Rozdział 9

384 31 2
                                    

*Perspektywa Christiana*

- Ashley na prawdę przesadził. Żeby od razu już się z nią prawie przespać. - usiadłem na kanapie obok reszty zespołu i Juliet.

- Nie naskakuj już tak na niego, chciał dobrze pewnie. Sam słyszałeś że ją kocha i jej to powie, dla niej też to nie jest trudne bo ona też go kocha, a nie była nigdy w związku i boi się odrzucenia. - powiedziała Juliet.

- Mógł się przynajmniej opanować.

- CC, wiesz jaki jest Ash. Może nie umiał jakoś się powstrzymać bo widać jak na niego ona działa.

- Okej, rozumiem, ale po prostu się boję o nią bo jak mi powiedziała co się działo z nią przez te lata, to chciałbym jej jakoś pomóc.

- Jak będzie potrzebowała naszej pomocy to my jej udzielimy. Jest naszą przyjaciołką i teraz także częścią naszej zwariowanej rodzinki. - tym razem odezwał się Andy.

- Racja, tylko ciekawe jak reszta dziewczyn na nią zareaguje. - powiedziała Juliet

- Sammi napewno ją polubi, zobaczymy ja Lauren i Ella. - odezwał się Jeremy.

- Będzie dobrze, zobaczycie. Okej, teraz się pakujmy powoli bo wieczorem wracamy do domu. - powiedziałem z uśmiechem.

- Oj jak dobrze będzie wyspać się we własnym łóżku. - ziewnął Jake

- I znowu się zacznie.- powiedzieliśmy wszyscy chórem.

- Ej. Przeze mnie się sufit nie rozpierdala tak jak wy się zabawiacie. - spojrzał Jake na zawstydzonego Andy'ego i Juliet.

- Zamknij sięę!!! - krzyknęli zakochańce i wszyscy zaczęli się śmiać.

- A to nie prawda? - zapytałem dalej się śmiejąc

- NIE!! My nie jesteśmy tak głośno jak ty z Lauren! - tym razem ja strzeliłem rumieńce.

- C-co?

- Gunwo! 1:0 dla nas - Andy i Juliet przybili sobie piątki.

- Aż tak? - speszył się.

- W chuj głośno. - powiedzieli wszyscy.

- Dobra wszyscy ogar ludzie bo obudzimy tamtych. - zaśmiał się Jinxx

- Okej, teraz bądźmy cicho i obejrzymy sobie coś. - Andy, Jinxx i Juliet usiadli na kanapie, a ja z Jake'em na podłodze i zaczęliśmy oglądać.

*Perspektywa Ashley'a*

Calley dalej spała na moim torsie, wyglądała tak uroczo że nie chciałem jej budzić. Odgarnąłem grzywkę z jej oczu i pocałowałem jej czoło, a ona otworzyła oczy i uśmiechnęła się do mnie.

- Dzień dobry kotku - również się do niej uśmiechnąłem i musnąłem jej policzek.

- No hej, przepraszam że tak nagle zasnęłam na tobie. - powiedziała dalej się uśmiechając.

- Nic nie szkodzi, szczerze mówiąc bardzo wygodnie mi się spało. - przytuliłem ją do siebie.

- A no to dobrze bo pewnie tak też ci będzie wygodnie. - uśmiechnęła się cwanie i usiadła na mnie okrakiem wpijając się w moje usta.

- Oj jest bardzo wygodnie kochanie. - objąłem ją w pasie.

- Wiem o tym kotku. - zaczęła gładzić mój brzuch.

Całowaliśmy się przez jakiś czas, aż Karola nagle spytała.

- Czyli od teraz oficjalnie jesteśmy parą tak? - zapytała gładząc mój policzek.

- Tak, nawet nie wiesz jak ja się cieszę że tak się stało. - musnąłem jej usta.

- Ja również. Kocham cię Ashley - objęła moją szyję i pocałowała namiętnie

- I ja ciebie też kocham Calley. - położyłem ją na łóżku i dalej całowałem.

Who can save me now? || A. Purdy/C. CerulliWhere stories live. Discover now