Rozdział 29

608 48 2
                                    

Agra,

Generał odsunął mi krzesło abym mogła usiąść i następnie je wsunął, sam usiadł na przeciw mnie. Nikt nigdy nie obchodził się ze mną z taką delikatnością.

Hux zaprowadził mnie najprawdopodobniej do swojej kwatery. Czekał na nas prostokątny stół na sześć osób, talerze oraz cała zastawa były postawione na przeciw siebie, a pomiędzy nimi stały jeszcze trzy potrójne świeczniki.

Na podłodze jak i na stole leżały płatki czerwonych róż, półmrok panował w pomieszczeni rozpraszany tylko świeczkami porozstawianymi wokół dzięki temu atmosfera była wręcz magiczna.

- Kolacja zaraz zostanie podana. Czy mogę cię zapytać w tym czasie gdzie byłaś?- spojrzał na mnie i już wiedziałam, że nie uwierzył Mylenie.

- Trafiłam przypadkowo do pokoju Kylo Rena i gdy starałam się zapalić światło to musiałam się potknąć bo nic nie pamiętam.- odpowiedziałam półprawdą. Zauważyłam, że jak tylko wspomniałam o rycerzu zacisnął lekko pięść.

- Teraz Mylena będzie z tobą wszędzie chodzić aby ta sytuacja się nie powtórzyła.- oznajmił spoglądając na mnie jakby podejrzliwie.

- Będę się czuła pewniej, dziękuję.- starałam się brzmieć jak najszczerzej, ale ta perspektywa mnie nie zachwycała miałam już własne plany, które lepiej aby pozostały tajemnicą.

- Pozostawmy jednak te poważne tematy i pomówmy o czymś bardziej wesołym. Wiesz może coś o swoich rodzicach?- zapytał opierając głowę na rękach.

- Nic prócz tego, że są władcami planety.- nie myślałam, żeby poszukać o nich informacji, za dużo działo się na statku abym mogła choć przez chwilę zająć się swoimi sprawami.

- Ja natomiast wiem o nich trochę i jeżeli tylko chcesz mogę ci o nich trochę opowiedzieć.- od razu pokiwałam głową na tak.- Wenkor i Karela rządzą planetą od dwudziestu czterech lat i są naszymi sprzymierzeńcami. Mają jeszcze syna o imieniu Lensel. Nie mieli większych zamieszek, choć zawsze znajdą się jacyś buntownicy. Naffeti to planeta w osiemdziesięciu procentach pokryta wodą resztę powierzchni zajmują gęste lasy tropikalne. Niektóre miasta mieszczą się pod wodą w tym stolica- Rynwe. Tyle mogę ci powiedzieć.

- Dziękuje to i tak dużo.- odpowiedziałam bo byłam zszokowana. Ja mam brata? Czy on mnie pamięta? Dlaczego ja nie pamiętam niczego? Twarzy, ludzi, czegokolwiek!

- Agro? Wszystko w porządku?- wyrwał mnie z zamyśleń Hux.

- Tak tylko to trochę dużo. Nie wiedziałam, że mam brata. W ogóle nie wiedziałam, że moja rodzina nadal żyje. Czy oni mnie może szukali, czy tak po prostu zostawili? Dlaczego dorastałam z dala od nich?- odparłam na co on wstał i podszedł do mnie. Uklęknął i wziął za ręce.

- Nie znam odpowiedzi na twoje pytania, ale wiem, że niedługo ty poznasz na nie odpowiedzi. I jeśli ci się one nie spodobają to wiedz, że ja zawsze będę gotów ci pomóc.- No to było bardzo dziwne i poczułam się nagle skrępowana w jego towarzystwie. Zostałam jednak uratowana przez droida niosącego potrawy więc Hux był zmuszony wrócić na swoje miejsce. Podana została ( sami wymyślcie coś bo ja kompletnie nie mam pomysłu).

Kolacja minęła raczej w ciszy przerywana tylko pytaniami czy mam wszystko czego potrzebuje i czy czuje się tu dobrze. Po posiłku Hux jakby znowu się ożywił i zadał mi jedno pytanie, którego zadawać nie powinien.



Reszta rozdziału juto bo m dziś istne urwanie głowy. I mam prośbę do osób, które czytają i lubią moje opowiadania. Proszę o głosy na moje książki na Twitterze. Biorę udział w Wattys i choć wiem, że nie wygram to warto przynajmniej powalczyć. Wszystkie informacje są w książce zatytułowanej Wattys2016

Dziękuje za wsparcie,

Alex

Każdy zasługuje na drugą szansę.| Kylo Ren ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz