Rozdział 27

5.1K 301 28
                                    

Pukanie do drzwi wyrwało mnie z moich myśli. Pobiegłam otworzyć. To Dylan. Uśmiechnęłam się, gdy go zobaczyłam, a on odwzajemnił to.


-Gdzie chcesz jechać? –Zapytałam się go, gdy wkładałam na nogi buty.

Chłopak wszedł do domu i zaczął się trochę rozglądać. Jego twarz posmutniała, ale nic nie powiedział. Wiedziałam, o co mu chodzi. Było pusto. Wszystkie rzeczy, które ojciec chciał zabrać były już w drodze do Londynu.


-Jeszcze nie wiem. –Powiedział i podszedł blisko obejmując mój policzek swoją dłonią. Przechyliłam głowę by mogłam mocniej czuć jego dotyk. Dylan zamknął na moment oczy i wziął głęboki oddech. Następnie otworzył je i pocałował mnie w czoło zabierając moją kurtkę i zamykając drzwi. Wciąż miał klucz.


-Jedziemy do Holland?! –Uśmiechnęłam się, gdy zorientowałam się, dokąd prowadzi droga. Dylan nie odpowiedział, ale spostrzegłam jak delikatnie skinął głową.


Chłopak zaparkował przed domem Roden. Wyszłam z samochodu i chwilę potem znalazłam się przed drzwiami. Wszystkie światła były zgaszone a ja wątpiłam czy w ogóle kogoś zastaniemy.


-Poczekaj... -Dylan wykręcił numer do Holland a ona natychmiast odebrała. Siedzieli w ogrodzie, dlatego nic nie było słychać. Dziewczyna szybko znalazła się przy drzwiach.


-Witajcie! –Przywitała nas z wielkim uśmiechem na twarzy.

Wszyscy nasi znajomi siedzieli w ogrodzie w kole przy ognisku. A więc to taka cicha impreza. I dobrze. Miałam ich jak na razie dość i cieszyłam się z tego, że mogę spędzić cichy wieczór z przyjaciółmi.


-Nie mogę się z tym pogodzić, że wyjeżdżasz. –Powiedziała Crystal. Siedziałam obok niej wtulona w jej ramie pijąc sok pomarańczowy.


-Tak. Ja też. –Wyprostowałam się a mój wzrok objął każdą osobę siedzącą przy ognisku. Max, Charlie, Danny, Cody, Liam, Arden i inni. Za wszystkimi będę tak bardzo tęsknić.

Na naszej „cichej imprezie" w końcu zjawił się Sherman i Ryan, którzy przywieźli ze sobą kilka piw. Ja i Crystal postanowiliśmy wypić jedno na pół. Martwię się żeby nikt z nich nie został alkoholikiem. Naprawdę. Przez ciągłe imprezy w niecałe pół roku wypiłam więcej alkoholu niż przez całe swoje życie. Wszystko potoczyło się zupełnie inaczej niż oczekiwałam.


Crystal i Holland tańczyły przytulone do siebie przy basenie poruszając się delikatnie w rytm smutnej piosenki. Rozmawiały o czymś, ale byłam za daleko bym mogła wiedzieć, o czym konkretnie. Większość chłopaków siedziała przy ognisku i sięgała po następne piwo. Ja również skusiłam się na całe, bo czemu by nie. Oczywiście namówił mnie na nie Ryan, który zawsze mnie rozpijał. Siedziałam teraz wtulona w jego ramie. Był ciepły, co było tak dobre, a do tego te jego perfumy. Uh!


-Chyba jest zazdrosny. –Ryan odezwał się po kilku minutach milczenia.

Dylan wciąż zerkał jednym kątem oka na mnie i Ryana. Śmieliśmy się i przytulaliśmy, ale to nic nie znaczyło. To przyjaciel. On dobrze o tym wie, jednak, gdy tylko Ryan pojawiał się w pobliżu robił się kurewsko zazdrosny. Nie dziwie się mu. Ryan to ciacho! Do tego chłopak jest uroczy, romantyczny, zabawny i kochany.


-Wiem. –Zaśmiałam się i wzięłam łyk piwa z butelki. Nie smakowało mi, ale nie miałam nic lepszego do roboty, więc piłam.


-Będzie za tobą tęsknić. –Oderwałam się od chłopaka i spojrzałam w jego błękitne oczy. –Ja też. Tak jak wszyscy, ale on najbardziej. On cię kocha... -dokończył a ja ciężko przełknęłam ślinę na słowo „kocha". Nigdy nie powiedział mi, co do mnie czuję a tym bardziej, że mnie KOCHA. Nie w jego stylu byłoby wyznanie uczuć.

Deep In Love » Dylan O'Brien [ukończone]Where stories live. Discover now