Rozdział 21.

316 32 4
                                    



— Co teraz? — spytał Castle.

Przetransportowano ich do bazy Sektora 45. Alia siedziała obok Kenta i szlochała w jego pierś. Ian obejmował Lily, a po jego twarzy płynęły łzy.

— Bunt — powiedział Kenji ochrypłym głosem. — Tego chciała.

— Chciała czego?

— Kazała nam się zjednoczyć z wszystkimi sektorami i kontynentami. Mamy skopać dupska Komitetowi.

Warner siedział w rogu pokoju, oparty o ścianę.

— Warner? — usłyszał głos Adama. — Masz jakieś kontakty?

Nie słuchał. Nie słyszał, nie czuł.

Patrzył na wszystkich, ale ich nie dostrzegał.

— Warner. — Adam klęknął przed nim. — Co teraz?

— Pomścimy ją — wyszeptał zdrętwiałymi ustami. — Pomścimy. 

***

Aileen siedziała otępiała pod ścianą. Razem z nią w celi byli Milo Hansen i uzdrowicielka Claire.

— Niech to szlag — szeptała zmartwiałymi ustami. Milo spojrzał na nią krzywo.

— Dasz radę nas stąd zabrać?

Dziewczyna pokręciła głową.

— Nie teraz. Przez ostatnią teleportację się wyczerpałam. W końcu odległość między Kapitolem a Gniazdem... i to dwa razy... — jęknęła i rozmasowała skronie. — No i zabrali moje wzmacniacze.

Siedzieli w milczeniu.

— Żałuję, że tak się to potoczyło — mruknął nieoczekiwanie Hansen. — Wiedziałem, że niejedna osoba zginie, ale w taki sposób...

— Nie miałam pojęcia, że Brodie tak nie znosi Julii. — Przypomniała sobie ciało dziewczyny padające na ziemię. — Podeszła i po prostu ją zastrzeliła.

— Pytanie jest takie... dlaczego? — powiedziała Claire. Obrócili się ku niej. Kobieta, niespeszona, mówiła dalej. — Co takiego zrobiła Julia, że Lacey Brodie ją zabiła z zimną krwią?

— Nie wspominała o zabiciu jej — rozmyślał na głos Hansen. — Chciała ją kontrolować, ale nie zabić.

— Ta kobieta jest po prostu... — Aileen zastanowiła się, jakim epitetem obdarzyć Naczelną.

Nie zauważyła, że Hansen i Claire spojrzeli na siebie porozumiewawczo.

— Dość.— Dziewczyna zerwała się na równe nogi. — Nie możemy tu tak siedzieć.

— Jesteś za słaba, żeby nas stąd teleportować.

— Więc odpoczniemy chwilę. A potem odbijemy te bliźniaczki i zabierzemy je do Gniazda.

— Bliźniaczki? — uniosła brwi Claire.

— Uzdrowicielki. Jeżeli to, co mówili o nich obdarzeni z Sektora 45, jest prawdą, to one są jednymi z ważniejszych figur. Podobno potrafią uzdrowić najgorsze rany dotykiem.

— Czy Julia nie opowiadała, że uratowały ją po jakimś postrzale?

— Tak. — Aileen kiwnęła głową. — Więc powinny być naszym priorytetem. Jak się załaduję, idziemy po nie i uciekamy. Hansen, nie wiesz, gdzie je zamknięto?

— Hansen... — westchnął Naczelny.  — Dalej mnie tak nazywasz. — Był smutny.

Aileen poczuła się bardzo nieswojo.

✔ Potęga JuliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz