- Jesteś taki stary eww.. - jęknęłam, przeciągając się.
- To nie jest tak dużo. Ile ty masz lat? - rozłożył się na swojej kanapie i położył nogi na stoliku.
- Pięć mniej.
- To na pewno legalne, że z tobą rozmawiam? Przecież masz siedemnaście lat.
- Ile miałeś z matmy? - zaśmiałam się. - Dwadzieścia trzy odjąć pięć to siedemnaście? Od kiedy?
- A ile? Osiemnaście? - prychnął.
- Bingo! - wstałam z fotela i udałam się do jego kuchni. Czułam się tutaj jak u siebie. Może dlatego, że zanim tu weszłam powiedział, że "mam czuć się jak u siebie", a ja większość rzeczy biorę do siebie. Mój dom nie był tak wypasiony jak jego apartament, chętnie bym tu pomieszkała. Podoba mi się tu!
- Przynieś mi piwo z lodówki! - krzyknął z salonu.
- A kto mnie zawiezie do domu? - odkrzyknęłam. Nie mam ochoty wracać pieszo, to daleko, a na taksówkę nie mam pieniędzy.
- Według swoich obliczeń jesteś już pełnoletnia, więc sama się zawieź.
- Dupek!
- Suka!
- Kutas!
- Suka!
- To już było! - weszłam do salonu i rzuciłam w niego puszką piwa. Wstrząsnęło się? Ups..
- Nie ustalaliśmy zasad. - wystawił język i wrócił do oglądania filmu. Nie wiem jak w ogóle znalazłam się w jego domu. To było szybkie. Nie chciałam zostawać w szkole ani iść do siebie i siedzieć bezczynnie w pokoju. Zaproponował, to się zgodziłam. Ale nie zmieniłam o nim zdania. Nadal jest żałosnym piłkarzykiem.
_____________
Z piątku zrobiła się sobota.. <<<
Dajcie znać w komentarzach jak na razie wam sie podoba!
Wieczorem będzie następny, ale to już na serio :)
Miłego dnia! xx