-Zapraszam ponownie-przepuszczam znajomego w drzwiach.
-Jak ja dawno tu nie byłem-zaczyna się rozglądać.
-Hahah. Prawda, bardzo dawno. Bardzo-zaczynamy się śmiać.
-Która godzina?
-17:19. Może zrobimy sobie coś do jedzenia?-chłopak złapał mnie za nadgarstki.
Jesteśmy teraz bardzo blisko siebie. Czuję jego oddech na swojej szyi. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że ja naprawdę kocham tego chłopaka.
-Regina?
-Tak?
-Bo jaa....Bardzo cię lubię....i....jesteś bardzo ładną dziew...czyną....taką o jakiej zaw....sze marzyłem.....-przerwałam mu jego "jąkliwy" sposób wypowiedzi czule całując go w usta.
-Mamy problem Andy....
-Jaki?
-Bo ja cię nie lubię..... Ja cię kocham.
-Ty wariatko! Wystraszyłaś mnie! Nie rób tak nigdy więcej.
-Dla ciebie wszystko, Biersack.
-Czyli co-klęknął na jednym kolanie. Myślałam, że zamierza mi się oświadczyć-zostaniesz moją dziewczyną?
-Wariat.
-Tak czy nie?
-Niestety musisz się pogodzić z faktem, że będziesz skazany na moje towarzystwo każdego dnia. Jasne, że tak głuptasie.
-Miałaś nie straszyć.
-Nie straszę, tylko mówię na swój sposób.
-Wariatka.
-Wariat i Wariatka. Idealne połączenie.
-A mówią, że przeciwieństwa się przyciągają.
-Grubo się mylą!
-Bynajmniej w naszym przypadku. Mieliśmy coś zjeść.
-Prawda. Co proponujesz?
-Jajecznica?
-Pod warunkiem, że zrobimy taką a'la carbonara i dodamy brokuł i jakąś szynkę czy coś.
-Czytasz mi w myślach.
-To idziemy, głodomorze?
-Oczywiście, że tak-wstaliśmy z kanapy i ruszyliśmy w stronę kuchni.
Wyjęłam z lodówki 10 jajek, kostkę sera, mortadelę, margarynę oraz brokuła. Andy znalazł w półce patelnię i drewnianą łyżkę. Poprosiłam go żeby stopił margarynę, a ja dodałam pokrojoną mortadelę i brokuła, aby się lekko podgrzały. Mój znajomy roztrzepał jajka i dodał śmietankę, której jak zawsze zapomniałam wyjąć. Oddałam mu łyżkę, a sama zajęłam się robieniem kanapek. Na jednym talerzyku ułożyłam posmarowane kromki chleba, a na drugim skrojonego ogórka i pomidora. No tak jeszcze sałata i mozzarella. Wyjęłam pozostałe produkty z lodówki i urozmaiciłam nimi talerz. Podgrzałam jeszcze herbatę. Andy zaczynał już nakładać jajecznicę na talerze. Zaniosłam do tak zwanego "salonu" napoje i talerze z kromkami i dodatkami. Chłopak zajął się doniesieniem jajecznicy. Kiedy dotarliśmy już na miejsce, usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy jeść.
-Smacznego, Biersack.
-Smacznego, Carter.
***
Jajecznica była pyszna, czego dowodem były puste talerze. Nieźle się przy tym bawiliśmy. Rozmawialiśmy, żartowaliśmy, karmiliśmy się nawzajem. Wspólna kolacja z karmieniem się po dwóch dniach znajomości. Tego jeszcze nie grali.
YOU ARE READING
When I was in heaven / Andy Biersack ✔
FanfictionOpowiadanie niebawem ulegnie poprawie, przez co niektóre rozdziały mogą się zmienić. ZAKOŃCZONE! Regina to 19 letnia dziewczyna, która po rozstaniu ze swoim chłopakiem jest na skraju załamania. Co się zmieni w jej życiu, kiedy jej najlepsza przyjaci...