Rozdział 18

1K 63 6
                                    

Agra

Przez całą noc czuwałam przy Kylo licząc, że się obudzi ale tak się nie stało. Opatrzyłam jego ranę na głowie i umyłam mu twarz z kurzu i krwi. Czekałam niecierpliwie aż się obudzi, nie wiem jak bym zareagowała ale chciałam być pewna, że nic mu nie jest. Rankiem gdy pojawiały się pierwsze promienie słońca przyszła Yuki aby mnie zmienić.

- Nie trzeba. Zostanę z Kylo.- mówiłam od czasu do czasu ziewając.

- Przecież widzę jaka jesteś zmęczona. Odpocznij parę godzin i możesz wrócić go pilnować.- powiedziała to szczerze ale czułam, że nie mówi całej prawdy po co tu przyszła.

- Dobrze ale jak tylko się obudzi to mnie zawołasz nie zależnie czy będę spała.- spojrzałam w jej oczy szukając potwierdzenia moich słów. Yuki skierowała swój wzrok na krajobraz za nią.

- Jasne, będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie.- odparła ale bez przekonania. Zostawiłam ją jednak w sali i sama poszłam do mojego pokoju. Opadłam na łóżko i zasnęłam zmęczona.

Obudziłam się gdy słońce było w zenicie. To znaczy, że spałam około siedmiu godzin. Szybko się przebrałam i pobiegłam do skrzydła szpitalnego. Przed drzwiami stała Yuki i wzdrygnęła się na mój widok.

- Teraz ja posiedzę przy Kylo. Wyspałam się więc teraz ty idź odpocznij.- spojrzała na mnie co najmniej dziwnie.

- Posłuchaj, nie możesz tam wejść.- od razu pomyślałam, że może to jednak nie był zwykły uraz głowy ale coś o wiele poważniejszego.

- Czy coś mu się stało?- zapytałam przestraszona.

- Nie, nie. Wszystko z nim w porządku ale nie możesz tam wejść. Crow zabroniła cię tam wpuszczać.

- Ale ja muszę go zobaczyć!- krzyknęłam i starałam się ją wyminąć ale cały czas zagradzała mi drogę.

- Proszę! Ja po prostu muszę się z nim zobaczyć!- wołałam coraz żałośniej.

- Idź. Idź już!- powiedziała i zaczęła pchać mnie w przeciwną stronę. Oczywiście nie zamierzałam tak tego zostawić. Udałam, że wracam do siebie ale w pewnym zawróciłam i starałam się więc do sali. Nagle drzwi się otworzyły a zostałam uderzona przez nie z impetem. Upadłam i spojrzałam z wyrzutem na wychodząca akurat Mei.

- Tak właśnie myślałam.- powiedziała cicho ale na tyle, że ją usłyszałam. O co chodzi? Czy ona wie coś o mnie czego ja sama o sobie nie wiem?

- Nie możesz tam narazie wejść.- spojrzała na mnie tak jakby w ogóle nie chciała mnie tam wpuszczać. Nie protestowałam już tylko odeszłam ze opuszczonym wzrokiem co jakiś czas oglądając się za siebie ale za każdym razem spotykałam się z przeczącym kiwaniem głową.

- Agra!- usłyszałam za sobą głos Kylo. Mając nadzieję, że będzie tam stać obróciłam się ale zauważyłam jak Yuki dyskretnie łapie za miecz natomiast Mei zniknęła za drzwiami.

Z jeszcze gorszym humorem skierowałem swe kroki do wyjścia. Gdy przeszłam z góry puściłam się pędem przez las, co jakiś czas widziałam przenikają pomiędzy drzewami Ferrę. Dzięki wysiłkowi moje myśli choć na chwilę odbiegły od sytuacji mającej miejsce kilka minut wcześniej. Po około pół godzinie znalazłam się przy małym jeziorku. Usiadłam zmęczona na wilgotnym piasku i zaczęłam krzyczeć. Chciałam aby wszystkie negatywne emocje opuściły mnie ale to nie wystarczyło. Przestałam jednak wrzeszczeć gdy Ferra do mnie podeszła i otarła się o moje ciało.

- Przepraszam. Pewno ten dźwięk ci drażni, w końcu masz bardzo wyczulony słuch.- powiedziałam głaszcząc ją po jej czarnym łebku. Obejrzałam się wokół siebie i z przerażeniem zauważyłam postać stojącej w cieniu. Gdy osoba zobaczyła, że na nią patrzę zaczęła iść w moja stronę. Rozpoznałam, że jest to Roun. Należy do zakonu i widziałam ją kilka razy ale zwykle chowa się w cieniu.

- Przepraszam, na pewno chciałaś posiedzieć sama w ciszy i spokoju. Tylko, że ja ci przeszkodziłam moimi krzykami. Ja pójdę gdzieś indziej.- powiedziałam speszona. Gdy zamierzałam pobiec w stronę lasu Roun złapała mnie za rękę.

- Zaczekaj. Czy coś się stało? Wydajesz się nieszczęśliwa.- zdziwiła mnie jej postawa.

- Nie będę zanudzać cię moimi problemami.- odparłam, już i tak wystarczająco czułam się niezręcznie przez moje bezsensowne krzyki.

- Uwierz, że nie będziesz.- powiedziała z uśmiechem kierującym się w kącikach jej ust. Widząc jednak moje niezdecydowanie szybko dodała.- Jestem dobrą słuchaczką.

- No więc ja... Czuję, że wszyscy wokół wiedzą o mnie więcej niż ja sama. Do tego Kylo jest teraz w Zakonie i nie wiem co robić. Cześć mnie chce iść do niego a druga przypalić mu z liścia. Zasłużył na to, jednak... Dlaczego to jest takie trudne?- zapytałam poirytowana. Roun zastanowiło się przez chwilę za nim mi odpowiedziała.

- Stwierdzając abyś zastanowiło się nad tym sama było by bez celu z mojej strony. Mówiąc abyś posłuchała głosu serca również nie było by pomocne. Moja rada jest więc następująca: po prostu tam idź. Co będzie to będzie. Będziesz miała coraz więcej wątpliwości a co za tym idzie opóźnia swoje spotkanie z nim.- zakończyła. Spojrzałam na nią z niedowierzaniem. Miała rację co do tego, że zastanawiała bym się bardzo długo.

- Masz rację. Nie wiem jak ci dziękować.- powiedziałam.

- Nie masz za co. Teraz biegnij do niego!- odpowiedziała a ja podniosła się i wbiegłam w gąszcz roślin.

Przepraszam, że dawno nie było rozdziału ale chciałam skończyć moją jedną książkę aby móc skupić się na tej całkowicie.

Każdy zasługuje na drugą szansę.| Kylo Ren ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz