Drużyna Rakuzan

2.6K 217 12
                                    

WŁĄCZ MUZYKĘ KIEDY DAM CI ZNAĆ

Dochodziła już powoli 17 a ja nie wiem co zrobić?! Czy iść do szpitala i olać Akashi'ego czy nie iść do szpitala pod jakimś pretekstem i iść do Akasza.... nyaaah głową mnie już od myślenia boli!

       -Reika wychodzimy!- krzyknęła Mei. Niechętnie wyszłam z pokoju i skierowałam się po buty. Wyszłyśmy z domu i skierowałyśmy się do szpitala. Droga nie była długa. Na miejscu sprawdziłam godzinę. 17:05. Mam nadzieje, że doktor jest miły i nie ochrzani za spóźnienie i się uwinie z badaniami w niecałe pół godziny. Weszliśmy do gabinetu. Za biurkiem siedział stary mężczyzna z brodą, okularami na nosie o piwnych oczach.

      -dzień dobry, ty pewnie jesteś Reika?- spytał miłym głosem.

      -dzień dobry... tak to ja- odpowiedziałam cicho.

      -proszę Usiądź tutaj, zrobimy parę badań- wskazał na łóżko. Witaj, piekło.

~~ time skip~~

To nie były tylko badania okresowe, to były "poważne"- jak to nazwał doktor, badania.

       -będziesz musiała tutaj zostać- powiedział doktor na co wzdrygnęłam się.

       -o nie! Ja nigdzie nie zostaje!- krzyknęłam.

WŁĄCZ MUZYKĘ

       -zrozum to dla twojego dobra- powiedział a mi przyszedł do głowy pewien pomysł.

       -mogę iść do toalety?- spytałam cicho.

       -oczywiście a wiesz gdzie jest?

       -tak, dziękuję- wyszłam z gabinetu. Moim celem nie była toaleta, tylko ucieczka ze szpitala. Skierowałam się na schody i szybkim krokiem schodziłam coraz niżej aż na dół, skąd przyszłam. Nałożyłam kaptur bluzy na głowę i wyszłam z ośrodka. Udało się! 17:28. Szlak! Zaczęłam biec, ale nie na długo bo już po chwili z trudem łapałam oddech i serce nie nadążało. Stanęłam na uboczu i łapałam oddech. Byłam już blisko. 17:35. No i się spóźniłam! Gdy wyszłam z ostatniego zakrętu ujrzałam dom Akashi'ego i niego. Stał przed domem patrząc na zegarek na nadgarstku. Co teraz? Co teraz? Co teraz? Postanowiłam do niego podejść od tyłu. Cicho zaszłam go i... oczywiście, że na drodze musiała być jedną kamienna płytka, która wystawała trochę. Oczywiście musiałam się o nią potknąć. Oczywiście nawet grawitacja nie jest po mojej stronie i wywaliłam się na Akashi'ego. Cóż za piękny zbieg okoliczności, prawda?!

      -co ty... Reika?- usłyszałam jego głos. Leżałam na nim. Nasze twarze dzieliły milimetry.

      -Akashi-kun... sorki!- szybko się ogarnęłam i wstałam z niego.

       -spóźniłaś się- powiedział podirytowany.

       -coś mi w ostatniej chwili wypadło.

       -co jest ważniejsze od spotkania z Absolutem?- spytał. Jego oczy mnie hipnotyzowały...

       -... aa tam, takie drobne rzeczy- powiedziałam cicho, ale chłopak zaczął do mnie podchodzić.

       -jakie?- dopytywał dalej. Nie mogę mu tego powiedzieć. Nie teraz.

       -... wizyta... u dentysty!- wymyśliłam.

        -Akashi...!- usłyszałam wołanie za jego plecami. To ten głos z komórki wtedy! Chłopak momentalnie zatrzymał się przede mną i spojrzał w stronę biegnącego kolegi. Za nim szło jeszcze 3 innych. Jeden z nich strasznie wysoki i był ciemnoskóry... był trochę straszny. Pewnie jego drużyna.Podleciał do mnie jakiś blondyn z ostrym zębem i zaczął mi się przyglądać. To było krępujące...

       -więc to jest Reika-chaan...- zaczął mówić jakby sam do siebie. Wreszcie uśmiechnął się szeroko.

      -jestem Hayama Kotaro miło poznać!- podał mi rękę.

      -m-miło mi- głos mi się załamał, lecz po chwili podałam mu rękę.

      -to z tobą rozmawiałam przez telefon?- spytałam.

      -hai!- powiedział radośnie.

      -jakaś ty malutka- odezwał się czarnowłosy chłopak kładąc swoją ogromną łapę na mojej głowie.

      -nie musisz mi tego wypominać- szepnęłam ledwo słyszalnie, ale chłopak chyba to usłyszał bo uśmiechnął się szeroko.

      -Reo Mibushi- przedstawił się.

     -Reika, tyle wystarczy- odpowiedziałam.

      -Akashi trochę nam o tobie mówił- za plecami usłyszałam chłodny głos nie należący do Akashi'ego.

      -kyaaa!!- krzyknęłam i odskoczyłam do przodu na... Kotaro jeśli dobrze zapamiętałam. Przed sobą ujrzałam chłopaka o szarobiałych włosach i jakimś magazynie w ręku.

      -Chihiro nie strasz tak Reika'i!- krzyknął Kotaro. Jeśli dostanę kiedyś przez Chihiro zawału, to się nie zdziwię bo już prawie dostałam.

       -nic ci nie jest Koteczku?- spytał z troską Kotaro. Zaraz, stój... że jak?!

      -he? jak ty powiedziałeś?- spytałam trochę podirytowana, jednak trzymając emocje na krótkiej wodzy.

       -Ko- te- czku~~- przesylabował powoli uśmiechając się przy tym. Spaliłam buraka na co Korato i Reo krzyknęli..

      -ona jest taka kawaiiii!

     -przestańcie już- powiedział krótko Chihiro.

     -ale zobaczy jaka ona słodka!- Kotaro nie szczędził mi tych tortur...

     -idziemy na ten trening czy nie?- spytał zniecierpliwiony Akashi. Wait.... mój telefon zabrzmiał ulubioną piosenką oznajmiając mi że ktoś do mnie dzwoni. Szybko wyjęłam go z kieszeni i wzdrygnęłam się na widok osoby, która dzwoniła. Kotaro spojrzał mi zza ramienia umieszczając swoją brodę na mojej głowię.

      -kto to Mei?- spytał. Już po mnie...


Kłopoty Reika'i się nie kończą... no skoro uciekło się ze szpitala to jest na dobrej drodze do piekła, nie?  

Nadzieja Jest W Tobie/ KNB/ ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz