Rozdział XVII

1.7K 145 3
                                    

– Odbierzesz w końcu ten jebany telefon? Dzwoni już chyba trzeci raz! – Saraj skarciła Tediego wzrokiem.

Mężczyzna odszedł na bok i odebrał.

Gdzie ona jest?!

– Miałaś zostać u koleżanki.

Nie możesz gadać?

– Lepiej wracaj do domu, zaraz znowu zacznie sypać śnieg.

Powiedz mi tylko, czy wszystko z nią w porządku.

– Jak wrócę, to będę. Idź do domu.

Co z Olafem?

– Wszystko załatwiłem, mamo. Nie musisz się martwić. Nara.

Tedi rozłączył się i pokręcił zdegustowany głową.

– Mamy robotę. Nie czas na niańczenie mamuśki – rzuciła Saraj, po czym zerknęła w stronę prysznica. – A ty się pośpiesz, księżniczko. Nie wstydź się, Tedi się tobą raczej nie zainteresuje – zaśmiała się. Patrzyła na trzęsącą się pod prysznicem dziewczynę, na jej chude, zgrabne, filigranowe ciało. Pomyślała, że pewnie miała powodzenie u facetów. Jej los był jednak przesądzony. – Wychodzimy, skarbie. – Otworzyła drzwi szklanej kabiny i rzuciła w jej stronę świeży ręcznik.

Dziewczyna nadal trzęsła się z zimna. Saraj najpierw pozwoliła jej umyć włosy w ciepłej wodzie, a potem zrobiła jej lodowaty prysznic.

– Idziemy. – Pomachała jej przed nosem bronią.

Marisa ruszyła posłusznie naprzód. Saraj i Tedi wprowadzili ją do ogromnej białej sypialni. Na łóżku leżało kilka zestawów czerwonej bielizny w różnych rozmiarach.

– Wybierz sobie coś. Potem możesz podejść do toaletki, wziąć kosmetyki i zrobić makijaż.

Dziewczyna cofnęła się przerażona i wpadła na Tediego.

– Nie zrobię tego – powiedziała roztrzęsiona.

– Co?! – Saraj skrzywiła się.

– Nie zrobię tego!

– Nikt cię nie pytał o zdanie.

W oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Otulona ręcznikiem odwróciła się w stronę Tediego, jakby czekając, żeby coś powiedział.

Mężczyzna miał deja vu. Odniósł wrażenie, jakby powtarzała się scena z Olą. Brakowało tylko...

– Jak sprawy? – Nagle w sypialni pojawił się Robert. – Co towarzystwo tak stoi?

– Mamy opór – powiedziała Saraj.

– Co ci nie pasuje? – Mężczyzna zwrócił się do Marisy.

– Obiecałeś, że jeśli zapłacą, to mnie wypuścisz.

– A skąd wiesz, że zapłacą? Muszę być gotowy na wszystko. Dlatego przebierzesz się teraz, wymalujesz i zrobią ci zdjęcia. A ty będziesz grzeczna i potulna. Jasne?

– Proszę...

– Źle się wyraziłem?

Spuściła głowę i ruszyła w stronę toaletki.

– A ty? Co tu robisz? – Robert zwrócił się do Tediego. – Miał być Olaf.

– Porzygał się i został w chacie.

– Co ci się stało? – Spojrzał na jego posiniaczoną twarz i czerwoną szyję.

– To nic takiego.

MilionerkaWhere stories live. Discover now