Początki zawsze są najtrudniejsze

1.5K 147 22
                                    

*Camila pov*

Pracujemy już nad tym projektem pięć godzin. Jest dwudziestapierwsza trzydzieści, a my nie mamy nawet tego głupiego plakatu.
- Camila! - głos zielonookiej wyrwał mnie z mojego świata.
- Tak?
- Może zrobimy przerwę? Oczy same mi się zamykają.
- Ymmm... Jasne. - uśmiechnęłam się.
- Chcesz coś zjeść?
- Można. - uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- No idziesz? - zapytała dziewczyna machając ręką w stronę kuchni.
- Tak!
- Usiądź i poczekaj, a ja coś zrobię. - jak kazała tak też zrobiłam. Usiadłam przy stole i obserwowałam Lauren krzątającą się po kuchni. Była piękna. W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi, a brunetka przerwała swoje czynności i poszła otworzyć. W drzwiach stała Normani. Co ona tu robi? O nie, nie, nie Lauren nie będzie zadowolona.
- Gdzie Camila? Co z nią zrobiłaś? Nie odbiera telefonu i nieodpisuje na esemesy. - powiedziała ewidentnie wkurzona.
- Zgwałciłam, a potem zabiłam. Jest teraz w mojej lodówce! - wrzasneła Lauren. - wybuchnełam śmiechem.
- Camila? To ty? - zapytała moja przyjaciółka.
- No tak, a kto? - podeszłam do dziewczyn.
- A tak się martwiłam. - rzuciła się na mnie.
Apsik
- Boże! Chyba mam alergie na twój ryj! - dziewczyna zwróciła się do Normani.
- Ale skoro już tu jesteś... To chodź zjesz z nami kolacje!
- A skąd mam wiedzieć, że mnie nie otrujesz? - zapytała złośliwie
- Kurwa! Ja staram się być miła, a ty mnie prowokujesz. Jeżeli się boisz to ja zacznę jeść pierwsza, okej?
- Spokój! - krzyknęłam.
- Mam dość waszych głupich sprzeczek! Mani musisz pogodzić się z tym, że mam projekt razem z Lolo.
- Lolo? Nikt tak do mnie jeszcze nie mówił. - zarumieniła się.
- No to już tak! - powiedziałam.
- Zaraz żygne!
- Morda kurwo! - krzyknęła Laur.
- Yghym...
- Przepraszam. - Lauren spuściła głowę.
- Sorry.
- Chodźcie jeść. - zaproponowałam. Usiadłyśmy przy stole, Lauren postawiła przed nami talerze. A na nich były pieczone BANANY! w czekoladzie.
- Boże, Lauren kocham cię!!!
- Ymmm... Słucham?
- Skąd wiedziałaś, że kocham banany?
- Nie wiedziałam, ale jak tak to dobrze trafiłam. - zaśmiała się.
- Przepraszam, gdzie jest łazienka? - zapytała Normani.
- Schodami na górę, a potem w prawo. - wyjaśniła zielonooka. Ciemno skóra złapała mnie za rękę i pociągneła za sobą.
- Tylko nie to! Szybki numerek w mojej łazience.
- Morda Jauregui!
- Mani! - upomniałam dziewczynę. Stałyśmy w toalecie.
- Ona jest jakaś jebnięta! Nic ci nie zrobiła?
- Proszę przestań. Lauren nie jest groźna!
- Nie byłabym tego tak pewna.
- Co masz na myśli? - zapytałam zaciekawiona.
- Siedziała w poprawczaku! - usłyszałam nadchodzące kroki.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale chyba już powinnyście iść! - powiedziała Lauren zza moich pleców, jej głos się łamał.
- Lauren proszę!
- Nie! Idźcie już! Jest późno, a ja zmęczona. - zobaczyłam w jej oczach smutek. Którego nie widziałam, gdy byłyśmy same.
- Normani idź już! - krzyknęłam, gdy brunetka poszła do swojego pokoju.
- Ale... - nie dałam jej dokończyć.
- Idź!

*Lauren pov*

Poszłam do mojego pokoju, usiadłam na parapecie i zaczęłam patrzeć w niebo. Łzy samowolnie spływają po moich policzkach. Usłyszałam kroki, więc szybko otarłam twarz rękawem bluzy.
- Lauren? - dziewczyna podeszła do mnie od tyłu i przytuliła. Odskoczyłam.
- Nie dotykaj mnie!
- Wiem, że ci trudno, ale pomyśl, że są też inni ludzie mający problemy. Rozumiem twój ból i złość.
- Nie masz pojęcia co czuje! Nie masz pojęcia! Więc nie mów, że znasz kogoś kto ma gorzej, niż ja. Nie pierdol, że znasz mój ból...
- Lolo przepraszam. Ale czemu aż tak się wściekłaś?
- Bo teraz już wiesz. A poza tym nie masz pojęcia co tam się działo!
- Masz rację nie wiem. Ale opowiedz mi. Chcę się dowiedzieć i cierpieć razem z tobą, rozumiesz? - na te słowa zamarłam.
- Nie!
- Ale dlaczego? Chcę Ci pomóc!
- Prawie cie nie znam. Nawet cie nie lubię! - skłamałam.
- Myślałam że... A nie ważne! - spuściła głowę i popatrzyła na swoje buty.
- Camila pamiętaj, że pozory mylą, a ludzie zawodzą. Ja się tego trzymam i puki co żyje.
- Życie jest za krótkie, żeby przejmować się opiniami innych. Tego lepiej się trzymaj! Bo skoro jesteś homo, to może Ci się przydać! - krzyknęła.
- A ty co? Rozumy pozjadałaś, tak jak ten twój chłoptaś?! - znowu mam mokre policzki.
- Nie! I bardzo mi wstyd za to, że wtedy to powiedział. Ale ja jestem inna. Proszę pozwól sobie pomóc! - podeszła do mnie i kciukiem wytarła moje łzy.
- I wiesz co? Nikt nie ma prawa Cię oceniać, ponieważ nikt nie wie przez co przeszłaś w swoim życiu. Być może inni słyszeli o tobie jakieś historie, ale nie czuli tego co ty czułaś głęboko w sercu. - objęła mnie w pasie i mocno przytuliła. Zamarłam.
- Nikt od bardzo dawna nie był tak blisko mnie... - powiedziałam speszona.
- Więc teraz musisz się przyzwyczaić, bo będę robiła to częściej. - pocałowała mnie w policzek, a ja zalałam się rumieńcem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej kochani :3
Kolejny rozdział już gotowy 😁
Mam nadzieję, że się wam podoba bardziej niż mi. Nie wiem czemu, ale coś mi tu nie pasuje... Hymm... Nieważne.
Rozwaliliście system pod ostatnim rodziałem. Jesteście mega! Tyle gwiazdek w tak krótkim czasie? Wow... I jeszcze tyle komentarzy! Dziękuję wszystkim ❤

Tradycyjnie zostaw komentarz i gwiazdkę ❤👑

Bad Dream || Camren Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin