27

1.6K 107 17
                                    

Obudziłam się w końcu we własnym łóżku. Czułam jak słońce delikatnie ogrzewa moje ciało wpadając przez okno w dachu. Przeciągnęłam się rozkosznie i wyprostowałam swoje kończyny. Wstałam z uśmiechem na ustach i powoli zeszłam z antresoli.

Wczorajszy dzień był niesamowity. Po wygranym turnieju wszyscy byli uradowani, ale równocześnie zmęczeni, dlatego też po zakończeniu udaliśmy się do domów. Brak snu przez dwadzieścia godzin dawał nam się we znaki.

Pocałunek z Michaelem. Mimowolnie uśmiechnęłam się na samą myśl o tym zdarzeniu. Nie wiem co się ze mną stało. Jeszcze kilka dni temu nie chciałam go znać, a teraz? Teraz mam ochotę spędzać z nim każdą wolną chwilę.

Sprawdziłam czas i uświadomiłam sobie, że jeśli chcę zdążyć na próbę spektaklu, muszę się bardzo pospieszyć. Zaparzyłam kawę do termicznego kubka i w pośpiechu zjadłam kanapkę, aby jak najszybciej wyjść z domu.

Gdy dotarłam do szkoły baletowej okazało się, że jestem sporo przed czasem. Na sali nikogo nie było, dlatego przebrałam się w strój i rozpoczęłam rozgrzewkę.

Nagle poczułam uszczypnięcie w talię. Podskoczyłam wystraszona, gdyż nie spodziewałam się tego.

- O! Hej Lucky! - zaśmiałam się widząc blondyna, który z wielkim uśmiechem na twarzy stał za mną podpierając się pod boki.

- Jak tam Shay? Słyszałem, że byłaś chora.

Chłopak wydawał się zmartwiony moją wymyśloną chorobą, przez co poczułam się oszustką. Nie chciałam nikogo okłamywać, jednak tym razem było to konieczne.

- Złapała mnie jednodniówka, ale już wszystko w porządku - uśmiechnęłam się delikatnie.

Naszą rozmowę przerwało pojawienie się choreografa. Powoli wszyscy się zebrali, aby zacząć próby. Przez następne trzy godziny nie mieliśmy wolnej ani minuty, gdyż Charles męczył nas najbardziej. Musieliśmy ćwiczyć nasze solowe i wspólne partie.

Wciąż byłam oczarowana talentem mojego partnera. Potrafił ruszać się z niemożliwą gracją, jakby urodził się zawodowym tancerzem.

Termin spektaklu zbliżał się wielkimi krokami. Do premiery został zaledwie miesiąc, a ja powoli zaczynałam się stresować. Wierzyłam w ekipę, ale bałam się, że coś może się nie udać.

W przyszłym tygodniu czekała mnie przymiarka strojów do roli Białego i Czarnego Łabędzia. Nie mogłam się doczekać. Od dziecka marzyłam o założeniu tego przepięknego kostiumu.

- Podrzucić cię do domu? - zapytał Lucky przerywając moje rozmyślania.

- Chętnie. Jestem padnięta - odpowiedziałam z uśmiechem.

Chłopak zaprowadził mnie do swojego srebrnego samochodu i jak prawdziwy dżentelmen otworzył przede mną drzwi, aby następnie przejść na swoją stronę i zasiąść za kierownicą.

Jechaliśmy ulicami Nowego Yorku. Wiatr, który wpadał przez otwarte okna, delikatnie plątał moje włosy. Z głośników cicho sączył się pop, a ja czułam się bardzo komfortowo.

Złapałam się na przypatrywaniu się chłopakowi. Na jego ustach błąkał się delikatny uśmiech, który nadawał mu chłopięcego wyglądu.

Kiedy tylko Lucky zaparkował przed moją kamienicą od razu wyskoczył z auta i po chwili był przy moich drzwiach otwierając je dla mnie.

- Dziękuję bardzo. Za podwiezienie, oczywiście.

- Nie ma sprawy.

- Może chciałbyś wejść na kawę? - zapytałam pokazując ręką w stronę kamienicy. - Mam bardzo dobrą, karmelową - zachęcałam.

- Bardzo chętnie bym wpadł, ale niestety muszę już lecieć. Razem z Pyper chcemy adoptować ze schroniska jakiegoś psiaka skoro i tak zostajemy tu na stałe.

- Świetny pomysł! - zawołałam zaskoczona.

Po pożegnaniu staliśmy przez chwilę patrząc na siebie niepewnie. W końcu Lucky schylił się i zamknął mnie w przyjacielskim uścisku. Oddałam gest z przyjemnością wdychając niesamowity zapach, który emanował od chłopaka.

Wypuściwszy mnie z uścisku, chłopak ruszył w stronę pojazdu.

Zauważyłam, jak po drugiej stronie ulicy pewien motocyklista odpala czarny motocykl i z impetem rusza z miejsca. Miałam wrażenie, że skądś kojarzę tę maszynę, lecz po chwili zastanowienia stwierdziłam, że wiele ścigaczy jeździ ulicami tego ogromnego miasta.

Udałam się szybko do domu, aby przygotować posiłek, gdyż byłam bardzo głodna. Lasagne, którą przyrządziłam wyszła mi o dziwo pyszna. Po zjedzeniu postanowiłam wyjść po zakupy. Moje pierwsze zapasy powoli się kończyły i zbyt dużo rzeczy nie zostało mi już w lodówce.

Chwyciłam płócienną torbę oraz portfel i wyszłam z domu. Pogoda w Nowym Yorku wciąż mnie zaskakiwała. Przez większość czasu było tu pochmurno, jednak zdarzało się też, że panował okropny upał. Mimo to lubiłam wielokulturowość tego miasta. Na ulicach codziennie można było zobaczyć ludzi różnych narodowości, którzy dogadywali się ze sobą doskonale.

Zauważyłam, że niewiele osób cieszy się piękną pogodą, tak jak ja. Większość się gdzieś spieszyła, nie myśląc o czymś tak błahym.

Nagle otrząsnęłam się i zaczęłam zastanawiać co robię. Od kilku dni zachowywałam się zdecydowanie dziwnie. Nie wiedziałam co mną kieruje i dlaczego. Miłość do wszelkiego rodzaju kwiatów i zwierząt mnie przytłaczała. Tego było za wiele.

Zamyślona przekroczyłam próg sklepu i zaczęłam zgarniać do koszyka przypadkowe produkty. Po kilkunastu minutach stanęłam przy kasie i mechanicznie wykładałam wszystko na blat.

- Shay? - usłyszałam zaskoczony głos, który wyrwał mnie z odrętwienia.

Odwróciłam się i zobaczyłam Caluma, który właśnie pakował do toreb przekąski. Przed nim stały dwie skrzynki wypełnione alkoholem w butelkach.

- Hej Cal! - uśmiechnęłam się do chłopaka.
Widać było, że jest w stu procentach wypoczęty. Jego oczy wypełnione były radosnymi iskierkami.

- Na jaką to okazję? - zapytałam wskazując skrzynki.

- Jak to, nie wiesz? - pokręciłam głową ze zniecierpliwieniem. - Organizujemy dziś imprezę w fabryce z okazji wygrania turnieju. Myślałem, że Mike powiedział ci rano.

- Nie widziałam się z nim.

- Na prawdę? Jechał gdzieś rano uradowany, więc myślałem, że do ciebie - wyjaśnił. - Okej, muszę lecieć, ale mam nadzieję, że przyjedziesz dziś wieczorem. Impreza zaczyna się o 21.

Chłopak nie czekając na moją odpowiedź zabrał zakupy i wyszedł ze sklepu.

Zaśmiałam się kręcąc głową. Zwykły, pokręcony Cal. Będzie mi tego brakowało.

Wróciłam do domu, rozpakowałam zakupy i zaczęłam przygotowywać się na imprezę.

Hej misie! 💘
Bardzo długo czekaliście na nowy rozdział, za co bardzo przepraszam, ale niestety ostatnio narzekam na brak czasu :(
Dziś rozdział poprawiany przez Memphise, jak zawsze 💕 wpadnijcie do niej, świetna jest 😄
Na Polsacie "Step up", oglądacie? Ja uwielbiam ten film 😍
Trzymajcie się, nexta postaram się dodać wcześniej 💖

Just DanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz