eightteenth

1.3K 124 37
                                    

Z pokładu samolotu wyszliśmy o 13, czyli mieliśmy 2 godziny do soundchecku. Jeżeli zdążymy, to będziemy jakimiś pieprzonymi farciarzami.

Jadąc taksówką rozmawialiśmy, tak aby się lepiej poznać. Ashton zadawał mi przeróżne pytania, na które musiałam odpowiedzieć. Tak mało o mnie wiedział, a pomimo to uważał, że mnie kocha. Nie rozumiałam tego tak bardzo. A ja? czy ja go kochałam?

Podróż z lotniska na arenę zajęła nam jakieś 45 minut, do wpuszczania VIPów na hale mieliśmy niecałe 10 minut. Czy przejście z takim olbrzymem jak Irwin niezauważenie było proste? Oczywiście, że nie, więc nie zrobilibyśmy tego „tak o".

Wysiadłam z pojazdu i skierowałam się w stronę merchu, przy którym po chwili zaczęłam piszczeć i krzyczeć "tam jest Luke!" wskazując na przypadkowego chłopaka w kapturze i czarnych spodniach. Czy zadziałało? Jasne. Fanki od razu się za nim rzuciły i w tym momencie Ashton miał chwilę na wejście.

Wróciłam do żółtego samochodu, który miał się upodobnić do tego z Nowego Yorku i kazałam pojechać kierowcy pod kolejny adres, do hotelu.

Zajęłam pokój, której tej nocy miał być mój i perkusisty, po czym wzięłam prysznic i przebrałam się. Gdy byłam gotowa, pieszo już, wróciłam na stadion. Spacer zajął mi niecałe 30 minut z pomocą GPS'a. Dziękuje Bogu, że coś takiego zostało wymyślone.

Gdy tylko dowiedziała się o moim przyjściu Jess, od razu po mnie przyszła. Dalej na ręcę miałam opaskę, a z kieszeni wystawała moja plakietka, ale nie byłabym w stanie tak po prostu tam wejść. Nie wiem dlaczego, ale zjadłby mnie stres, przez który na pewno od razu bym się zgubiła.

— Witaj kochana —powiedziała kobieta i mnie przytuliła — widzę, że tamta przygoda coś ci dała —zaśmiała się.

— Widocznie tak.

— Chodź nie będziesz tu tak stać. Zapoznam cię z resztą.

Przeszłyśmy wśród fanów, którzy jeszcze kręcili się poza miejscem koncertu i weszłyśmy na backstage.

— A więc, to jest Steve, Matt i Jake, czyli ludzie, którzy zajmują się instrumentami i porządkiem na scenie. — Spojrzałam na trójkę mężczyzn pijących aktualnie herbatę i rozmawiających na jakiś nieznany mi temat. — Gdzieś tutaj powinna być dziewczyna Luke'a. Myślę, że się zaprzyjaźnicie  —mówiła przechodząc do kolejnego pokoju.

— Cześć Jess, wiesz może za ile chłopacy zaczynają? — zapytała ciemnowłosa

— O, tu jest nasza gwiazdka. Arzaylea to jest Kylie.

— Cześć — powiedziała z uśmiechem na twarzy i podeszła do mnie tak szybko na ile pozwalały jej obcasy, po czym mnie przytuliła — nareszcie nie będę musiała się nudzić! Chodź kochana, idziemy się przespacerować i coś zjeść, bo jestem strasznie głodna, tylko przebiorę buty!

_____________________
To jak? Dacie rade 20 ⭐️ i 15 komentarzy?
Progi są tylko na maratonach, spokojnie. A ja potrzebuję chwili, żeby napisać kolejne rozdziały 💘

GROUPIE 》A.I. ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz