i strachu, że za chwilę może podzielić los Mei oraz Crow sięgnęła Mocą po jeden blasterów i wstała podpierając się ściany. Ręce jej drżały gdy celowała w chłopak, a on robił kolejne kroki w jej stronę. Przystanął gdy lufa prawie dotykała jego klatki piersiowej.

- Oboje wiemy, że i tak mnie nie zabijesz więc czemu nadal walczysz? Boisz się mnie, masz mnie na muszce, a jednak nie masz tyle silnej woli aby pociągnąć za spust.- wyszeptał tak aby słyszała go tylko ona choć nie było nikogo kto mógłby ich usłyszeć.

Każdy zasługuje na drugą szansę.| Kylo Ren ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz