Charlotte ubrana jest w proste spodnie, do tego ma białą koszulę i buty na lekkim obcasie. Włosy związała w wysokiego koka, natomiast kuzynka Nathana ma na sobie kremową sukienkę przed kolana, białe szpilki, na prawe ramie opada warkocz. No i to chyba tyle...

-Ciociu!-Podbiega do nas jakaś wysoka blondynka.

-Cześć Jessica.-Starsza kobieta przytula dziewczynę.

Wydaje mi się, że to jest właśnie panna młoda. Ma również ciemne oczy tak jak reszta jej rodziny , jednak jej styl jest inny. Ma na sobie długie, czarne spodnie z dziurami, crop top i czerwono- czarną koszulę w kratę.

-Ty pewnie jesteś Amy.-Dziewczyna wyciąga do mnie rękę.-Dziewczyna Nathana.

-Nie jestem jego dziewczyną.-Odwzajemniam uścisk.

-Oj to bardzo przepraszam.-Jess (Chyba mogę ją tak nazwać) śmieje się lekko.-Ale myślałam, że znalazł sobie już jakąś normalną dziewczynę.

-Napewno kiedyś znajdzie.-Uśmiecham się.

-Dobra to stąd są już wszyscy, a reszta będzie już na miejscu.

***

Po około godzinie lotu, dziewczyny zamówiły pierwszego drinka i jak dla mnie był on za mocny. Jednak po trzech następnych przestało mi, to jakoś przeszkadzać, dzięki alkoholowi przyzwyczaiłam się już do rodziny Natha i powiem wam, że nie jest tak źle. Rozmawiałam również z mamą Gab i powiedziałam, to co myślę o jej zachowaniu, zaskoczyło mnie to, że przeprosiła mnie oraz swoją córkę i powiedziała, że postara się zmienić.

-Amy, moja droga.... Ty masz chłopaka.-Jessica siada na fotelu obok mnie i podaje mi kolejnego drinka.

-Tak mam.-Odpowiadam, po czym zabieram od niej napój.

-I jak Ci się z nim układa?-Blondynka kładzie swoje nogi na moje.

-Szerze... To średnio. Już sama nie wiem, co do niego czuje, no bo niby jest wszystko okey, ale w jeden dzień jest wszystko pięknie i w ogóle, a następnego znajduje jego zdjęcie, jak obejmuje jakąś laskę.-Mówię na jednym wdechu.

-Myślisz, że Cię zdradza?-Jess zadają to pytanie, nawet nie ma pojęcia ile dała mi do myślenie.

Krystian by mnie zdradził? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, no bo niby go znam, jednak człowieka poznaje się całe życie i tak naprawdę nigdy się nie zna go do końca. Wydaje mi się, że nie byłby w stanie mi tego zrobić, sama nie wiem...

-Nigdy nad tym nie myślałam, ale wydaje mi się, że nie.-Odpowiadam i biorę łyka alkoholu.

-To pomyśl nad tym mała, niektórzy faceci to świnie.

-A twój jaki jest?-Spoglądam na nią.

-Najwspanialszy na świecie. -Uśmiecha się.-Kocha mnie, nie jest bogaty, ale stara mi się dać to, co najlepsze, a najlepsze z nim są wspomnienia. Ma wspaniałą rodzinę, która od razu przyjęła mnie jak swojego. Jest dla mnie bardzo ważny i dlatego chce spędzić z nim reszte mojego życia.

-To, co mówisz, jest naprawdę piękne. Jessica przepraszam, że pytam...Ale ile masz lat?

-A tam, stara dupa ze mnie...24, a ty?

-Osiemnaście.

-Wow, to młoda jeszcze! -Jess zaczyna się śmiać.-Chcesz jeszcze jednego drinka?

-Jasne.-Przecież pannie młodej się nie odmawia.

Blondynka wstaje i idzie tanecznym krokiem do stewardes, a po chwili wraca z kolorowymi napojami, tym samym czasie została włączona jeszcze muzyka. Powiem wam, że tak mogłabym latać zawsze, a nie w klasie ekonomicznej, gdzie nawet za kupienie głupich orzeszków, płacisz więcej niż w sklepie.

-No więc, wracając do naszej rozmowy.-Jess siada tak samo, jak poprzednio.-Jaki masz naturalny kolor włosów?-Bierze w dłoń kosmyk moich włosów i zaczyna zawijać je na palec.

-Yyy jakiś na pewno.-Śmieje się.- Szerze to... były takie pomieszane. W jakiejś części były blond, później ni z dupy część była brązowa. Nie pytaj jak, bo sama nie wiem...

-Okey, pewnie wyglądało to dosyć śmiesznie.-Blondi również zaczyna się śmiać.

-Wyglądało kosmicznie. Wiesz ,jak ktoś by mi źle farbę nałożył, dlatego się przefarbowałam.

-Odraz na fioletowy?-Jessica odkłada pusty kieliszek na stolik.

-Nie, najpierw były czerwone, z czerwonych zrobiły się zielone, a teraz są fioletowe.-Pokazuje na swoją głowę.-Zresztą muszę iść do fryzjera nałożyć sobie mocniejszy kolor.

-Pójdę z tobą!

-Chcesz się farbnąć?-Przecież ładnie jej w blondzie.

-Tak, na szary.-Mówi dziewczyna z uśmiechem na ustach.

-No okey, to pójdziemy razem.- Jest to moja druga ulubiona osoba z rodziny Nathana.

-Obiecujesz?-Wystawia do mnie mały paluszek.

-Obiecuje.-Obejmuje moim palcem jej palec, po czym wybuchamy głośnym śmiechem.

To będzie udany wyjazd.

**************************************************************************

Hejka! Sklejka! Naklejka!

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale po napisaniu 30, miałam taką blokadę, że żadne zdanie mi nie wychodziło i nie czymało się kupy. Ten też wiem, nie jest najlepszy, jednak na pewno lepszy niż te, które wcześniej pisałam.

Miłego dnia!

XXXX

ErysipelasWhere stories live. Discover now