3. Skarżyńska i Ostrowska

Comenzar desde el principio
                                    

   Kiedy wreszcie mogłam wyjść z gabinetu, skierowałam się pod swoją salę. Tyle krzyku o nic, a u Bronisławy nie było wcale najgorzej. Chciałam tylko, by zdjęcie zniknęło z internetu — chyba można raz uszanować czyjąś prywatność.

   Usiadłam pod ścianą ze słuchawkami w uszach, ignorując pozostałych uczniów. Wbrew pozorom muzyka uspokajała nawet na szkolnych korytarzach — w jej rytmie można obserwować życie tych wszystkich nastolatków, ubiegających się o miano popularnych... a nie, przepraszam. Wtedy mówiło się na nich "fejmy".
   Może to dobrze, że nasze gimnazjum miało zamienić się w podstawówkę? Chociaż nie, nie wiem, miałam to gdzieś. Mnie nadal obowiązywały tylko trzy lata liceum i nie martwiłam się o to, że pogubię się w nowym systemie nauczania.

   — Ej! — krzyknął Emil, pochylający się nade mną i machający przed moją twarzą swoją wymalowaną już pisakami dłonią (kalafiory i ananasy — te tatuaże mogła mu zrobić tylko okularnica Ola, fetyszystka rabarbaru; ale kto by jej nie lubił, pozytywnie rąbnięta laska). — Żyjesz?
   Wyłączyłam muzykę oraz zerknęłam w lewo. Kilku chłopaków okrążyło Ewelinę, która nie miała co ze sobą zrobić. Najwyraźniej temat zdjęcia poszedł w odstawkę, gdyż tłum śmiał się cicho razem z blondynką.
   Aha. Super. A "cześć" do przyjaciółki to gdzie? Nie to nie, dobra, ja tam mogę pogadać z Emilem i Moniką, którzy usiedli obok mnie. Przynajmniej Emil dał nam naprawdę ciekawy temat do rozmowy. Mówiąc ciekawy, mam na myśli jego wielkie filozofie.
   — Moja teoria na temat niektórych dziewczyn jest taka, że jak facet chce seksu, to wygląda mniej więcej tak, jakby przeciętna osoba wlazła do pokoiku metr na metr kwadratowy i nie wie, jak się ruszyć, gdzie nogę postawić, by nie uwalić w ścianę i te pe — powiedział beznamiętnie, ignorując zduszony śmiech Moniki. — Natomiast kiedy nawinie się mu pod rękę taka doświadczona baba, to jest coś w stylu: "ocie panie, ile tu korytarzy, hmm, jak skręcić, Jezus Maria, nie znajdę chyba wyjścia; o patrz, Baśka, u Ciebie nawet żyrandol powiesili, ale wypas".
   — Wiesz, że to nie do końca tak działa? — odezwała się rozbawiona Monika. — Niektóre niewczyny po prostu tak mają. Mogą mieć szersze wejście niezależnie od tego, z iloma typami spały.
   — A to ciekawe, opowiadaj.

   Parsknęłam śmiechem, odrzucając cały swój zły humor na bok. Monika nie pozostawała w tyle i obie ukryłyśmy usta w dłoniach, nie chcąc brzydko się szczerzyć w publicznym miejscu. Natomiast Emil wzruszył ramionami w momencie, gdy dołączyła się do nas zdyszana po energicznym biegu Julka. Na pytanie "z czego one rżą?", blondyn odparł obojętnie: "z mojej filozofii, a Monika nie chce mi opowiedzieć o kobietach".
   — Serio, to nie była ironia, naprawdę możesz opowiedzieć.
   — Ale co tu opowiadać, tak już jest i tyle.
  Takiej z pozoru bezsensownej rozrywki potrzebowałam.

♢♢♢

   Po skończonych lekcjach miałam się wybrać w odwiedzimy do mojego Super Dziadka, kupującego ubrania na przecenach w Lidlu (wbrew pozorom dziadziuś ubierał się naprawdę dobrze, jak na samotnego osiemdziesięciolatka), więc poszłam w zupełnie innym kierunku... Tak, tą drogą kroczył również Filip. Nie robiło mi to wielkiej różnicy, ja już taka jestem. Pogniewam się, powarczę jak pies, prychnę niczym kot, a potem zapomnę. Mimo wszystko przyspieszyłam kroku, lecz on zdążył mnie dogonić i zatrzymać. Byłam i jestem osobą lubiącą samotność przy spacerach, już o tym zresztą wspominałam.
   — Mamy do pogadania.
   — Tak? Ja z tobą? Ciekawe, o czym.
   Chłopak westchnął teatralnie, chociaż wyraz twarzy miał poważny. Zdziwiło mnie to, ale... no nie oszukujmy się, to przecież Filip — raz śmieszek i zboczeniec, raz godny zaufania oraz pomocny facet. Nigdy nie wiesz, jaką maskę przywdzieje ani jak szybko ją zrzuci.
   — Bo ty się z Eweliną przyjaźnisz, więc pewnie byś mi coś tam doradziła...
   — Chwila, stary, wstrzymaj wodze! — odparłam, stając gwałtownie na środku chodnika. — Nie zachorowałeś przypadkiem? Nie oddam jej jakiemuś pierwszemu lepszemu chłopakowi, a już na pewno nie tobie.
   O tym właśnie pomyślałam w pierwszej kolejności. On i ona, Zeusie, Ateno, moja ty piękna Nike bez głowy i wszyscy inni, żeby nie powiedzieć "Boże", chrońcie świat przed takimi sytuacjami.
   Pech chciał, że zgadłam.
   Dobra, idźcie sobie. Greckie bóstwa, co mnie wzięło? Następnym razem odśpiewam mantrę do indiańskich manitou lub hinduskich panów dewów. Gówno podziała, ale nikt nie zabroni mi sobie ponarzekać.
   Nastolatek uniósł jedną brew, robiąc znaną nam wszystkim minę: "pożal się Boże".
   — Jak tam chcesz — wyszeptał, zaciskając usta w kpiącym uśmieszku, po czym dodał szybko: — Dobra, żartuję, ja nie jestem aż taki zły. Ale okej, poradzę sobie sam. I obiecuję, że usunę zdjęcie. Bywaj, krasnalu.
   I jak szybko się zjawił, tak szybko zniknął.
   Do tej pory nie wiem, co brać u niego za szczere, gdy włącza mu się tryb "Pan Tajemnica", lecz w tamtym momencie byłam święcie przekonana, że jako dobra przyjaciółka nie dopuszczę do żadnej dramy miłosnej, której efektem byłby jakże nieszczęśliwy związek Eweliny z Filipem.
   Cóż...
   Teraz wiem, że nie powinnam była zakładać niczego z góry.

Bonus...

   — Może pani uciszyć klasę? Bo nie słyszę podpowiedzi!
   Wrzawa wcale nie ustała, kiedy Emil szybko zakrył usta dłonią i odwrócił wzrok, nie chcąc zostać przyłapanym na pomocy, a kobieta wytrzeszczyła na mnie oczy ze zdumieniem. No co? Ja tam na interpretacjach wiersza do dziś się nie znam, dlatego Emil był pod ręką, jeśli chodziło o literaturę. Mózgownica Moniki również by się przydała, jednak w tamtym momencie przebywała u higienistki z bólem brzucha, a Julka siedziała za daleko.
   Wyjęłam ręce z kieszeni na bluzie i schowałam je za plecy.
   — Żartuję, proszę pani...
   — No ja myślę!

✔Syndrom EwelinyDonde viven las historias. Descúbrelo ahora