36

793 52 13
                                    

'Wszystko co dobre, szybko się kończy' zwykła mówić moja babcia, gdy byłam jeszcze małym dzieckiem. Wtedy było to dla mnie niepojęte. Moje życie składało się z samych dobrych chwil i momentów i miałam wrażenie, że to nigdy się nie zmieni.

Cóż, teraz moje myślenie trochę się zmieniło i niestety muszę przyznać mojej babci rację.

Przez pierwszy tydzień związek mój z Michael'em wyglądał idealnie. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę, spotykaliśmy się codziennie i wciąż nie potrafiliśmy się sobą do końca nacieszyć. Zaczął zaskakiwać mnie małymi prezentami a nawet raz zabrał na romantyczną kolację. To wszystko było jak sen, z którego nie chciałam się budzić. Widziałam jak bardzo się przy mnie zmienił i dostrzegali to dosłownie wszyscy. I wszystko było idealne do momentu tego jednego, felernego wieczoru.

Moja próba znów przeciągała się niesamowicie, choć chciałam akurat dziś urwać się wcześniej. Do spektaklu pozostały cztery dni i wszyscy byli już niesamowicie zestresowani. Ja sama nie potrafiłam prawie w ogóle spać i jedyne o czym ostatnio myślałam był cały układ taneczny. W myślach w środku nocy potrafiłam powtarzać setki razy ruchy i pozycje, które musiałam wykonać, a gdy nagle zapominałam jakiegoś fragmentu zrywałam się z łóżka od razu biegnąc po scenariusz. Michael strasznie na mnie narzekał, ale nic nie mogłam na to poradzić. Była to rola mojego życia. Nie mogłam zapomnieć nawet kiwnięcia palcem.

Pomimo całego zamieszania z moim spektaklem Michael znajdował również czas na swoje własne turnieje. Właśnie dlatego dziś chciałam skończyć wcześniej - Jaguars brali udział w kolejnym pojedynku w fabryce, a ja tak bardzo nie chciałam tego przegapić. Mój chłopak wiele dla mnie zrobił i chciałam się mu po prostu odwdzięczyć.

Gdy wreszcie opuściłam salę baletową dawno już zapadła noc. Wiedziałam, że turniej już dawno się skończył, ale pomimo to pojechałam do fabryki aby zobaczyć się z Michael'em. Miałam wielką nadzieję, że nie będzie miał mi za złe mojej nieobecności.

Zaparkowałam samochód pod budynkiem i potwierdziły się moje wątpliwości. Zza metalowych drzwi nie było słychać żadnej muzyki a wokół nie zobaczyłam żywej duszy. Zamknęłam samochód i ruszyłam schodami na górę. Zastanawiałam się nad tym co powiedzieć Mike'owi, żeby nie był zły. Przeprosić, czy raczej powiedzieć, że mógł się tego spodziewać?

Zanim zdecydowałam się w głowie na którąś z opcji znalazłam się na górze i zaskoczona rozglądałam się dookoła. Gdzie tylko spojrzałam widziałam butelki po alkoholu, kubki, pudełka po pizzy i śpiących ludzi. Mogło to oznaczać tylko jedno - Jaguars znów zwyciężyli.

Dumna z mojego faceta ruszyłam znów schodami w górę i po chwili znalazłam się w jego sypialni. Chłopaka tutaj nie było, ale zauważyłam, że nie ma kilku jego rzeczy, więc wywnioskowałam, że jest pod prysznicem. Rzuciłam swoje rzeczy pod ścianę i położyłam się na łóżku postanawiając zaczekać aż wróci.

Niedługo później usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.

- Shay? - zapytał zaskoczony, a w mojej głowie pojawiła się myśl, że chyba nigdy nie przestanę kochać sposobu w jaki wymawia moje imię.

- Hej Mikey - odpowiedziałam cicho, po chwili wbijając się w jego ciepłe usta, gdy pochylił się nade mną.

Zanurzyłam dłonie w jego wciąż mokrych włosach i pociągnęłam delikatnie, aby zajął miejsce na łóżku ze mną. Po chwili zaczęłam składać pocałunki na jego szyi, schodząc nimi w dół jego klatki piersiowej.

- Gratuluję wygranej - wymruczałam wprost do jego ucha.

Odsunął się ode mnie z małym uśmiechem na ustach.

Just DanceWhere stories live. Discover now