Rozdział 38.

295 28 6
                                    


— Julio... — zaczął ostrożnie Warner.

— Czyli jesteś Aaron — mruknął Kenji.

Warner zignorował chłopaka. Jego umysł pracował na najwyższych obrotach, by znaleźć wyjście, dzięki któremu nikt nie ucierpi. Głos Julii uświadomił mu jedno — nic nie będzie łatwe. Zmierzył ukochaną uważnym wzrokiem. Siedziała na barierce, na pozór beztrosko, jednak w takiej pozycji, dzięki której mogłaby z łatwością zaatakować. Spojrzał na broń i... już wiedział, co robić.

— Takie ostatnie słowa? —  Julia uśmiechnęła się pogardliwie. — Ofiara wypowiadająca twoje imię przed śmiercią... nie powiem, podoba mi się to.

— Twoja ofiara nie wypowiedziała ani jednego słowa, skarbie — powiedział spokojnie Warner. — Doprowadziłaś do jej śmierci jeszcze przed tym, jak się rozwinęła.

Julia zbladła, a uśmiech zszedł z jej twarzy. Warner wspomniał o dziecku. Dziecku, które odeszło. Uderzył w czuły punkt, o czym wiedział przez gniew, który pojawił się w ukochanych przez niego oczach.

— To wszystko przez ciebie — wycedziła. — To, że miałam... to coś — wzdrygnęła się — w sobie, było okropne. Gdyby nie ty, mogłabym mieć teraz więcej.

Każde okrutne słowo Julii atakowało serce Warnera, starając się je rozerwać na strzępy. Ale przypomniał sobie rozmowę Aileen i Kenjiego.

Yin i yang.

Lena może odmienić Julię. I dlatego obie muszą być bezpieczne. Obrócił się do tyłu, nie spuszczając wściekłej Julii z oka.

— Zabierzcie stąd Lenę.

— Co? — syknęła dziewczyna.

— To ważne.

Lena, która rozumiała powagę sytuacji, sama ruszyła do wyjścia z pokoju. Julia spojrzała pogardliwie na bliźniaczkę i leniwie strzeliła w jej kierunku, ale Warner stanął na drodze kuli, która odbiła się od jego odpornego ciała. Naczelna z sykiem zawodu odrzuciła bezużyteczny pistolet na jeden nabój i bez wahania skoczyła w jego kierunku. Warner rzucił się na nią i przewrócił. Usłyszał jej jęk, kiedy upadł na nią swoim ciałem, ale nie mógł jej puścić. Złapał ją za szyję, choć próbowała uderzyć go w twarz. Nacisnął na jej delikatnej skórze ten jeden punkt, przez który człowiek tracił przytomność. Poczuł, jak ciało Julii pod nim wiotczeje.

— Cholera — usłyszał głos Kenjiego.

— Lena?— Odwrócił się, kiedy za nim zrobił się szum. Jeden z Viatorów trzymał na rękach nieprzytomną Lenę. Spojrzał na nich. — Zemdlała w tym samym momencie, co ona. — Pokazał głową na Julię.

— Czyli nasza teoria się sprawdza — mruknęła Aileen. Wyciągnęła z kieszeni kajdanki powstrzymujące Energię i założyła je Julii.

Warner spojrzał ze smutkiem oraz żalem na jej twarz. Delikatnie pocałował ją w czoło. Wszyscy odwrócili wzrok i wyszli z pomieszczenia, dając im chwilę prywatności. Warner pogładził policzek Julii.

— Wróć do mnie — wyszeptał do jej ucha.— Nie poradzę sobie bez ciebie. Nie po to tyle zrobiliśmy, byś teraz zniknęła.

Ostrożnie ujął jej ciało w ramiona i wyszedł z sali, uprzednio zabierając koc leżący na małej leżance i owijając nim kruche ciało. Pozostali, jakby na jego rozkaz, ruszyli z miejsca. 

Aileen wysunęła się na przód i poprowadziła wszystkich na wąskie schody, którymi wyszli na dach. Nie było żadnego strażnika, co ich zaniepokoiło, ale i częściowo ucieszyło. Siostra Warnera wspięła się na murek okalający dach i wyciągnęła z kieszeni mały przedmiot. Wyglądał na zwykłą... szminkę. Dziewczyna potarła nim o murek, przez co posypały się iskry. Ze "szminki" zaczął wydobywać się wielobarwny dym. 

Aileen wymachiwała ręką nad sobą przez kilka minut, dopóki nie zobaczyli zbliżającego się niedużego samolotu. Wylądował na dachu, zabrał wszystkich do środka i odleciał w obcym dla niektórych kierunku.

***

— I co z nią? — spytał cicho Jamie.

— Nie wiem.   — Alex, partner Leny, pokręcił głową.

— Aileen ma sprowadzić swoją siostrę, żeby coś zrobiła. W tym momencie aż żałuję, że nie ma tu Kenta. Znaleźliście ich? — zadał pytanie Warner.

— Nie. Rozpłynęli się w powietrzu. Obawiam się, że są z Naczelnymi.

Cała trójka zamilkła, wpatrując się w leżące na łóżkach Lenę i Julię. Obie miały skute ręce kajdanami blokującymi, dwoma parami. Na wszelki wypadek. Julia dodatkowo była przypięta do ramy łóżka, żeby nie skoczyła w stronę Leny. Usłyszeli za sobą kroki. Aileen szła szybko, niemal ciągnąc za sobą małą April. Dziewczynka na widok bliźniaczek za szybą otworzyła szerzej oczy.

— Kochanie... — Aileen kucnęła przy dziewczynce. — Musisz to odwrócić. Wiesz, jak to zrobić?

—  Chyba tak, ale... Jared powiedział, że grzebanie w ich mózgach może doprowadzić do ich zniszczenia.

— Kim jest Jared? — spytał Warner.

— Ma podobny dar do mojego. Uczył mnie, jak zmienić Lenę.

— Jak się okazało, zdrajca — rzuciła Aileen. — On grzebał w głowie Julii.

April kiwnęła głową.

— I sprawił, że nie można cofnąć zmian. — Jak na swój wiek mówiła bardzo mądrze.

Warner poczuł, jak wypływa z niego cała energia i entuzjazm. Usiadł na podłodze. Nie miał ochoty być silny. Nie mógł być taki bez niej. Jeśli nie można sprawić, że Julia, PRAWDZIWA Julia, wróci... to co powinni zrobić? Zamknął oczy..

— Ale można je stopniowo... przerabiać — pocieszyła go April. — Będą się zmieniały po troszkę i po kolei.

Warner poczuł cichą nadzieję. Podniósł powieki i spojrzał uważnie na dziewczynkę.

— I wróci?

— Tak. —   Kiwnęła głową.

— Zobaczymy jeszcze. Na razie idź odpocząć. Oboje idźcie.   — Aileen kiwnęła na Warnera i Alexa. — My tu zostaniemy.

Jamie skinął na nich ręką. Kiedy szli korytarzem prowizorycznej bazy znajdującej się w samym środku europejskich gór, tłumaczył im rozkład wszystkich korytarzy, pomieszczeń i głównego wyjścia.

— Pokoje i łazienki mężczyzn są tu — pokazał palcem na jedno przejście — i nie marnujcie wody. Dobranoc.

—  A ty? Idziesz jeszcze coś załatwić? — zapytał Alex.

Jamie odwrócił się. W jego błękitnych oczach pojawiły się ogniki, a na przystojnej twarzy uśmiech.

— Ja idę do pokoju, gdzie czeka na mnie żona. —   Mrugnął do nich szelmowsko i odszedł szybko.

Warner i Alex, wycieńczeni siedzeniem przez kilkanaście godzin przy swoich dziewczynach, bez słowa udali się do swoich pokoi. Znaleźli je dzięki temu, że na drzwiach były przyklejone kartki z napisanymi imionami. Warner wzniósł oczy do góry, widząc swoich współlokatorów.

Brendan, Winston. Bez Kenjiego. Cicho położył się na najbliższym wolnym łóżku i zasnął.

Obudził go silny uchwyt na jego ramionach i potrząsanie jego ciałem.

✔ Potęga JuliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz