Rozdział 7

1.4K 89 27
                                    

Jeśli to czytasz to wiedz, że rozdziały 6 i 7 nie łączą się ze sobą. Pomiędzy nimi powstaje rozdział 6.5, który uzupełni pewne bardzo istotne luki. Ten rozdział zostanie poprawiony w ciągu najbliższego tygodnia (choć pewnie będzie to szybciej). Jeśli ktoś chce otrzymać powiadomienie kiedy będzie gotów to proszę o zostawienie komentarza lub wysłanie wiadomości bezpośrednio do mnie.
Dziękuję za wyrozumiałość,
Alex

Dedykacja dla Shadow_Mind

Kylo Ren

Jeszcze przed świtem obudziłem się mając dziwne przeczucie. Spojrzałem na Agrę i delikatnie się uśmiechnąłem widząc jak spokojnie śpi. Wstałam i podszedłem do miejsca pilotów. Paliła się tam jedna dioda oznaczająca przychodzącą wiadomość, czekałem chwilę aż nie pokazał się hologram. Nie byłem zaskoczony tym, że był to sam Wielki Mistrz.

- Mistrzu.- schyliłem lekko głowę.

- Kylo czy wiesz może w jakiej sprawie chcę z tobą porozmawiać?

- Nie.- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

- Widzę, że darzysz swoją uczennicę jakimś uczuciem, a to mnie bardzo niepokoi. Zaczynasz się stawać słaby, ona ma na ciebie zły wpływ, który mi się niepodoba. Jeżeli to się nie zmieni będziesz musiał ją zabić tak jak ojca. Nic nie może stanąć ci na drodze bycia tak potężnym jak Lord Vader.

- Nie zawiodę cię Mistrzu.- zakończyłem. Jeszcze raz spojrzałem na śpiącą Agrę. To niemożliwe abym coś do niej czuł. Znamy się kilka dni, a to o wiele za mało aby się zakochać...prawda?

Wyszedłem na zewnątrz i uświadamiałem sobie, że słowa Mistrza mogły być prawdą. Ona mnie nienawidzi za to co zrobiłem w jej wiosce, więc dlaczego coś do niej czuje, przecież i tak nigdy nie odwzajemni ona moich uczyć.  Agra jest tylko moją uczennicą i nikim więcej, za dwa lata ukończy szkolenie i odejdzie, a ja sam dostanę kogoś nowego. Nie ma miejsca na takie uczucie jak miłość po Ciemniej Stronie. Gdy ją zraniłem owszem byłem wściekły na siebie, ale nie wiem czy to był strach przed straceniem ucznia czy może fakt, że się zakochałem. Jednak teraz to i tak nie ważne. Muszę wyzbyć się tego uczucia aby utrzymać pozycje i aby Agra była bezpieczna.

Kilka dni później

Już wcześniej wiedziałem, ze jestem bezdusznym potworem, ale teraz tak naprawdę to odczułem. Właśnie zraniłem ostatnią życzliwą mi osobę. Gdy ją trzymałem widziałem w jej oczach strach. Czy w tamtej chwili byłem zdolny ją zabić? Zawahałem się, a ona to wykorzystał i uciekła. To dobrze, bo w tamtej chwili nie byłem sobą, pozwoliłem się owładnąć Ciemniej Stronie, czułem wtedy sam gniew, który musiałem na czymś lub na kimś wyładować, nie wiem co by się stało gdyby nie uciekła. Słyszałem oddalające się w pośpiechu kroki. Na treningu też widziałem strach, który krył się w kącikach oczu ale wtedy widziałem też nadzieję. Dlatego nie mogłem na nią patrzeć i wyszedłem jak najszybciej. Zamknąłem się w pokoju i potrzebowałem coś zniszczyć. Wtedy usłyszałem pisk i automatycznie to zrobiłem. Teraz jednak nie mam już nad czym rozpaczać, nie ma już na świecie osoby, która by mnie w jakiś sposób darzyła miłością. Teraz już nic nie stanie mi na drodze bycia tak potężnym jak Darth Vader.

Cały tutejszy korytarz był przeznaczony dla mnie więc skierowałem swoje kroki do następnego pokoju. Zmieniłem jednak zdanie i poszedłem do pokoju Agry. Nie wiem dlaczego. Może dlatego aby sprawdzić czy naprawdę mnie już nienawidzi? W moim sercu była iskierka nadziei została jednak szybko zduszona przez chęć bycia jak dziadek. Gdy dotarłem do drzwi zawahałem się czy na pewno mam to zrobić. Jednak skoro już tu byłem to nacisnąłem delikatnie klamkę i wszedłem do środka. Zobaczyłem jak leżała na łóżku, a jej policzki były jeszcze mokre od łez. To przeze mnie płakała i ta myśl mnie najbardziej dobiła. Czułem ukłucie smutku lecz zignorowałem je. Nie wiem co mną kierowało, ale podszedłem do niej i delikatnie przejechałem wierzchem dłoni po jej policzku, odgarnąłem włosy i nakryłem pościelą. Dopiero teraz orientuje się jak małą i bezbronną osobę skrzywdziłem. Wszystko jest już stracone. Wykradłem się z powrotem do swojego pokoju i położyłem spać.

Wstałem o świcie i zrobiłem coś czego nie robiłem od kilku lat. Usiadłem na podłodze i medytowałem jak Vader w swoich specialnych kapsułach. Gdy stałem się całkowicie odprężony poczułem jak przenoszę się w inne miejsce.
Zobaczyłem Luka i Agre? Stali do mnie tyłem więc nie mogłam być pewny. Skywalker uczył ją władania mieczem. Wtem potkneła się o jeden z wystających kamieni. Poleciała w przepaść za nią.

- Nie!- krzyknąłem, mimo, że nie mogłem jej pomóc. Ona jednak nie słyszała mojego głosu. Gdy spadała zobaczyłem, że to nie jest Agra tylko Rey. Uspokoiłem się dzięki temu. Jednak Rey nie spadła tylko złapała się wystającej skały i wspięła się po niej. Obraz się rozmazał, a ja siedziałem znów w swoim pokoju.

Kilka tygodni później

Ubrałem maskę i skierowałem w kierunku kwatery Agry. Zapukałem i nim minęły trzy sekundy w drzwiach pojawiła się ona. Stała tam jakby zaraz miał ją zaprowadzić na ścięcie. Tak wyglądała jednak od paru tygodni. Jeśli można tak to nazwać to jestem zadowolony, że się mnie boi. Dostała miecz do czasu aż sama nie zbuduje swojego. Ostatni miesiąc poświęciłem na trening z mieczem, a teraz przyszedł czas na coś trudniejszego.

- Witaj Mistrzu.- na początku zawsze głos jej drżał ale stała się go opanować.

Ruszyłem w stronę sali treningowej. Słyszałem jak idzie za mną w bezpiecznej odległości, znów to małe ukłucie w sercu powtarzające się gdy była blisko.

- Dziś będziesz uczyć się używać Mocy do podnoszenia i przywoływania przedmiotów. Wszystko co nas otacza ma w sobie cząstkę Mocy, większą lub mniejszą. Ty musisz tylko ją wyczuć i wykorzystać.- przytaknęła, a ja wskazałem ręką na leżący przed nią kamień.
Skupiła na nim swój wzrok. Głaz delikatnie podniósł się na kilka centymetrów ale zaraz spadł z łoskotem na podłogę. Powtarzała te czynność jeszcze kilkadziesiąt razy.

- Jeszcze raz.- powiedziałem. Była zmęczona, ale nie zamierzałem odpuszczać.
Tym razem kamień unisł się na wysokość kilku metrów i ponownie spadł. To była jak na razie najlepsza próba, którą jednak szybko zaprzepaściła co spowodowało, że moje zniecierpliwienie i gniew powoli wzrastały.

- Jeszcze raz!- nie rozumiałem jak długo może zajmować opanowanie pod pszenica przedmiotów. Z mieczem nie miała problemów, a z tak prostym ćwiczeniem nie dawała sobie rady.

Spojrzała na mnie wściekła co zdarzyło się pierwszy raz od kilku tygodni, szybko jednak spuściła wzrok. Patrzyłam jak wyciąga rękę, a kamień się powoli, lecz kontrolowanie unosi. Uśmiechnąłem się pod maską. Nagle podniosła na mnie oczy i wycelował we mnie. Głaz poleciał w moją stronę lecz ja zatarzymałem go i odrzuciłem.

- Co ty robisz?!- znalazłem się przy niej w mgnieniu oka i...
Spoliczkowałem.

Spojrzałam na mnie bez jakiegokolwiek strachu i wyciągnęła swój miecz. Zadała pierwszy cios, który bez problemu obroniłem. Każdy kolejny był coraz mocniejszy i przepełniony gniewem. Chodź byłem Mistrzem coraz ciężej było mi się bronić. Czułem jak bardzo jest na mnie wściekła.

- Mam cię dość! Nie wiem co się z tobą stało tamtej nocy, ale od tego czasu jesteś na mnie zły. Poniżasz mnie, widzisz, że jestem u kresu wytrzymałości ale ty nie przestajesz! Nie odzywasz się do mnie jeżeli to nie jest konieczne! Nigdy nie chciałam być twoją uczennicą, zmusiłeś mnie do tego!- po tych słowach podcieła mi nogi i zostawiła poniżonego na sali.

W następnym rozdziale opiszę co się działo przez te kilka tygodni. Tak jak obiecała macie zdjecie Sithów.
Pozdrawiam
Alex

Poprawione 27.07.2017

Każdy zasługuje na drugą szansę.| Kylo Ren ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz