Rozdział 12

176 13 4
                                    

*Czytaj notkę na dole*

-Smakowało?

-Jasne, że tak. Jest 20:05, co robimy?

-Zmywamy naczynia.

-Przecież już kończymy-wytarłam ostatni widelec.

-Chyba już skończyliśmy-wyłączył wodę.

-Teraz już tak-schowałam widelec do szuflady-To co robimy?

-Może film albo kolejna kolacja?

-Film?

-Okey. To dzisiaj ty coś wybierz pani Regino, a ja pójdę pod prysznic.

-Okey-poszłam w stronę salonu.

-Zaraz wracam-rozstaliśmy się przy schodach.

-Andy!?-krzyknęłam kiedy chłopak był już na górze.

-Co się stało?

-Buziii, nie dałeś mi buzi!

-Cholera jasna, Matko Boska nie strasz mnie tak!-pocałował mnie.

-Możesz już iść.

-Napewno?

-Yhm.

-To ja idę, wybierz coś!-krzyknął wspinając się po schodach.

-Okey!-odpowiedziałam.

Usiadłam wygodnie  na kanapie i zabrałam z małego stolika pilot od telewizora. Włączyłam go i  zaczęłam przeglądać listę filmów na HBO. Wybrałam "Gwiazd Naszych Wina". Czytałam kiedyś książkę, ale nie miałam okazji zobaczyć wersji ekranizowanej. Mam nadzieję, że spodoba się Andy'emu. O wilku mowa, a wilk tuż, tuż. Andy usiadł obok mnie i przytulił do siebie.

-Co oglądamy?

-"Gwiazd Naszych Wina".

-Tak bez niczego?

-Moja wina, że się ubrałeś?

-Nie o to mi chodzi skarbie-zaśmiał się-Bez popcornu, chipsów...?

-Aaaaaa, ale ja głupia jestem. Zrobimy popcorn?

-Oczywiście-wstaliśmy z kanapy i udaliśmy się w stronę kuchni. Andy wyjął z szafki pakunek.

-Masz, kocie. Włóż to do mikrofalówki na minutę dwadzieścia.

-Okey-wzięłam papierową torebkę i wsunęłam do mikrofali.

-Co wolisz kicia? Sok pomarańczowy czy jabłkowy albo pepsi?

-Pomarańczowy. Co ty masz z tą kicią? Czy ja ci na kota wyglądam?

-Po prostu lubię kotki czego dowodem jest Femme-kociak wskoczył na blat kuchenny. Idealny moment sobie wybrała.

-Ale ma wyczucie-zaśmiałam się i pogłaskałam kociaka.

-Nie zaprzeczę-zaczęły wybuchać ziarenka popcornu. Kotka się wystraszyła i wskoczyła na mnie. Wtuliła się w mój kark-pod.....asz mi szklanki?

-Lepiej będzie jak ty to zrobisz-uspokajałam zwierzaka.

-Okey-zabrał szklanki z półki i rozlał równo sok. Nagle zapikała mikrofalówka na znak, że wyznaczony czas minął.

-Chyba już gotowe-krzyknęłam radośnie.

-Ty idź zanieść Femmi do salonu, a ja zajmę się tym.

-Okey-poszłam do salonu i położyłam kotka na kanapie. Udałam się do kuchni, aby pomóc Andy'emu.

-Weź szklanki jak już jesteś.

When I was in heaven / Andy Biersack ✔Where stories live. Discover now