23

1.4K 105 13
                                    

Stanęłam przed ciężkim wyborem. Miałam pomóc chłopakowi i poznać go bliżej? A może pojechać na próbę spektaklu?

Gdybym teraz opuściła fabrykę, nie zdążylibyśmy zmienić choreografii na turniej Michaela. Moja próba mogła skończyć się nawet późnym wieczorem. Decyzję podjęłam dość szybko.

- Hanna, mogłabyś mnie zastąpić na próbie? I tak mieliśmy przerabiać tylko pierwszy akt, gdzie mnie w ogóle nie ma.

Musiałam troszkę podkoloryzować sprawę, gdyż miałam dziś ćwiczyć solówkę na drugi akt. Równie dobrze mogłam zacząć ją w piątek.

- Stało się coś, że nie możesz przyjść? - dziewczyna nie ukrywała zdziwienia.

- Muszę komuś pomóc – odpowiedziałam obserwując Michaela, który starał się wymyśleć kroki. - Przyjdź jutro na turniej w fabryce. Muszę lecieć, pa! - dopowiedziałam, aby następnie się rozłączyć.

Hanna zadawałaby zbędne pytania, dlatego postanowiłam, że uprzedzę choreografa o mojej dzisiejszej nieobecności, usprawiedliwiając się chorobą. Zapewniłam go również, że na piątkowej próbie pojawię się na pewno. O dziwno odpisał, że mam zdrowieć, co nie było do niego podobne.

Włożyłam telefon spowrotem do torebki i ruszyłam w stronę chłopaka.

- Pomyślałam, że zanim sprowadzisz tutaj całą grupę, skoczę do domu i przebiorę się w coś odpowiedniego na trening?

- Jasne, nie ma problemu. Za godzinę tutaj? - zapytał lekko zamyślony.

Kiwnęłam głową z aprobatą i ruszyłam w stronę schodów, a następnie w dół, aby dojść na parking. Po piętnastu minutach byłam pod moją kamienicą.

Gdy tylko znalazłam się w mieszkaniu, zrzuciłam z siebie brudne ubrania i skorzystałam z prysznica. Przebrałam się w legginsy i luźnią koszulkę, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z domu.

Kilkanaście minut później byłam znowu w fabryce. Wchodząc po schodach słyszałam podniesione głosy. Wywnioskowałam, że Michael właśnie oświadczył swojej grupie, że to ja zatańczę w zastępstwie.

Szybko pokonałam odstęp dzielący mnie od drzwi, weszłam do środka i poczułam na sobie wzrok około trzydziestu osób. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, aby rozeznać sytuację. Rozpoznałam osoby, które spotkałam na imprezie u Shona.

Połowa z nich miała na twarzy wymalowane dość pozytywne uczucia, jedak reszta wyglądała jakby chcieli komuś przyłożyć. Na przeciwko grupki stał pomarańczowowłosy chłopak.

- O wilku mowa. Shay, to właśnie z nimi będziesz brała udział w turnieju – Michael pokazał ręką wszystkich zgromadzonych, na co kilka osób prychnęło.

Poczułam ogromną potrzebę powiedzenia czegoś.

- Nie umiem tańczyć house'a czy hip hopu, ale postaram się dać z siebie wszystko. Mam nadzieję, że dobrze zastąpię waszego kolegę. Bardzo mi przykro z powodu jego wypadku – w momencie, w którym to powiedziałam na twarzy wszystkich zgromadzonych pojawiło się zdziwienie.

- Ale przecież Hemmings... - usłyszałam cichy głos, jednak nie wiedziałam do kogo należy.

- Tak moi drodzy, powiedziałem Shay o wypadku – Michael zaakcentował ostatnie słowo. - I właśnie wtedy zgodziła nam się pomóc. Cóż za szlachetna decyzja, nieprawdaż? Dobra ludzie, zaczynamy próbę, pięć minut! - uciął nagle wszelką dyskusję.

W tłumie ujrzałam znajomego Azjatę, który jako jedyny uśmiechał się do mnie gdy weszłam do pomieszczenia. Teraz wpatrywał się z pogardą w Clifforda. O co tu chodzi?

Nie zastanawiając się dłużej odwróciłam się i odeszłam w stronę kanapy, gdzie chciałam zostawić rzeczy. Kiedy schyliłam się, aby zdjąć buty, ktoś złapał mnie mocno za ramię.

- Nie myśl, że ktokolwiek cię tu potrzebuje. Równie dobrze poradzilibyśmy sobie bez ciebie, szmato.

Dam dam daaam 🔪
Ktoś leci na ostro, jak myślicie kto to może być mhmm?
Mam nadzieję, że się podobało, kolejny rozdział w okolicach świat 🐰
Dziękuję za 4.5 K wyświetleń!!! Jesteście najlepsi! 💕
Miłej nocy! ❤

Just DanceWhere stories live. Discover now