01. POŻYCZONE OŁÓWKI I NIEZRĘCZNE SPOJRZENIA

Start from the beginning
                                    

Claire zatrzymała się, gdy zobaczyła dziewczynę, która ciężko oddychała. 

- Nic tu nie ma, nic tu nie ma. - powtarzała sobie, jej głos robił się coraz bardziej piskliwy. - Nic tu nie ma, nic tu nie ma. 

- Hej, wszystko w porządku? - zapytała, dotknęła ostrożnie ramienia dziewczyny na co podskoczyła. 

- Tracy? Tracy! - Lydia stanęła obok niej. Odwróciła się do Claire. - Co się stało?

- Ja-ja nie wiem. - jąkała się. - Przechodziłam, a ona wpadła w panikę. 

- W porządku? - zapytała Lydia, zmuszając dziewczynę aby spojrzała na nią oczami pełnymi przerażenia. - Może wyjdziemy? Hm? - Tracy skinęła, kiedy dziewczyna objęła ją i ruszyły korytarzem. Claire spojrzała na szafkę. 

Otworzyła szerzej oczy. Cztery wielkie szramy widniały na szafce, wyglądały jakby zrobiły je zwierzę. Dziewczyna przejechała palcami po nich. 

Co jest do cholery nie tak z tą szkołą? 

***

- Może pani zawołać doktor Evans? - zapytała brunetka. Kobieta napisała coś na komputerze zanim odpowiedziała. 

- Jest teraz na chirurgi, ale powinna - pielęgniarka spojrzała na nią i zamarła, otworzyła szerzej oczy. Kiedy zobaczyła niezręczne spojrzenie Calire, Melissa zrozumiała, że nie miała bladego pojęcia kim jest. - Przepraszam, to było niemiłe. Wyglądasz jak ktoś kogo znałam. 

- Zgadnę, że jak Allison? - zapytała, uśmiechając się w dalszym ciągu niezręcznie. - Słyszę to cały dzień. Nie martw się, jesteś dzisiaj najmilszą osobą. 

- Jestem Melissa. - wyciągnęła do niej rękę ponad biurkiem, młoda dziewczyna uścisnęła ją z uśmiechem. 

- Claire. 

- Twoi rodzice nieźle się wpasowali tutaj. - kobieta powiedziała. Mama dziewczyny była chirurgiem, podczas gdy jej tata był koronerem. (Osoba zajmująca się martwymi osobami) - Mają wielu znajomych. 

- Chciałabym powiedzieć tak o sobie. - westchnęła. - Trochę ciężko z kimś się zaprzyjaźnić, gdy widzą cię jako inną osobę. Z tego co słyszałam wydawała się miłą osobą.

- Była taka. - Melissa uśmiechnęła się czule. - Twoja mama skończy za kilka minut, mam jej coś przekazać? 

- Nie, poczekam. - pokiwała głową, wskazując na inhalator. - Muszę wziąć pieniądze na wkład. 

- Mój syn miał astmę, ale niedawno się uspokoiła. Może go znasz? Scott McCall? 

- Poznałam go wczoraj, właściwie, mieliśmy ze sobą dwie lekcje. - skinęła. - Nie martw się, był bardzo miły. 

- O mój Boże, przepraszam. - ich konwersacja została przerwana przez Gale Evans, która biegła w ich stronę machając portfelem. - Osiemdziesiąt? Prawda? - Claire skinęła, biorąc od mamy banknoty. 

- Miło było cię poznać. - brunetka uśmiechnęła się do pani McCall. Jej mama pocałowała ją w policzek i odeszła. 

- Tak jak zawsze. 

Później, Melissa McCall, wróciła do domu na przerwę obiadową. Pokierowała się prosto do pokoju Scotta. 

- Scott musimy porozmawiać. - włączyła światło i zauważyła, że jej syn był, uh, bliski zrobienia tego ze swoją dziewczyną. Szybko się od siebie odsunęli, Kira wyglądała na upokorzoną, a Scott na przejętego. - Kira, słonko. Muszę porozmawiać ze Scottem. Zobaczycie się jutro w szkole. 

- Um, tak. - Kira ubrała koszulkę i pozbierała resztę swoich rzeczy. - Pa. - powiedziała na odchodne. Melissa usiadła obok syna. 


- Dzisiaj poznałam bardzo miłą dziewczynę. - zaczęła. - Nazywa się Claire. Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym rano gdy zapytałam cię o wczorajszy wieczór?

- Ponieważ, nie byłem pewny czy to się naprawdę wydarzyło. - chłopak westchnął i spuścił wzrok. - Ale dzisiaj rano, na pierwszej lekcji, była tam. A ja się czułem jakby ktoś mnie uderzył młotkiem, czułem się jakby tamten dzień się powtórzył.

- A inni? - zapytała. 

- Lydia jest ostrożna, boi się z nią rozmawiać, boi się powiedzieć czegoś, co będzie potem żałować. Była wstrząśnięta. Stiles myśli, że to wiąże się z czym nadprzyrodzonym i nie dokońca jej ufa, ale on ufa niewielu osobom. - spojrzał na nią ze smutkiem w oczach. - Malia, nie za bardzo znała Allison, a Kira... Nie wiem jak czuje się Kira. 

- A ty? 

- Szczerze? Nie mam pojęcia. Kiedy na nią spojrzałem, część mnie chciała płakać czy ją uściskać, a druga musiała mi przypominać, że nie jest Allison.

- Kochanie, ta biedna dziewczyna musi teraz wiele przejść i wydaję mi się, że może potrzebować przyjaciół. - Melissa objęła swojego syna. - Wiem, że to trudne, ale będzie potrzebowała kogoś takiego jak ty. 

- Jak ja? 

- Martwisz się o ludzi Scott. A ja jestem z ciebie taka dumna. - wyszeptała. - Wiem, że zrobisz to co należy zrobić. 

Chciałby. 

Return | Scott McCall PL PRZERWANEWhere stories live. Discover now