-Może... Oddaj to, zajmijcie się tym robotem, a ja zajmę się resztą.
Oni zrobili to, co kazałam, a ja zaczynam krążyć po pokoju. Schylam się, aby zobaczyć co, jest pod biurkiem i jest wejście na klucz. Wkładam go tam (Chodzi o klucz :*) i przekręcam, słyszę ciche skrzypnięcie i drzwi otwierają się.
-Dziękujemy za skorzystanie z naszych usług. Zapraszamy ponownie.-Słyszymy znów ten głos i czym prędzej zaczynamy wychodzić z pokoju.
Magda zbiega szybko po schodach i wychodzi z domu jak poparzona. Chłopaki idą przede mną, a ja zostałam w tyle, myśląc o wacie cukrowej. Nie oceniajcie mnie!
*teraz*
Siedzę cicho, aż nagle słyszę krzyki z przodu kolejki.
-Co się dzieje?-Pytam Nathana, ponieważ jest wyższy i na pewno widzi.
-Jakieś laski zaczęły panikować, bo kolejka się lekko ruszyła.-Odpowiada.
-Serio?
-Nie na niby.-Zaczyna się śmiać.
-Nie śmieszne.-Wystawiam mu język.
-Umów się ze mną.-Mówi.
Zamurowało mnie, ja i on? No chyba nie.
-Yyy nie.-Mówię poważnie.
-Ej! Oczywiście po koleżeńsku. Nie daj się prosić.-Robi minkę zbitego pieska.
-Dobra.-Wymiękam.
-Podaj mi swój numer, a ja napisze kiedy, gdzie i jak.-Uśmiecha się.
Dopiero teraz zauważam, że ma dołeczki w policzkach, a jak się uśmiecha jego oczy, wydają się, cieszyć razem z ustami.
Podaje mi telefon, a ja wpisuje swój numer, którego zdążyłam się już nauczyć. Na początku miałam wątpliwości co do umówienia się z nim, ale co mi szkodzi, jeżeli to tylko wyjście koleżeńskie.-Tak ogółem, w sobotę masz przyjść do roboty.- Zabiera mi telefon.
Wychodzi z SMS-ów, a na jego tapecie głównej jestem ja, jak pierwszy raz przyszłam do pracy.
-Kiedyś ty mi zrobił zdjęcie?-Pytam, spoglądając na niego.
-Mhh nie pamiętam, ale podoba mi się, dlatego jest na tapecie.-Uśmiecha się i chowa z powrotem telefon.
-Drodzy Panie i Panowie, za chwile kolejka ruszy, więc proszę się przygotować.-Ogłosił mężczyzna.
-No w końcu!
-Amy twierdzisz, że nie podobało Ci się moje towarzystwo?-Mimowolnie uśmiech wpływa mi na twarz.
-Oczywiście, że podobało się proszę Pana.-Klepie go w udo.
-Od razu przechodzimy do klepania?-Rusza zabawnie brwiami.
-Jasne.-Zaczynam się śmiać.-Może od razu przejdźmy do konkretów?
-Widze, że po kilku godzinach robisz się łatwiejsza.-Wybucha śmiechem razem ze mną.
Kolejka zaczyna powoli ruszać. Robimy jeszcze kilka kółek (Oczywiście przy tym krzycząc i śmiejąc się.)
CZYTASZ
Erysipelas
Teen FictionMoje życie rozpoczęło się jak każde inne. Radosna rodzina na przedmieściach, mama krzątająca się po kuchni, ojciec siedzący całe dnie w garażu i brat, który codziennie zabierał mi zabawki. Tak miało już być, a przynajmniej wydawało mi się, że tak ju...
19.Raz się żyje.
Zacznij od początku