— Co ty na to, żeby zrobić sobie dzień bez telefonu? — zachichotała Arzaylea.
— Co ty znowu kombinujesz Arz? — czasami zastanawiałam się co siedzi w głowie tej dziewczyny i gdy już myślałam, że jestem gotowa na wszystko i wszystko przewidzę, ona zaskakiwała mnie czymś nowym.
— Odpocznijmy od elektroniki, oni są teraz zajęci sobą, potem idą na jakiś wywiad, soundcheck i koncert, mamy cały dzień dla siebie! Weźmy koc, urządzimy piknik. Na pewno gdzieś tu musi być jakiś park, czy coś takiego.
— Ty i nieużywanie komórki? Nie wierzę. — zaśmiałam się
— Dawaj, nie wymigasz się — powiedziała i wyciągnęła rękę po moje urządzenie, a gdy jej podałam, ta wyłączyła je i wraz ze swoim włożyła na samo dno torebki.
— Do północy bez komórki...
—Albo i dłużej! — Przerwała mi. Dawno nie widziałam jej takiej podekscytowanej.
— Zobaczymy...
Z autokaru chłopaków wyciągnęłyśmy duży koc w kratę i spakowałyśmy go do jednego z naszych plecaków. Ubrane w krótkie spódniczki, obcisłe topy bez ramiączek i niskie trampki ruszyłyśmy na krótką przygodę.
— Tu będzie idealnie — powiedziała kładąc ręce na biodrach z uśmiechem.
Stałyśmy na niewielkiej polanie w środku lasu. Pare metrów za drzewami mogłyśmy zobaczyć jezioro, nad którym nikogo na szczęście nie było.
Rozłożyłyśmy na środku wszystkie rzeczy i od razu zmęczone dwugodzinnym spacerem zabrałyśmy się za jedzenie.
Pare godzin poświęciłyśmy na leżenie i śmianie się. Arzaylea pomimo wszystkich dram dotyczących jej osoby, była naprawdę pozytywną dziewczyną. Chce bawić się na całego i wykorzystać swoje życie jak najlepiej. To odbiera za swoją misję na ziemi. Bo każdy z jakąś się tutaj pojawił. Ja jeszcze swojej nie jestem pewna, ale może kiedyś?
Chociaż czasami mam wrażenie, że nie jest to jej „misją" a próbą oderwania myśli od nieprzyjemnych sytuacji.
Wracając do hotelu przechodziłyśmy przez główną aleję. Biegła ona wzdłuż szerokiej rzeki, a po drugiej stronie wiele przepięknych, starych domów i restauracji nadawało specyficznego klimatu. Niebo mieniło się tysiącami gwiazd i księżycem w pełni.
— Popatrzcie na nią! To ta laska Hemmingsa! Ktoś tu w ogóle wie jak wypowiedzieć jej imie? — śmiała się grupka dziewczyn, w wieku pewnie od trzynastu do szesnastu lat.
— Dziwka!
— I szmata — krzyczały kolejne.
Chwyciłam ją za nadgarstek i zatrzymałam się. Po jej policzkach spływały strumienie łez, które w tym momencie były już czarne, zafarbowane przez mascarę i eyeliner.
— Suka! — wyzywały ją coraz głośniej.
To bolało. Nie obrażały mnie, a moją przyjaciółkę? Tak, przyjaciółkę. Byłam rozdarta na dwie części — z jednej strony chciałam pokazać gówniarom co o nich sądzę, ale z drugiej strony pokazałabym im moją słabość. Ale czy to byłoby słabością? Bronienie ważnej dla Ciebie osoby? Co jednak miałabym im powiedzieć? Także je zwyzywać?
Pokręciłam tylko zrezygnowana głową i pociągnęłam dziewczynę w stronę budynku, w którym miałyśmy dzisiaj spać.
— Proszę, twój telefon — podała mi urządzenie wchodząc na swój korytarz. — Dobranoc — szepnęła tak cicho, że ledwo ją usłyszałam. Jednak dźwięk spływających jej łez po policzkach na podłogę wydawał mi się głośniejszy niż przejeżdżające na ulicy samochody.
— Dobranoc. Nie rób sobie nic, proszę...
Nie odpowiedziała, a mi przed nosem zamknęła się winda i od razu pojechała na piętro wyżej, gdzie miałam pokój z Ashtonem. Włączyłam komórkę, a zegarek ukazywał 23:48. Otworzyłam twittera, a na widok wszystkich wiadomości i powiadomień rozpłakałam się.
Wbiegłam do pokoju, gdzie na środku stał chłopak. Od razu podeszłam do niego i przytuliłam go najmocniej jak tylko mogłam.
— T-to przeszło na m-mnie — jąkałam się przez łzy.
—Co się dzieję? Kochanie nie płacz, proszę. Powiedz, co się stało. Gdzie byłaś cały dzień?
— Nie mogę tu być. Oni wszyscy mnie nienawidzą. Muszę wrócić do siebie. — Twarz miałam przykrytą jego koszulką, która pewnie nie była już biała tylko czarno-pomarańczowa.
— Kto? — Cały czas nie rozumiał.
— Twoi fani... Nazywają mnie i Arz szmatami, ja... Ja nie dam sobie z tym rady, przepraszam.
— Spokojnie, szzz.. — uspokajał mnie chłopak —jesteś tutaj dla mnie, nie dla nich. A ja jestem dla ciebie — powiedział i pocałował mnie w czoło — Jesteś moim jedynym skarbem.
~*~
Arzaylea
— Przepraszam... Nigdy nie powinnaś się o tym dowiedzieć. Miałaś nigdy nie dostać tego zasranego telefonu i nigdy nie przeczytać tych zasranych powiadomień.
_____________________
I mam dla was pomysł! W podziękowaniu za tak szybkie wbicie 4k wyświetleń pod każdym rozdziałem wpisując na początku w nawias kwadratowy imie jednego z bohaterów i później w cudzysłowie tekst, możecie być współtwórcami następnego rozdziału. Np. [Kylie] "Zjadłabym pizze"
Spod każdego rozdziału wybiorę przynajmniej jeden najciekawszy pomysł i umieszczę w następnej części 💘💘💘
YOU ARE READING
GROUPIE 》A.I. ✔️
FanfictionJakim cudem jedna wiadomość od nieznanej mi dziewczyny może tak bardzo namieszać w moim życiu? najwyższe miejsca w rankingach: #1 - „ashton" #1 - „irwin"
