Rozdział 27

315 20 1
                                    

*Perspektywa Karoliny*

Po południu umówiłam się z Juliet na pidżama party. Co też ta dziewczyna nie wymyśli? Jednak się zgodziłam bo teraz mało spędzałyśmy czasu, więc stęskniłyśmy się bardzo za sobą. Wsiadłam do mojego samochodu i znowu widziałam ten pojazd, co mnie niedawno śledził. Wkurwiłam się, tym razem już naprawdę. Zatrzymałam się na jakimś poboczu i wysiadłam z auta, o dziwo pojazd nie odjechał, otworzyłam JEJ drzwi, chwyciłam za płaszcz, wywaliłam i oparłam o maskę.

- Kim ty do kurwy nędzy jesteś i czemu mnie znowu śledzisz? -krzyknęłam prawie jej do ucha mocno trzymając nadgarstki. W tym momencie nie przejełam się małym, tylko tą czerwoną szmatą.

- Powiem ci tylko tyle, że masz się odpierdolić od mojego Chris'a! On tylko udaje, że jest z tobą, a tak naprawdę kocha mnie! - próbowała się wyrwać, ale ja byłam silniejsza

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


- Powiem ci tylko tyle, że masz się odpierdolić od mojego Chris'a! On tylko udaje, że jest z tobą, a tak naprawdę kocha mnie! - próbowała się wyrwać, ale ja byłam silniejsza.

- Wmawiaj sobie ruda szmiro! Gdybym nie była w ciąży zrobiłabym ci większą krzywdę niż teraz - wykręciłam jej dłoń - A teraz zjeżdżaj stąd i nie chcę ciebie na oczy widzieć już! - puściłam ją i wpakowałam do jej samochodu, a sama poszłam do swojego i pojechałam w stronę willi Brides'ów.

- Hej mamusiu! - na samym początku powitał mnie Christian i mocno przytulił.

- Spokojnie wariacie! Ja tu waszego bratanka pod sercem mam. Nie uszkodźcie mi go - zaśmiałam się głośno i też przytuliłam perkusistę. Następny był Andy, potem Jake z Jinxx'em i oczywiście przyszły tatuś, który pocałował mnie w policzek.

- Hej mała, hej mały - uśmiechnął się do mnie i od razu po tym przytulił do brzusia, będzie cudownym ojcem. Danny kopnął.

- Stęsknił się za tobą jak czuję - na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech.

- Ja za nim też - pocałował brzuch.

-Koniec! Bo mi cały wieczór z nią zabierzecie! - pociągnęła mnie za rękę do swojego i Andy'ego pokoju.

- Spokojnie siostra, nie zabiją mnie przecież - zaczęłam się śmiać.

- Ale wyprzytulają na śmierć - teraz ona zaczęła mnie ściskać - Tęskniłam strasznie za tobą - powiedziała cicho.

- Ja za tobą też - pocałowałam ją w policzek i jeszcze bardziej ją przytuliłam.

Nagle usłyszałyśmy jakieś krzyki, dochodziły z pokoju Ash'a.

- Ja już mam tego dosyć! Ciągle teraz jest Karo, mały, Karo, mały i tak w kółko! Już w ogóle nie spędzamy ze sobą czasu. Odchodzę! - to był głos Kiny.

- Bardzo dobrze, idź sobie! Nie potrzebuję ciebie! Byłem idiotą poznawając taką pustą dziewczynę jak ty! Ja kocham Call i to się już na pewno nie zmieni! - krzyknął.

- To bądźcie sobie razem szczęśliwi! - teraz było słychać stukanie jej obcasów - Gdzie moja walizka?!

- Stoi w salonie już od rana, jakbyś była mądrzejsza to zauważyłabyś ją jak wchodziłaś do środka, a teraz wypierdalaj i do zobaczenia nigdy - popatrzałam przez dziurkę od kluczy i widziałam jak Purdy popycha blondynkę w stronę drzwi i już jej nie było.

Who can save me now? || A. Purdy/C. CerulliWhere stories live. Discover now