Rozdział XVI

1.8K 151 1
                                    

SARAJ

Stała przy kuchence i obmyślała swój plan. Poczuła znajomy dreszcz podniecenia, kiedy usłyszała otwierające się drzwi.

– W samą porę! Zaraz kolacja! – Spojrzała na wchodzącego do kuchni mężczyznę i zamarła. – Co ty taki wygnieciony? Ciężki dzień?

Fabian kiwnął potakująco głową.

– Biedak.

– Wezmę prysznic – powiedział krótko i zniknął w sypialni. Widziała, że był ostatnio jakiś nieobecny. Z początku podejrzewała, że ma to związek z dziewczyną z bunkra, ale kiedy poznała ją bliżej, uznała, że ta była dla niego za głupia. Nie sądziła, żeby był nią zainteresowany.

Podała do stołu. Mężczyzna przyszedł chwilę później, zajął miejsce i utkwił w niej swój przenikliwy wzrok. Nie mogła się doczekać, kiedy pójdą do łóżka.

– Gdzie byłeś?

– Z Tedim.

Spojrzała na niego zaskoczona, a potem uśmiechnęła się pod nosem.

– Uważaj na niego, lubi facetów.

– Zauważyłem. Podobno byłaś z nim w Trójcy.

– Kiedyś. – Chrząknęła podenerwowana tym, że mężczyzna zaczął ten temat. – Nie dogadywaliśmy się. Tedi nie ma jaj. I to dosłownie – dodała, wkładając do ust kawałek kurczaka.

Widziała, że jest jakiś przygnębiony. Wydawało się jednak, że nie zamierza jej się zwierzać. Na początku lubiła tę jego skrytość, teraz dałaby wszystko, żeby coś o sobie opowiedział. Zastanawiała się, czy była w jego życiu już dziewczyna, przed którą się otworzył. Złożyłaby jej wizytę i skazała na śmierć.

– Nie mogę znieść twojego milczenia – powiedziała. – Z czym masz problem?

– Moja siostra ma kłopoty.

– Masz siostrę? – Zmarszczyła brwi. – Ja mam brata. Nienawidzę go, ale jeśli dowiedziałabym się, że ktoś chce mu zrobić krzywdę, zabiłabym za niego. Jeśli mam kogoś poćwiartować w twoim imieniu, to wal śmiało. – Podniosła butelkę z piwem.

– Zrobiłabyś to?

– Nie wiesz, do czego jestem zdolna, Damian – powiedziała poważnie.

– Opowiedz mi – rzucił jej wyzwanie.

Spojrzała w jego ciemne oczy nieco speszona, co było do niej niepodobne. Już dawno przepadła i była na siebie za to wściekła. Rozkochał ją w sobie bez kiwnięcia palcem. I nie chodziło tylko o jego wygląd i to, że pociągał ją fizycznie. Miał w sobie coś, co wydawało jej się cząstką jej samej. Cząstką, której jej brakowało. Chciała przy nim być i z nim rozmawiać. Zwierzać mu się, a nawet wypłakiwać w rękaw. Przede wszystkim jednak chciała, żeby jej pragnął. Niczego sobie nie obiecali, sypiali ze sobą i mieszkali razem. Czy mogła liczyć na coś więcej?

– Może kiedy indziej. – Wstała od stołu i podeszła do niego. – Teraz się rozluźnij. – Zaczęła masować jego szyję. Nie widziała, jak zaciska pod stołem pięści.

Chwyciła go za rękę i poprowadziła w stronę sypialni.

– Nie mam ochoty – powiedział nagle między pocałunkami.

– Kim ona jest? – zapytała wprost.

– Kto?

– Z kim się spotykasz?

– Z nikim. Jestem tylko z tobą. Miałem ciężki dzień.

Uśmiechnęła się do niego ponętnie.

– Zaufaj mi. – Pchnęła go na łóżko.

MilionerkaWhere stories live. Discover now