seventy eight

2.2K 229 22
                                    

happylama: czekam na was pod klubem cally

happylama: pospieszcie się bo jakiś idiota się na mnie gapi

calpaltho: już prawie jesteśmy na miejscu księżniczko :)

happylama: szybcieeej pls

calpaltho: staramy się nat ok

calpaltho: spokojnie

happylama: po prostu ten facet jest odrażający no :( czekaaam

--NATALIE--

Przestępuję z nogi na nogę, w tym samym czasie pocierając ramiona dłońmi. Cały czas czuję na sobie wzrok tego dziwnego mężczyzny, ale dzielnie staram się go ignorować. Gdzie oni do cholery są? Rozglądam się, ale nadal nigdzie nie widać tych czterech idiotów. Wzdycham więc ciężko i kątem oka zerkam na umięśnionego blondyna, który w tym momencie lustruje mnie wzrokiem. Po chwili zastanowienia rusza w moim kierunku, a ja zaczynam się w myślach modlić o jakiekolwiek wybawienie.

- Jesteś tu sama, ślicznotko? - Wzdrygam się lekko, słysząc jego głos. Nie idioto, czyżbyś nie zauważył moich niewidzialnych przyjaciół?, odpowiadam w myślach i przewracam teatralnie oczami.

- Czekam na przyjaciół. - Mamroczę cicho i z całych sił staram się nie zwracać na blondyna zbyt wielkiej uwagi.

- Chyba za bardzo im się nie spieszy, co? Może zabawimy się zanim przyjadą? - Łapie mnie za nadgarstek i ściska go mocno, przez co z moich ust wydobywa się cichy syk. Ciągnie mnie na siłę w stronę ciemnego zaułka znajdującego się niedaleko klubu. Mówiłam już, że to nie jest bezpieczna dzielnica?

- Puść mnie. - Staram się wyrwać dłoń z jego, ale ten tylko wzmacnia uścisk i przyspiesza krok.

- Powiedziała, żebyś ją puścił. Nie słyszałeś, idioto? - Wypuszczam z ulgą powietrze z ust, słysząc głos Hood'a. Blondyn zatrzymuje się gwałtownie i odwraca na pięcie, cały czas ściskając mój nadgarstek. Kiedy zauważa czwórkę w miarę umięśnionych i w tej chwili zdenerwowanych chłopaków, puszcza mnie i oddala się bez słowa.

- Calum. - Uśmiecham się delikatnie i podbiegam do chłopaka tak szybko, jak potrafię. Rozkłada szeroko ramiona, w które po chwili wpadam. Obejmuje mnie mocno, a ja wtulam twarz w jego klatkę piersiową.

- Nic ci nie jest, księżniczko? - Odsuwa się ode mnie o zaledwie kilka centymetrów tak, żeby móc swobodnie spojrzeć na moją twarz. Błądzi po niej wzrokiem, starając się znaleźć chociażby najmniejszą oznakę tego, że blondyn mnie skrzywdził.

- Boli mnie nadgarstek, ale to nic takiego. - Widzę wyraźną ulgę na jego twarzy, kiedy dochodzą do niego moje słowa. - Dziękuję, Calum.

- Może przestaniecie się tak obściskiwać i pójdziemy się porządnie zabawić, co?

Tak, Michael zdecydowanie potrafi wszystko popsuć. Ale i tak go uwielbiam.

~•~•~•~•
bum tss
w następnym rozdziale będzie trochę hm...inaczej
coś na co chyba każdy czeka af
jedna osóbka podsunęła mi świetny pomysł więc no :D
tymczasem łapcie kolejny rozdział, który mam nadzieję, spodoba Wam się xx

ʟᴇᴛ's ɢᴇᴛ ᴀ ᴘᴜᴘᴘʏ // ᴄᴀʟᴜᴍ ʜᴏᴏᴅOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz