Nie wiedziała, jaki nastrój panuje obecnie w domu po porannych wydarzeniach. Wczorajszy policzek, jakim poczęstowała ją ciotka, przelał czarę goryczy i teraz mogło być już tylko gorzej.
Weszła do środka. Kiedy przekroczyła próg, poczuła słodki zapach drogich męskich perfum. Przełknęła głośno ślinę.
– Kochanie, jesteś! – Ciotka dopadła do niej, natychmiast, gdy ją zauważyła.
Kochanie? Czy kiedykolwiek tak się do niej zwracano w tym domu?
Ciotka jednak mało co ją interesowała, w przeciwieństwie do mężczyzny, który odwrócił się w jej stronę, posyłając uśmiech. Wyglądał jak facet z telewizji reklamujący drogie auta. Przeczuwała, że to nie byle kto. Zachowanie ciotki zwiastowało nadchodzące kłopoty. Całe ciało dziewczyny w jednej chwili napięło się niczym struna.
– Dzień dobry. Czekaliśmy na ciebie. – Mężczyzna podszedł do niej i wyciągnął rękę na powitanie.
– Karol Wojciechowski – przedstawił się.
– Marisa – powiedziała powoli. Jego uścisk był pewny, a spojrzenie serdeczne. Nie zamierzała odwdzięczać się tym samym. Cały czas spoglądała ukradkiem na zmieszaną ciotkę.
– Kim pan jest? O co tutaj chodzi? – zapytała wprost.
– Bądź miła – upomniała ją ciotka, obdarzając nieznajomego słabym uśmiechem.
– Spokojnie, zaraz wszystko wyjaśnię. Może usiądziemy?
Zajęli miejsca na starej kanapie. Marisa pomyślała, że facet w ogóle tu nie pasuje i wygląda komicznie w swoim garniturku. Zaczęła mu się przyglądać. Był dość przystojny i bardzo zadbany. Nie potrafiła określić jego wieku, ale uznała, że mógł być przed pięćdziesiątką.
– No więc? – zapytała zniecierpliwiona, za co znów oberwała karcącym spojrzeniem ciotki.
– Jestem tutaj, żeby porozmawiać o spadku. Za chwilę skończysz osiemnaście lat i otrzymasz w całości spadek po twoich rodzicach, i...
– Zaraz... Jaki spadek? – zaśmiała się nerwowo. – To chyba jakaś pomyłka.
– Kochanie... – Ciotka Karolina położyła dłoń na kolanie bratanicy, ale ta natychmiast ją strąciła.
– Przestań tak do mnie mówić! O co tu chodzi?!
– Myślę, że powinna nam pani pozwolić porozmawiać w cztery oczy. – Mężczyzna zwrócił się do kobiety. – Albo zabiorę dziewczynę gdzieś na kawę i na spokojnie wszystko wytłumaczę.
– Nie ma takiej opcji! Jestem jej opiekunem prawnym i nigdzie nie będzie jej pan zabierał!
– Niepotrzebnie pani wszystko utrudnia.
– Ja? To pan wchodzi z butami w nasze życie! Sprawę spadku załatwimy same. Nie potrzebujemy pana usług. Jeśli chce pan zarobić, to źle pan trafił!
– Jakiego, do cholery, spadku?! – krzyknęła Marisa.
– Nie wiesz, że wraz z ukończeniem osiemnastych urodzin uzyskasz dostęp do spadku po twoich rodzicach?
Dziewczyna spojrzała pytająco na ciotkę.
– Posłuchaj, myślałam, że ten spadek przepadł. Nie mówiłam ci o tym, bo chciałam cię wychować na porządną...
– Moi rodzice zostawili mi pieniądze?! – przerwała jej.
– O tym, że twoja ciotka dostała na twoje wychowanie pokaźną sumę, też pewnie nie wiedziałaś?
![](https://img.wattpad.com/cover/73301452-288-k225085.jpg)
YOU ARE READING
Milionerka
RomanceMilionerka Po tragicznej śmierci rodziców, Marisa zamieszkała z ciotką i jej nieznośną córką. Dziewczyna nie czuje się w rodzinie dobrze. Jej życie ma się zmienić, kiedy pojawia się nieznajomy Hiszpan twierdząc, że Marisa wraz z ukończeniem 18-stych...
Rozdział III
Start from the beginning