Rozdział 25

5.2K 293 15
                                    

-Dylan! –Imię wypływało z moich ust zupełnie nieświadomie.

Jego dłonie wędrowały po całym moim ciele doprowadzając mnie do szaleństwa. Byłam podniecona i podekscytowana i zupełnie nieświadoma tego, co ja tak właściwie teraz robie. Chłopak posuwał się w górę i w dół. Czułam delikatne kłocie w dole mojego brzucha, które potem zamieniło się w rozkosz.


-Aubrey... -Dylan wypowiedział moje imię w chwili, kiedy doszedł, a ja wygięłam się w łuk. Leżał obok mnie ciężko dysząc i uśmiechając się delikatnie. Przejechałam swoją dłonią po jego policzku a on złapał ją przyciągając mnie bliżej siebie i całując w czubek nosa.


Okryta kocem podeszłam do szafy i wyciągnęłam luźne ciuchy następnie idąc się wykąpać. Ciepłe krople wody, które spływały po moim przypominały mi dotyk chłopaka. To było nieziemskie czuć go inaczej. Wszystko się ze sobą komponowało. Wyszłam z łazienki a Dylan właśnie szedł w moją stronę by też wziąć szybki prysznic. Siedziałam na swoim łóżku i przyglądałam się sobie w lustrze.

–Co ja zrobiłam? –Powiedziałam sama do siebie uśmiechając się przy tym i denerwując. Nie wiedziałam jak teraz będą wyglądać nasze relacje, ale po tym jak Dylan wyszedł z toalety i podszedł do mnie całując w policzek myślałam, że nie będzie tak źle. Siedzieliśmy obok siebie nie odzywając się do siebie. Jednak niezręczną ciszę przerwały głośne śmiechy Codiego. Zachichotałam.


-A, więc... -zaczął Dylan, ale zaciął się. –Dziwne. –Kiwnęłam głową, ale nie odezwałam się. Położyłam rękę na jego kolanie a on złapał za nią i przyciągnął do swoich ust całując ją delikatnie. Uśmiechnęłam się a chłopak zrobił to samo.


-Powinniśmy zejść do tych debili –powiedziałam a on zgodził się ze mną i objęci ruszyliśmy na dół. Ludzie powoli zaczęli się zbierać, na co ja odetchnęłam z ulgą. Ku mojemu zaskoczeniu nie zastałam większego bałaganu niż myślałam, że będzie.


Zbliżała się druga. Głośne huczenie muzyki ucichło a ludzie ulotnili się. Została tylko nasza paczka i Ryan, który od teraz spędzał z nami więcej czasu.


-Co za dzień! –Odezwał się Cody i przeciągnął się oznajmiając nam tym samym, że jest zmęczony. Dziwiłam się, że jeszcze stoi na nogach, ale później dowiedziałam się, że już przed północą zaliczył zgon. Zwymiotował i zrobiło mu się lepiej. Wrócił do życia. To wszystko wyjaśniało. Crystal i Sherman zasnęli w pokój mojego taty. Cody zajął miejsce na kanapie przyciągając do siebie zmęczonego Liama. Max i Holland poszli do pokoju gościnnego. Reszta rozłożyła się gdzieś na materacach lub na podłodze. Ja i Dylan wróciliśmy do mojego pokoju i zasnęliśmy wtuleni w siebie.

Obudziłam się rano wtulona w ramiona Dylana. Dochodziła dziesiąta. Wstałam powoli z łóżka próbując nie obudzić śpiącego O'Briena. Wyglądał tak uroczo, że nie mogłam się oprzeć żeby nie cyknąć mu kilku fotek. Włożyłam telefon do kieszeni bluzy i zeszłam na dół. Mieszkanie było prawie wysprzątane.


-O! Hej tato! –Zdziwiłam się, kiedy go zobaczyłam. –Gdzie są wszyscy?


-Cody odwiózł Liama i resztę twoich znajomych. Byłem tu już o 8. Powiedział, że przyjedzie do ciebie popołudniu. –poszłam do kuchni i wyciągnęłam dwie szklanki wlewając do nich świeżo zrobiony przez mojego tatę sok pomarańczowy.


-To dla mnie? –Zanim zdążyłam się obrócić Dylan już obejmował mnie od tyłu. Czułam wzrok swojego ojca na moich plecach. Czułam się trochę niekomfortowo i złapałam za szklankę z sokiem wręczając ją chłopakowi z uśmiechem. –Pyszny.


-Cudo taty –roześmiał się i dopił sok.


-Musze się już zbierać. Odezwę się później. –Dylan pocałował mnie w czoło i wyszedł życząc mojemu ojcu miłego dnia. Poszłam szybko na górę by ominąć zbędnych komentarzy mojego taty a przede wszystkim jego morderczego wzroku. Lubił chłopaka, ale przecież nadal jestem jego idealną, jedyną córeczką.


Pod wieczór przyjechał do mnie Cody. Oglądaliśmy nasz ulubiony serial a ja chciałam go udusić za spojlerowanie go.


-A, więc ty i Dylan? –Cody uniósł brwi. –Jak do tego doszło?


-Ale, o co ci chodzi? –Skrzywiłam się.


-Straciłaś swoją cnotę suko!


-Zamknij morde, bo zaraz ona wyląduję na bruku! –Uciszałam go. Cody zaczął skakać po łóżku a ja myślałam, że je zaraz zarwie. Jest niemożliwy. Tata na moment wszedł do pokoju i zapytał czy wszystko jest w porządku, na co ja odpowiedziałam, że jak najbardziej i posłałam Codiemu mordercze spojrzenie a on pokazał mi język.


-Więc jak było? –Położył się na brzuchu i oparł głowę na swoich dłoniach. Przewróciłam oczami. Tak naprawdę to nie wiem, co mu powiedzieć. On dosłownie o każdym swoim doświadczeniu seksualnym mówił tak otwarcie. Crystal też się tego nie wstydziła. To nie była jakaś wielka rzecz, ale nie wiedziałam, od czego zacząć.


-Dobrze. –Prychnął i uderzył się w głowę moja poduszką.


-Chyba nadal jesteś dziewicą.


-Co mam powiedzieć? Włożył mi kutasa do cipy. O to ci chodzi? Tak super było! –powiedziałam a na jego twarzy rozciągnął się uśmiech. Przewróciłam oczami i nie chciałam już więcej o tym słyszeć.


-Schudłaś. –Powiedział nagle a ja nie wiedziałam, o co mu chodzi. Spojrzałam w lustro a potem jeszcze raz na jego i włożyłam garść popcornu do ust. –Wiesz, że seks pomaga spalać kalorie? –Roześmiał się a ja rzuciłam w niego poduszką.


-Przeżywasz.


-Ja? Dziewczyno już widać jak się zmieniasz. Stajesz się atrakcyjniejsza i bardziej pewna siebie.


-Skąd ty to wytrzasnąłeś?


-Wujek google mi powiedział.

__________________________
przepraszam was za tak krótki rozdział ale pisałam go teraz na szybko :(
widzę ze nie mogliście sie doczekać tego momentu Dyalana i Aubrey 😂 życzę wam miłego dnia kochani i zachęcam do komentowania rozdziału. :**

Deep In Love » Dylan O'Brien [ukończone]Where stories live. Discover now