"Trzymanie jej przy życiu jest bezsensowne"

2.8K 237 29
                                    

Gdy Kagami poszedł do domu, wreszcie mogłam odpocząć od gości i położyłam się na łóżko. Shiro spał w swoim "łóżku". Reszta wieczoru zleciała na kolacji i oglądaniu jakiegoś nudnego filmu do 23.

~~rano~~

Po usłyszeniu budzika od razu wiedziałam co mnie czeka dziś. Czeka na mnie miejsce zwane szkołą. Liceum w Seirin jest spoko, ale dalej nie nawidze się uczyć. Po porannym rytuale ruszyłam do piekła.

~~ time skip~~

W szkole czekał na mnie Kuroko z Kagami'm. Pierwsza lekcja- matematyka. Nienawidzę tego przedmiotu. Poszliśmy do klasy i zajęliśmy swoje stałe miejsca. Ja na samym końcu pod oknem, Kagami przede mną a Kuroko w środkowym rzędzie na samym końcu.

-jutro mecz, trzymasz kciuki za nas, Reika-chan?- spytał Kagami.

-jasne!- uśmiechnęłam się i wróciłam do rysowania. Rysunek przedstawiał... a raczej szkic... przedstawiał Akashi'ego, gdy poraz ostatni go widziałam na boisku gdy... to się wydarzyło.... jego heterochromiczne (nie wiem do końca jak to się pisze) oczy patrzące na mnie, gdy rzucił do kosza. Był inny juz w tamtym momencie. Zmienił się. Ciekawe czy dalej taki jest?

-co malujesz?- Taiga odsunął piernik aby zobaczyć moje "arcydzieło" a Kuroko spojrzał mi zza ramienia.

-czy to nie Akashi-kun?- spytał Kuroko.

-...-Milczałam. Dalej rysowałam nie zwracając na mnie uwagi. Gdy miałam coś powiedzieć zadzwonił dzwonek a lekcja się rozpoczęła.

~~ time skip~~

Jest dopiero 5 lekcja a ja mam wrażenie że siedzę juz tak z wieczność w tej szkole na lekcjach. Wyszłam na dach szkoły i tam w spokoju zajadałam się ciasteczkami z domu. Gdy tak siedziałam wspominałam wspólne chwile z Pokoleniem Cudów. Na niektóre z nich łza spłonęła mi z policzka i bezszelestnie opadła na betonową podłoże. Czemu to wszystko miało miejsce? Nie! Nie mogę wracać do przeszłości! Ona jest zbyt bolesna! Nagle usłyszałam otwieranie drzwi na dach. Szybko otarłam łzy i odwruciłam się.

- Reika-chaaaan co ty tu robisz? Lekcje się już zaczęły- powiedział Izuki.

-już? O mateńko...- jęknęłam cicho.

-a ty co tu robisz?- spytałam a chłopak podrapał się po głowie.

-trochę mnie zaniepokoiło to że nigdzie cie nie było więc postanowiłem cie poszukać...- odpowiedział i uśmiechną się.

-Aaaha... to choćmy- po tych słowach, poszliśmy do klas (sorki nie pamiętam czy Izuki był starszy czy w wieku Kuroko). Gdy weszłam do pomieszczenia przeprosiłam za spóźnienie i usiadłam na swoim miejscu.

-Reika! Co się stało?- szeptał Kagami siedzący przede mną.

-nic nic tylko nie usłyszałam dzwonka- odpowiedziałam. Po kilkunastu minutach rozmowy z Taigą spojrzałam na krajobraz za oknem. Nagle serce zaczęło mi kołotać. Czułam mój nierówny puls w nadgarstku. Czułam jak krew chce mi wypłynąć z ust. Nie mogę! Nie mogę im tego pokazać! Poprosiłam nauczyciela o wyjście bo źle się czuje. Sęk w tym że nauczyciele wiedzieli o mojej chorobie. Sensei postanowił zabrać mnie do pielęgniarki, zostawiając klasę samą. W pewnym momencie zaczęłam kaszleć krwią. Echo rozchodziło się po korytarzu. U pielęgniarki szkolnej podali mi leki i jakieś zastrzyki. Niedługo zacznę chyba jeść tą chemię itp... ale trudno, jeśli chce żyć musze to świństwo brać, ale ja nie pozwolę sobie na za dużo. Nie chce leżeć całymi dniami w szpitalu i czekać na śmierć... wole spędzić te ostatnie dni z przyjaciółmi, bo w końcu tylko oni mi zostali. Gdy wreszcie krwotok z ust ustał, a serce wyrównało bicie, nauczyciel i pielęgniarka szkoła wysłali mnie do domu. Przyjechała po mnie Mei. Czekając w samochodzie usłyszałam słowa senseia...

"Niech pani jej da już spokój... dłuższe trzymanie jej przy życiu jest bezsensowne..."

Dalej nie chciałam słuchać. Sensei nic nie rozumie... nie rozumie że chce ich znów zobaczyć w komplecie... że chce spełnić moje jedyne marzenie... czy proszę o tak wiele?

No to kolejny rozdzialik za nami ^^ wiem trochę nudny, ale potem się rozkręci atmosfera :)

Nadzieja Jest W Tobie/ KNB/ ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz