34

905 55 14
                                    

Kolejny dzień nadszedł i minął podobnie jak poprzedni. Próba skończyła się późno, do tego zgodziłam się wreszcie wyjść z Luckym na obiad. Oczywiście chłopak wypytywał o wszystko, ale zbywałam go krótkimi odpowiedziami i po niedługim czasie wróciłam do domu.

Miałam już dosyć tych głupich pytań, spojrzeń politowania, gdy kolejny raz o czymś zapomniałam lub coś mi nie wyszło. Do cholery jasnej jestem tylko człowiekiem!

Gdy tylko znalazłam się w mieszkaniu, rzuciłam wszystko w kąt i wpełzłam do łóżka. Znów byłam niesamowicie zmęczona ale sen jak na złość nie chciał przyjść i nagrodzić mnie za pełen pracy dzień. Zamiast tego dryfowałam w myślach, które cały czas pojawiały się w mojej głowie. Oczywiście głównie myślałam o pewnym pomarańczowo-włosym mężczyźnie.

Byłam zwykłym człowiekiem a jeden chłopak tak bardzo namieszał mi w głowie. Jedna noc i już nic nie było takie samo. Choć teraz przynajmniej wiem, co jest dobre a co złe. On zdecydowanie należy do tej drugiej kategorii.

A jednak. Gdy znów zapukał do drzwi mojego mieszkania nie wahałam się. Jak zawsze.

Otworzyłam drzwi patrząc na stojącego tyłem chłopaka.

- Michael? Co ty tutaj robisz? – zapytałam jak idiotka.

Chłopak pokręcił głową i odwrócił się do mnie. Gdy zobaczyłam jak wygląda jego twarz aż zasłoniłam sobie dłonią usta.

Pod lewym okiem miał gigantycznego fioletowego siniaka, z wargi sączyła mu się krew a po prawej stronie twarzy widniałam duża krwawa pręga.

- Mogę wejść? – zapytał zmęczonym głosem.

- Jasne.

I znów tak po prostu wpuściłam go do mojego życia po tym jak kilkanaście dni temu powiedziałam, że nie chcę go znać. Nie mogę uwierzyć jak bardzo jestem głupia.

Odeszłam od drzwi od razu kierując się do łazienki po apteczkę i po chwili usłyszałam dźwięk zamykanego zamka. Wracając do salonu zadałam nurtujące mnie pytanie.

- Kto ci to zrobił?

- House of Sound. Uwierzyłabyś? Myślałem, że to takie dzieciaki... - uśmiechnął się ironicznie ale po chwili wykrzywił usta, gdy z rany pociekła świeża krew.

Szybko zabrałam się za oczyszczanie jego ran co opóźniło moment w którym miałam coś powiedzieć. Właściwie nie wiedziałam co. Miałam mu współczuć? Że jest taki głupi i dalej bawi się w jakiś nielegalny taniec? Mike był dorosły i powinien sam decydować o swoim życiu.

Gdy skończyłam swoją robotę popatrzyłam mu w oczy.

- Dlaczego przyszedłeś do mnie? Masz mnóstwo innych znajomych...

- Tylko tobie mogę zaufać – powiedział cicho a ja aż uniosłam brwi.

- Śmieszne – prychnęłam zabierając apteczkę i poszłam do kuchni aby wszystko umyć i posprzątać. Gdy wróciłam do pokoju zobaczyłam Clifforda rozwalonego na mojej kanapie. Wyglądał jakby spał.

Karcąc siebie w myślach zabrałam koc z oparcia kanapy i przykryłam nim ciało chłopaka. Do czego doprowadziła ta jedna noc...

Nagle Mike poruszył się i złapał mnie za rękę, którą trzymałam materiał.

- Shay... Myślałem o tym co mi ostatnio powiedziałaś... W sumie wykrzyczałaś – skrzywił się – Czy gdybym... gdybym zrezygnował z tych wszystkich nielegalnych rzeczy... byłabyś w stanie mnie pokochać?

- Michael, ja... - urwałam, nie wiedząc co powiedzieć. Z westchnieniem opadłam na stojący nieopodal fotel i ukryłam twarz w dłoniach. Czemu on zawsze musi wszystko komplikować?

- Shay, ja wiem, że totalnie się na mnie zawiodłaś. Oszukiwałem cię, tłumacząc się samemu sobie, że to dla twojego dobra. Teraz wiem, że powinienem powiedzieć ci prawdę od samego początku. Nawet nie wiesz, jak teraz jest mi głupio, jakim debilem jestem dla siebie. Ale nie chcę cię stracić. Jesteś jedną z niewielu osób, na których bardzo mi zależy.

Otworzyłam oczy, przypatrując się chłopakowi, który teraz klęczał przede mną. Wyglądał na zrozpaczonego a moje serce wręcz rwało się na kawałki. Łzy powoli napłynęły mi do oczu. Byłam bezsilna. Przecież ja też nie chcę go stracić.

- Boję się, że znowu ci zaufam a ty mnie zranisz - powiedziałam cicho, pochylając się w jego stronę.

Michael pokręcił głową z pewnym wyrazem twarzy.

- Już nigdy cię nie okłamię. Obiecuję - stwierdził stanowczo.

Podniosłam wzrok, patrząc dokładnie w jego oczy. Chłopak zaczął przybliżać się i kilka sekund później nasze usta się spotkały.

Pocałunek nie był porywczy, był inny niż wszystkie. Delikatny, pełen uczuć i pewności w obietnicę, która została złożona. Po chwili, wciąż całując chłopaka poczułam, jak jego wargi wyginają się w uśmiechu i niedługo później sama wybuchnęłam śmiechem. Absurd tej sytuacji był wyjątkowo komiczny.

Niedługo później znów rzuciliśmy się na siebie. Chyba chcieliśmy wynagrodzić sobie cały ten czas, gdy nie widzieliśmy siebie nawet przez chwilę. Michael podniósł mnie z fotela i okręcił wokół siebie, tak jak wtedy, gdy wygraliśmy turniej.

- Przez chwilę myślałem, że mi nie wybaczysz. Moje serce chyba wtedy stanęło - zaśmiał się patrząc na mnie z góry.

- Ale jednak ożyłeś, niestety - powiedziałam i odpowiedziałam śmiechem na jego niby obrażoną minę. Ujęłam go za policzki i złożyłam na tych malinowych ustach delikatny pocałunek.

Wyswobodziłam się z jego ramion i podeszłam do drabinki, ale gdy się odwróciłam Mike'a za mną nie było. Ze zdziwieniem odkryłam, że kładzie się na kanapie.

- Co ty wyprawiasz? - zapytałam.

- Kładę się - odpowiedział zdziwiony moim pytaniem.

- Nie chcesz spać w łóżku? - zaśmiałam się.

- Ohh... nie wiedziałem czy mogę...

Po chwili leżeliśmy już na górze pod kołdrą, napawając się widokiem gwiazd, które mogliśmy zobaczyć przez okno w dachu. Położyłam głowę na piersi chłopaka i rozkoszowałam się jego zapachem i lekkim oddechem, który pieścił włosy na czubku mojej głowy. Wreszcie zapadłam w pierwszy, spokojny sen słuchając rytmicznego bicia serca Michael'a.


Przepraszam za opóźnienie, ale niestety ostatnio nie czułam się zbyt dobrze (i w sumie teraz też się nie czuje XD) ale wreszcie udało mi się skończyć ten rozdział!

Mam nadzieje, że się Wam podobał <3

Jak tam szkoła? Opowiadajcie co tam u Was nowego ;)
U mnie pierwszy tydzień minął i już mam dosyć XD

#Mhayreunited

Dobrej nocy! <3


Just DanceWhere stories live. Discover now