Rozdział 33

103 21 27
                                    


*Luke pov*
Siedziałem po turecku na kanapie. Znalazłem jakieś pudełko szpileczek i sie nimi bawiłem. Jedne układałem jak jakiś idiota, a inne wbijałem sobie w czubki palców. Powoli, z precyzją, oczywiście nie chirurgiczną, bo po co pf.

Szpileczki mi sie zaczęły kończyć, więc wstałem w celu znalezienia innego zajęcia. Tak chodząc, znalazłem zapalniczkę. Papierosów nie pale wieeeeec.

Przystawiłem rękę do ognia i zacząłem nią machac na boki. Czułem ciepło i um.. Przyjemność? A nie to też ciepło, bo mi zimno. Nie mam swetra, a jak juz chyba wiecie, moje czoło ma pół metra! No kto by się spodziewał?

Odłożyłem to małe coś gdy zacząłem czuć spaleniznę. Miejsce, w którym był ogień, zaczeło mnie trochę piec. Czułem szczypanie i szczerze wolabym znów ogień zamiast uczucia, jak mi sie skóra skurcza.

Taaa, zabierz mi telefon a zacznę się podpalać.

Kto jest idiotalą?

Tak, Luke Hammings! Zgadłeś! 50 punków dla Gryffindoru!

Taki śmieszek ze mnie hehe.

Oblizałem wargi, a potem ręką przeczesałem włosy. Ja tu zwariuję. Wstałem, omal nie przywracając się o własne nogi.

Poszedłem do kuchni, do okna. Odsunąłem kwiatki na bok i otworzyłem je. Wyjżalem[?] na zewnątrz, teraz jestem w domu bez głowy. Nie tak wysoko...

Usiadłem na parapecie od zewnątrz. Przymknąłem jeszcze jakoś okno, dla picu. Pochyliłem się do przodu i skoczyłem. Moje kostki i stopy omg.

Leżałem na plecach, aż przestało mnie boleć. Wstałem, ale zaraz potem się przewróciłem. Ah te sznurkówki.

.
.
.
.
Jestem głupia, bo ten rozdział ssie tak samo jak Lashton sobie nawzajem

Romeo i Julia | muke |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz