Rozdział 9

237 15 3
                                    

Ze snu wyrwał mnie przeraźliwy dzwonek do drzwi. Kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam, że Andy jeszcze sobie spokojnie śpi. Wyglądał tak słodko. Jego niesforne kosmyki włosów opadały mu na twarz. Ten po drugiej stronie drzwi zaczął się niecierpliwić. Dzwonek stał się dłuższy i częstszy. Nie mam innego wyjścia, muszę otworzyć temu komuś. Inaczej nie da mi żyć. Spojrzałam na zegarek-7:40. Kogo sprowadza o tak wczesnej porze? Narzuciłam na siebie szlafrok i udałam się w stronę drzwi. Przekręciłam zamek.

-Dzień dobry, Regina.

-Witam. Coś się stało? Co panią sprowadza o tak wczesnej porze? Jeszcze 8 nie ma, a pani już na nogach.

-No i co z tego? Regina, zalegasz z czynszem już 3 miesiące. Tak dłużej nie może być!

-Ale...

-Nie ma żadnego ale. Litowałam się, dawałam ci czas, a ty nic. Zlekceważyłaś mnie. Masz 2 dni żeby się wyprowadzić. Jutro przyjeżdża nowa rodzina.

-Tak nie można!

-Można. Do widzenia.

-A idź w cholerę-zamknęłam drzwi. 

To była właścicielka mieszkania - Emily. Wiem, nie płaciłam jej od 3 miesięcy, ale to dlatego, że ledwo wyciągałam 500 złotych na miesiąc. Musiałam z czegoś żyć, jednak praca w tłumaczeniach nie jest taka łatwa. Muszę znaleźć mieszkanie i nową robotę. Tak nie może być.

Zdenerwowana wróciłam do sypialni

Ops! Esta imagem não segue as nossas directrizes de conteúdo. Para continuares a publicar, por favor, remova-a ou carrega uma imagem diferente.

Zdenerwowana wróciłam do sypialni. Andy siedział na brzegu łóżka. Musiałam dosyć głośno rozmawiać z właścicielką, bo chłopak spał dość twardo, a się obudził. Usiadłam obok niego.

-Andy?

-Tak kochanie?

-Bo jest sprawa...

-Jaka?

-Bo była tutaj właścicielka mieszkania...

-I? Mów rzesz.

-I powiedziała, że mam 2 dni na wyprowadzkę-łza uwolniła się z mojego oka.

-Ej, nie płacz. Będzie dobrze. Poradzimy sobie z tym. Jak nie my to kto?

-Nie będzie dobrze. Andy, ja nie mam gdzie mieszkać!

-Spokojnie, zamieszkasz u mnie. Nie martw się.

-Naprawdę?

-Nie na niby. Jasne, że naprawdę.

-Dziękuję, kocham cię-pocałowałam go.

-Też cię kocham skarbie i nie pozwolę żebyś nie miała gdzie mieszkać.

-Znamy się 3 dni, a już sobie słodzimy..

-Przeznaczenie, Ginia. Przeznaczenie.

-Możliwe...

When I was in heaven / Andy Biersack ✔Onde as histórias ganham vida. Descobre agora