Rozdział 40.

310 29 7
                                    

Warner otworzył szerzej oczy, słysząc słowa dobiegające z ust Julii. Dziewczyna była niemalże w stanie histerii. Sala wyglądała tragicznie. Kiedy podszedł bliżej, Julia rzuciła się na niego. Inni taktownie się wycofali.

— Myślałam, że nie... że nie wrócisz — wyszlochała.

Warner objął ją mocno. Miał ochotę zostawić ją w swoich objęciach na zawsze.

— Nie zamierzałem cię zostawiać — powiedział łagodnie.

— Gdzie byłeś? —   Podniosła na niego wzrok. Warner poczuł ściskanie w żołądku. Piękne, błękitnozielone oczy były źródłem wodospadu łez płynących po szczupłych policzkach.

— Pomagałem w zapewnieniu bezpieczeństwa — odpowiedział. Zobaczył dziwny, zimny błysk w jej oczach.

— Opowiesz mi coś o tym? — zapytała słodko.

Uśmiechnął się i pogładził ją po policzku. Przez jej twarz przemknęło obrzydzenie, szybko zamaskowane łagodnym wyrazem.

— Nie.

— Dlaczego? —   Była zaskoczona jego odmową.

— Bo od kilku sekund kontrolę ma osoba, która nie powinna nic wiedzieć na temat tego miejsca.

Naczelna Julia powróciła. I już się z tym nie kryła pod maską cichej istotki. Odepchnęła od siebie Warnera, wykrzywiając wargi.

— Wszyscy zginiecie— powiedziała śpiewnie. — Nie macie z nami szans.

Warner uśmiechnął się zimno. Nie miał innego wyjścia. Z Naczelną Julią nie mógł sobie żartować, bo wzbudzał jedynie w niej agresję. To doprowadzało do tego, że albo rzucała się na niego, albo próbowała uderzyć w ziemię. A nie chciał, żeby zawaliła schron z nimi w środku.

— To oni nie mają szans z nami.

Ona w odpowiedzi jedynie warknęła. I znieruchomiała. Warner westchnął cicho, kiedy Julia zamrugała gwałtownie i posmutniała. Naczelna została stłumiona. I to bardzo szybko. A on poczuł wielką ulgę ogarniającą jego ciało, kiedy uświadomił sobie, że Julia wraca. Zdrowieje. A wkrótce będzie ponownie gotowa na wszystko.

I to nastąpiło prawie dwa tygodnie później.

Rozmowy z Julią przebiegały... normalnie. Naczelna przejmowała kontrolę raz na jakiś czas. I to na kilka sekund. Bliźniaczki, Castle, Winston i lekarze niedobitków Viatorów byli zgodni w jednym - z Julią już jest niemal doskonale. Byli zadowoleni z tego, że dziewczyna niepewnie, ale jednak rozmawia z innymi - z Kenjim, Aileen, Ianem, Lily, Brendanem i resztą swoich towarzyszy. Jednak najwięcej rozmawiała z Warnerem. Spacerowali po korytarzach, prowadząc dyskusję na każdy dowolny temat. Julia odzyskiwała wspomnienia związane z ich wspólną przeszłością. I nieśmiało napomykała o przyszłości. Warner uśmiechał się wtedy, choć w duchu skakał z radości. Jednak nie pokazywał tego nikomu. Tylko jedna osoba, która dość dobrze go poznała, wiedziała, co czuje. A był to Kenji.

Po kilku dniach Julia niepewnie dotknęła jego ręki. Czekał na to, co zrobi dalej, wpatrując się w jej otwarte szeroko oczy. Jednak nie była gotowa. Powoli cofnęła dłoń. Zabolało go to, ale powtarzał sobie słowa, które stały się jego mantrą: "daj jej czas, daj jej czas".

Po tygodniu zdjęto jej blokujące kajdany. Wszyscy stali nerwowo, napięci, oczekujący na ruch Julii. Ona tkwiła na środku pokoju, masując nadgarstki. Po chwili podniosła głowę i uśmiechnęła się promiennie. Nie atakowała. Nie groziła. Uśmiechnęła się szczerze. Z radością. Warner poczuł jeszcze większą miłość do niej. Tęsknił za tym uśmiechem. Za wszystkim w Julii.

✔ Potęga JuliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz