Odwiedziny głuptaka...

1.6K 160 41
                                    

Wreszcie po nie całej godzinie czekania rano ktoś nas wyciągnął z pokoju. Uradowana podziękowałam lokajowi mocnym przytulasem i pobiegłam do swojego pokoju z psem pod bluzą aby nikt go nie zauważył.

-nareszcie w swoim pokoju!- gdy już byłam w swoim kochanym pokoju walnęłam się na łóżko ze szczeniakiem gdy nagle usłyszałam cichy pomruk za oknem na balkonie. Energicznie podniosłam się i powędrowałam do okna. Shiro! Uśmiechnęłam się najszerzej jak potrafiłam i otworzyłam okno wpuszczając kota.

Był trochę brudny no bo skoro kilka dni włóczył się po ulicy w poszukiwaniu przygód godnych prawdziwego dzikiego kota to nie łatwo wrócić w czystej i lśniącej, puszystej szacie. Mimo wszystko mocno go przytuliłam i szybko przygotowałam mu długą kąpiel. Zakasałam rękawy i wzięłam się za robotę, gdy ktoś wszedł do pokoju.

-kolejny futrzak? Nie będzie łatwo je ukrywać, wiesz?- To nie był Seijuro. Usłyszałam dojrzały głos mężczyzny. Lekko wychyliłam głowę z łazienki i ujrzałam... ojca Seijuro!! O matko! Zabijcie mnie! Co teraz?!

Spojrzał na mnie swoimi zimnymi oczami tak, że aż mnie zamroził. Chyba nawet dosłownie bo nie mogłam się ruszyć. Kur..ka wodna już nie żyję... Podszedł do mnie i uchylił bardziej drzwi. Wyprostowałam się jak oparzona. Obym nie zaczęła kaszleć, obym nie zaczęła kaszleć, obym nie zaczęła kaszleć....

-Akihika Reika?- ooo nie tylko nie moje nazwisko! Nie chcę go więcej słuchać!

-wystarczy Reika, proszę pana...- Bąknęłam cicho.

-ehh na co ja się zgodziłem... Na trzymanie takiej sieroty w domu? Nawet nie masz już tej swojej niańki... Seijuro chyba nie wiedział co robi przyjmując twoją proźbę o zamieszkanie tutaj- zaczyna mnie wkurzać! Trzymajcie mnie bo jak dorwę to Seijuro nigdy już nie pozna swojego ojca! Coś we mnie pękło. Pewnie wyprostowałam się i spojrzałam facetowi w oczy. Nie byłam sobą.

-wyjaśnijmy sobie coś. Po pierwsze może i nie mam rodziców ale przynajmniej umiem o siebie zadbać! Po drugie Mei nie była niańką! Była dla mnie jak matka! A po trzecie to nie ja się prosiłam aby Seijuro mnie tu przygarną tylko sam mnie tu przyprowadził z litości! Nie obchodzi mnie twoje zdanie na mój temat ja przynajmniej jestem sobą! A teraz przepraszam muszę zająć się kotem, więc proszę łaskawego pana o wyjście z pokoju!- wskazałam na drzwi od pokoju. Uuuuu ale żem mu poleciała ostro... On się uśmiechnął! Matko szatan! No szatan! Szatan w ludzkiej skórze!

-zadziorna jesteś! Nie wiem co widzi w tobie mój syn, ale jednak chcę żebyś tu została... Masz szczęście, że twoja marna osóbka mnie zaintrygowała bo inaczej wylądowałabyś w tym przeklętym szpitalu i sam bym zadbał aby już cie nie było na tym świecie- powiedział i wyszedł. Cham! Dobrze, że Seijuro nie jest aż taki! Kocur podeszdł do mnie i syknął w stronę drzwi.

-też go nie lubię... a teraz czas na twoje ulubione... Kąpanie!- kot się zjeżył i chciał uciec lecz ja byłam szybsza i wciągnęłam go do wanny i zaczęłam szorować ile wlezie. Trzeba jakoś się na czymś wyżyć, nie? Tym razem padło na Shiro. Jak nigdy tak go wypucuję że sama będę się dziwić.


Nie lubię ojca Akasza -__-...... Mam nadzieje że rozdzialik się podoba ^^

-

Nadzieja Jest W Tobie/ KNB/ ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz