GROUPIE 》A.I. ✔️

twentieth

Obie na wpół żywe, z alkoholem we krwi wróciłyśmy do hotelu około 23. Nie chciałyśmy niewiadomo jak długo siedzieć w barze, tym samym denerwować chłopaków. Pożegnałam się z nią pod drzwiami jej pokoju i ruszyłam w stronę mojego. Otworzyłam go za pomocą specjalnej karty i weszłam do środka. Irwin leżał na łóżku i robił coś na telefonie.

— Cześć — wydukałam.

— Cześć kochanie. Gdzie byłaś? — pyta odkładając telefon na pościel.

— Na mieście, nie miałam co robić z Arzayleą, więc uznałyśmy, że się przejdziemy.

— I jak?

— Jest naprawdę miła, można z nią spokojnie porozmawiać.

— Cieszę się w takim razie, że masz z kim spędzić czas, gdy mamy koncert.

Położyłam się obok niego, od razu po tym, gdy przebrałam obcisłe, czarne spodnie na krótkie spodenki z przypadkowej piżamy.

— Jutro wyjeżdżamy o szóstej, więc myślę, że powinniśmy iść już spać — zasugerowałam spoglądając na cyfrowy zegarek stojący na stoliku nocnym.

— Też tak myślę. Dobranoc — odpowiedział i pocałował mnie, po czym objął ręką i przyciągnął do siebie.

— Dobranoc kochanie — krótko odpowiedziałam i zasnęłam, czując jeszcze jak opuszkami palców gładzi moją dłoń.

Obudził nas budzik, parenaście minut po 4. Niezwłocznie poszłam się umyć i spakowałam się. Ashtonowi nie potrzeba było wiele czasu, więc ten z łóżka wstał po 5.

W autokarze jadąc do kolejnego miasta siedziałam sama. Chłopcy zajmowali się sobą, grając w gry na konsoli, a Arz robiła dokładnie to samo co ja. Siedziałyśmy w pewnej odległości od siebie i przyglądałyśmy się sobie nawzajem co jakiś czas. Dopiero teraz na jej szyi zauważyłam zaczerwienienie i co jakiś czas spływającą po jej policzku łzę. Siedziała ze słuchawkami w uszach odizolowana od świata.

A ja? Zmęczona i znudzona zasnęłam, uprzednio obserwując krajobraz, który mijaliśmy.

Nie mam już tego samego życia. I nigdy do normalnego już nie wrócę

________________________
Na dzisiaj kończymy krótkim rozdziałem. Trzymajcie się i dobranoc, postaram się jutro coś dodać, ale nie obiecuję xx