Rozdział 7

268 47 13
                                    

-Boże, Michael. Przepraszam - usiadłem zdyszany na przeciw blondowłosego. - Musiałem zostać trochę dłużej.

-Luzik arbuzik - uśmiechnął się do mnie. Roztapiam się chyba. - To idziemy czy masz inne plany?

-Chodź - wstałem i poczekałem, aż on też to zrobi. Razem wyszliśmy, cały czas idąc obok siebie. Ciekawe czy gdybym mu powiedział, to czy by chciał zerwać naszą znajomość.

-Jak masz na imię?

Przygryzłem wargę z uśmiechem, bawiąc się kolczykiem.

-Możesz przestać i odpowiedzieć mi na pytanie?

-Co przestać? - spojrzałem na niego, znów przygryzając wargę. Zręcznie ominąłem temat mojego imienia.  - Masz na myśli to?

-Mhm.. - zarumienił się. To takie um... Urocze? Potrzebuje mocniejszych słów.

-Dla ciebie wszystko, aleee twoja twarz jest jeszcze piękniejsza kiedy masz rumieńce - uśmiechnąłem się do niego i poklepałem jego policzki. Za wstydził się biedaczek.

*

Zamówiłem nam pizzę. Początkowo mieliśmy się na nią złożyć, ale zapłaciłem ja. Gdy jadłem, obserowałem go. Zjadł więcej ode mnie, a to mi mówią, że dużo jem. Ze względu na późną porę, musiałem wracać. Michael oczywiście chciał mnie odprowadzić pod sam dom, ale ostatecznie zrezygnował, gdy podałem mu zły adres. Nie chciałem go odstraszyć czy cos z tych rzeczy, po prostu nie chciałem, żeby historia się powtórzyła.


.
.
.
.
Boże, czy ty to widzisz.
Jak mi się ten rozdział nie podoba, Boże
Ogółem to pozdrawiam Pustynny_Gaara leży sobie, obok mnie, pod koldra i śpi aw (nie wyciągajcie pochodnych/pochopnych idk, wniosków xd)

Romeo i Julia | muke |Where stories live. Discover now