Wyciągnęłam niedużą, czarną walizkę i zaczęłam pakowanie na najbliższe pare dni. Z głośników stojących na szafie rozbrzmiewało właśnie castaway, a ja śpiewałam tekst wkładając rzeczy do torby. Biorąc kolejne ubrania z łóżka spojrzałam w lustro znajdujące się naprzeciwko.
Stała przede mną obca dziewczyna, nienawidziłam jej. Ciemny blond na głowie, szare oczy. Nie byłam szczupła, nie byłam otyła. Tak bardzo normalna, nie wyróżniałam się w niczym, ani w wyglądzie ani charakterze. Mój wzrost także mieścił się w 'typowym' wyglądzie amerykanki. Chciałam coś w sobie zmienić, pokazać siebie, tą która siedzi wewnątrz. Dopiero za miesiąc miałam skończyć osiemnaście lat i wtedy planowałam się wyprowadzić, ale zawsze jakoś szkoda mi było babci, z którą mieszkam. Pomimo tego, że wiedziałam, że nie wyrzuci mnie z domu za kolorowe włosy czy piercing na twarzy i dalej będzie mnie kochać, to nie mogłam jej zawieść. Jej marzeniem jest, abym po skończonym liceum poszła na medycynę lub prawo i zdobyła dobrze płatną pracę. Piątki, które przynoszę ze szkoły, zdobywam dla niej, dla jej uśmiechu. Musiało być jej ciężko, gdy jej imprezująca córka zaszła w ciążę, a następnie oddała jej dziecko, sama uciekając gdzieś z kolejnym sponsorem. I od tego chce mnie jak najdalej trzymać, jednak podobno niedaleko pada jabłko od jabłoni.
Wszystko zaczęło się gdy miałam 16 lat i straciłam dziewictwo ze swoim chłopakiem. Był tym wymarzonym, pomimo jego młodego wieku, 19 lat, jego całe ręce i część brzucha oraz szyi pokrywały tatuaże. Zerwaliśmy kilka miesięcy później, a ja ratowałam siebie jakimiś imprezami u znajomych, kilka razy kończąc w łóżku czy toalecie z kumplami. Gdy skończyłam się w to bawić przytyłam kilka kilogramów i od razu znienawidziłam siebie.
CZYTASZ
GROUPIE 》A.I. ✔️
FanfictionJakim cudem jedna wiadomość od nieznanej mi dziewczyny może tak bardzo namieszać w moim życiu? najwyższe miejsca w rankingach: #1 - „ashton" #1 - „irwin"