Rozdział 10

776 35 2
                                    

-Co mi wytłumaczysz? Co się kurwa w ogóle dzieje- krztusiłam się już własnymi łzami.
-Ewa, nie płacz, spokojnie.
-Kurwa Sandra, nie wiesz nawet jak się martwiłam. Ja już tutaj od zmysłów odchodziłam, rozumiesz?
Myślałam, że już nie żyjesz.
-Spokojnie, jest wszystko dobrze, jestem bezpieczna.
-Wróć tu, do mnie, gdzie ty w ogóle jesteś?
-Remek cię przywiezie, nie płacz, jest dobrze.
-Nie, nie jest dobrze, jest najgorzej. Czemu nie odbierałaś telefonu?!
-Wytłumaczę ci to wszystko jak przyjedziesz, cześć.
Rozłączyła się, ale jest mi trochę lepiej, że ją usłyszałam, żyje to jest pewne. Zastanawiała mnie jeszcze jedna sprawa, "Remek cię przywiezie" nawet nie powiedziała gdzie. Czyli on o wszystkim wiedział. Ja już nic z tego nie rozumiem...
-Remek-podniosłam głos.
-Co jest mała?
-Zawieź mnie tam.
-Gdzie?
-Do Sandry, dzwoniła do mnie, masz mnie tam zawieźć.
-Dobrze...
-Nienawidze cię- uśmiechnęłam się
-Ewa, zrozum, że nie mogłem ci nic powiedzieć, nie chciałem cię martwić.
-Nie tłumacz mi się, zawieź mnie tam po prostu.
Wyszliśmy z hotelu, wsiedliśmy do auta Remka i ruszyliśmy. Nie miałam ochoty nawet na niego patrzeć, czułam do niego żal. Jechaliśmy już przez dłuższy czas.
-Daleko jeszcze?- zapytałam zdenerwowana.
-Musimy dojechać.
-A gdzie? Jeśli mogę spytać.
-Do Warszawy.
Nie odpowiedziałam mu, dziwiło mnie co Sandra robi w Warszawie.
Ale no nieważne, chciałam tylko ją zobaczyć. Nawet nie zauważyłam kiedy usnęłam.
-Wstawaj księżniczko, jesteśmy.
-Nie mów tak do mnie.
Wysiadłam z auta, przed sobą zobaczyłam dom. Wywnioskowałam, że to dom Matiaxa. Bo to on mieszkał w owej Warszawie.
-Idziesz?-zapytał Remik.
-Tak, przepraszam zamyśliłam się.
Chłopak otworzył furtkę i weszliśmy razem na podwórko. Byłam coraz bliżej drzwi wejściowych, aż robiło mi się słabo. Remek zapukał w drzwi, po chwili otworzył je uśmiechnięty Mateusz.
-Wejdźcie.
-Gdzie ona jest?
-Siedzi w salonie na kanapie.
Nie miałam żadnych trudności żeby dojść do salonu. Siedziała z uśmiechem na twarzy jakby nic się nie stało, natomiast mi od razu zaczęły spływać łzy po policzkach.
-Może coś powiesz?- przerwałam tą ciszę.
-Ewa, przepraszam nie chciałam żebyś się martwiła...

°Wszystko Jest Możliwe°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz