24

137 10 0
                                    

Wysiedlismy z samochodu i Justin wyjął dwie walizki ja wzięłam jedną mniejszą i nie taką ciężką, pociagnelam ją za sobą.Weszlismy do wielkiego budynku i z oddali zobaczylam rodziców mama podeszła i chciała mnie przytulic ale ja się odzunelam, zrezygnowana zaczęła rozmawiać z tatą i Justinem.

Pasażerowie lotu z Atlanty do Los Angeles prosimy o podejście do bramki numer 6 - odezwal się meski głos.

-To my musimy...-zaczela moja mama ale jej przerwałam

-Wiem co musimy-rodzice spojrzeli na mnie z zaskoczeniem a Justin nie wyrażał żadnych emocji tak jak ja przez dłuższy czas.Ruszylismy przed siebie z zamiarem dotarcia do bramki.
Gdy bylismy już całkiem blisko usłyszeliśmy krzyk a byl to Jace , Gus i Ariana.

-Myslalas ze nas tak zostawisz bez pożegnania?-zapytał Gus poczym podszedł i mnie przytulił wtedy już nie trzymałam swoich lez, jedną po drugiej spływała po moim policzku.

Następnie podeszla Ariana i powtórzyła ruch mojego przyjaciela, z tego co zauważyłam również płakała.

Po kilku minutach podszedł Jace ,przytulił mnie jak najdłużej z pozostałej dwójki i na koniec mnie pocałował.

Podeszliśmy pod bramke i wtedy mój tata odebrał od Justina moją walizkę.Teraz najgorsze pożegnanie z moim przyjacielem a zarazem bratem .
Justin przytulił mnie mocno

-Ej, tylko nie płacz.Pamietaj ze tu zawsze jest twój dom .-powiedział po czym mnie puscil.

Przeszliśmy przed bramke i weszliśmy na pokład.Usiedlismy na wyznaczone miejsca .Wyjęłam swój telefon i włączyłam Playlistę z piosenkami Justina.Słuchalam każdej pokoleji i pojedyncze łzy spływaly po moim policzku.
Rodzice cos do mnie mówili, ale ja postanowiłam się do nich nie odzywać.Po chwili usnelam...


3/8

Pamiętnik przyjaciół || J.BWhere stories live. Discover now