Rozdział 13

160 14 2
                                    

Samochód zostawiliśmy na poziomie czerwonym. Po przejściu pierwszego z trzech pięter galerii byłam PRAWIE zaopatrzona we wszystkiego potrzebne mi rzeczy. Brakowało tylko najważniejszego-sukienki na jutrzejszy wieczór u Ashley'a. Nie znałam dobrze tej tej galerii, w końcu niedawno się tu przeprowadziłam. Ale na szczęście Andy znał jej każdy zakamarek. Wystarczyło, że powiedziałam mu czego potrzebuje, a on już mnie ciągnął do jakiegoś sklepu. Tak było i teraz. Rzuciłam hasło sukienka, a on zaczął wymieniać sklepy. Od "Reserved" do "Cropp'a". Weszliśmy do mnóstwa sklepów, w których miały być sukienki, jednak żadna nie podobała mi się na tyle żeby nazwać ją tą jedyną i wyjątkową. W pewnej chwili przyszła mi myśl, która mogła uratować cały jutrzejszy dzień.

-Andy?

-Tak skarbie?

-Jest tu może sklep "House"?

-Jasne, że jest!

-To chodź.

-Oczywiście.

Jak się okazało to sklep był tuż za rogiem. Kiedy zobaczyłam wystawę......zdębiałam.

-Andy? Ty mój najukochańszy osiołku!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Andy? Ty mój najukochańszy osiołku!

-Tak kiciu?

-To jest ta..ta jedyna...spójrz!

-Ła...łał. Rzeczywiście jest cudowna. A na tobie to już istny ideał.

-Cudna jest-nie kłamałam. Naprawdę bardzo mi się podobała.

-Idziemy mierzyć?

-Yhm-wbiegłam do sklepów, ciągnąc za sobą chłopaka.

Po chwili grzebania w wieszakach, znalazłam swój rozmiar i zniknęłam w przebieralni. Kiedy ją założyłam byłam taka...szczęśliwa. Obkręciłam się kilka razy przed lustrem i uśmiechnęłam się do swojego odbicia. Nagle Andy zajrzał za zasłonkę.

-I ja.....Ginia! Jest cudowna! Kupujemy ją!

-Naprawdę?

-Tak!

-Dziękuję! Kocham cię!-rzuciłam się mu na szyję.

-Nie ma za co. Wyglądasz olśniewająco-pocałował mnie.

-Kocham cię, ale pozwól, że się przebiorę.

-Okey-zaciągnął zasłonę.

Założyłam swoje ubrania i radosna opuściłam przymierzalnię. Podeszłam do chłopaka.

-Już?

-Tak.

-To chodź do kasy.

-Okey-poszłam za nim.

-Dzień dobry-podałam sprzedawczyni sukienkę.

-Dzień dobry-uśmiechnęła się do nas i naliczyła ubranie. Spojrzeliśmy się na siebie. Oczywiście ja i Andy.

When I was in heaven / Andy Biersack ✔Where stories live. Discover now