Rozdział 16

7.8K 414 23
                                    

-Czyli wychodzi na to, że jesteście razem?


-Uh. Nie wiem. To stało się tak nagle. –Schowałam twarz w dłoniach i uśmiechnęłam się sama do siebie. Cody podszedł do mnie i przytulił mocno do siebie.


-Dziwnie to wszystko wygląda, ale zobaczysz, że będzie dobrze. –Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.


Siedzieliśmy na lotnisku i czekaliśmy aż otworzą bramki. Następne dni zleciały nam niewiarygodnie szybko. Nie mogłam uwierzyć, że to koniec naszego pobytu w Nowym Jorku. Moje relacje z Dylanem obrały zupełnie inny kurs. Tak jakby nie oficjalnie byliśmy razem. Może po prostu nie byliśmy, ale mniej więcej tak to właśnie wyglądało; trzymanie się za rączki, słodkie słówka, pocałunki, troszczenie się o siebie. Ostatniego dnia wszyscy zebraliśmy się na ulicy Times Square i zrobiliśmy grupowe zdjęcie. Weszliśmy do samolotu, a ja zajęłam miejsce obok Dylana kładąc głowę na jego ramię. Chłopak pocałował mnie w czoło i uśmiechnął się do mnie ponownie sprawiając, że w moim brzuchu wszystko zaczęło się przestawiać.


-A, więc to koniec... -powiedziała smutna Crystal, która usiadła właśnie obok mnie. Samolot wzbił się w powietrze, a nam wszystkim rzeczywiście było szkoda, że ta cała wycieczka dobiegła właśnie końca, a my wracamy do zwykłej szarej rzeczywistości.


Wylądowaliśmy na naszym lotnisku. Rodzice czekali już na nas przed wejściem. Pobiegłam do taty i rzuciłam się mu na szyję. Tęskniłam za nim tak bardzo i nie mogłam sobie wyobrazić tego, że za rok będę musiała go opuścić.


-Dobry wieczór panie Miller! –Tata uśmiechnął się i podał rękę Dylanowi.


-Może chcesz do nas przyjechać na kolacje?


-Innym razem. Wracam z rodzicami. –Charlie kiwnął głową i pożegnał się z chłopakiem. Dylan przytulił mnie na pożegnanie i pocałował w czoło. Mogłam poczuć na sobie wzrok mojego taty.


-A, więc ty i Dylan? –Zaczął tata, kiedy byliśmy w drodze do domu. Przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się wyglądając przez okno.


-Nie wiem. –Mruknęłam a Charlie zmarszczył czoło.


-Możesz zaprosić go jutro na kolacje? No wiesz. Zanim zaczniecie szkołę.


-Nie wiem. Pogadam z nim. Mieliśmy inne plany.


Przeszłam przez próg naszego domu i przeraziłam się porządkiem, jaki tam panował. Kuchnia lśniła, kafelki nigdy nie były tak czyste, a podłoga tak wypastowana. Było tak w salonie, łazience i wszystkich innych pomieszczeniach. Odłożyłam swoją walizkę obok łóżka, wyciągnęłam z szafy dres i poszłam się wykąpać. Stanęłam w połowie schodów i nasłuchiwałam się dziwnej rozmowie mojego taty.


-Coś się stało? –Spojrzałam na zmartwionego ojca. Uśmiechał się i powtarzał, że nic się nie stało, chociaż ja wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Kiedy nakrywałam do stołu telefon Charliego znów zadzwonił a on złapał za niego i wyszedł z kuchni kierując się w stronę salonu. Postanowiłam, że muszę wyciągnąć od niego jakąś informacje, co się tak właściwie tu dzieje i co się działo podczas mojej nieobecności.


-Zdjęcia były niesamowite. Zwiedziłaś tyle miejsc.


-Wiem. Nowy Jork jest niesamowity tato! Musimy kiedyś tam pojechać razem. –Tata tak jakby wydusił z siebie uśmiech a ja wiedziałam, że już jest coś na rzeczy. –Tato proszę powiedz mi, co się dzieje. Widzę, że czymś się martwisz. –Odłożyłam widelec oparłam dłonie na stole i spojrzałam na niego. W końcu przytaknął, wytarł usta ścierką. Ręce mu się trzęsły.

Deep In Love » Dylan O'Brien [ukończone]Where stories live. Discover now