Rozdział 11

7.8K 448 64
                                    

-Twoja dziewczyna?! –Crystal niemal podskoczyła z podekscytowania. Cholera, co tu się dzieje?


-Nie jesteśmy razem! –Odskoczyłam od niego wściekła. Niech nie zapomina, że żarty tego typu mnie nie bawią. –Jesteś kretynem Dylan!


-Kochanie przestań! –Przewróciłam oczami i uderzyłam go łokciem w brzuch tak, żeby w końcu coś poczuł. Chłopak skulił się i złapał za brzuch puszczając moje ramię, a ja odeszłam od nich w kierunku kuchni. Myślałam, że złość i nienawiść, jaką znów poczułam do Dylana mnie rozsadzi. Wyszłam z domku i poszłam nad jezioro. Było już ciemno i zimno, a przez swoją złość zapomniałam zabrać kurtki.


-Coś się stało? –Znałam ten głos. Na szczęście nie był to Dylan.


-Nic szczególnego.


-Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć. –Tyler uśmiechnął się do mnie ciepło i oboje poszliśmy na drewniany pomost. Usiedliśmy na nim a Posey przykrył nas swoją kurtką.


-Ty palisz? –Zdziwiłam się, gdy wyciągnął białą paczkę Marlboro.


-Od jakiegoś czasu. –Powiedział odpalając papierosa. Zaciągnął się nim i wypuścił dym, spojrzał ponownie w moją stronę.


-Teraz możesz mi powiedzieć, co się stało.


-Uh! –Przełknęłam ślinę i wzięłam głęboki wdech uspokajając się. –Chodzi o Dylana. Rządzi się i mnie denerwuje. Powiedział właśnie, że jestem jego dziewczyną -czułam jak ręce znów zaczynają mi drżeć. Ponownie zrobiłam dwa wdechy i wydechy i kontynuowałam rozmowę z Poseyem. –To nie był nikt ważny i wiem, że to było dla żartów. Ale gdyby to był ktoś inni, nie wiem, jakiś chłopak, który by mi się serio podobał, rozumiesz? –Tyler kiwnął głową i objął mnie przyciągając do siebie.


-Rozumiem cię mała. Musisz wiedzieć, że to specyficzny facet.


-Jakbym nie wiedziała. –Chłopak przewrócił oczami i uśmiechnął się lekko wypuszczając dym ze swoich ust.


-On cię lubi -spojrzał się na mnie a ja na niego. Chciałam mu przerwać i powiedzieć, że chyba oszalał. –Nie przyzna się do tego, ale naprawdę cię lubi. Jesteście przyjaciółmi, a przyjaciele robią dziwne rzeczy i dokuczają sobie. –Tyler wyrzucił peta i palcem dźgnął mnie w brzuch tak, że skuliłam się w bólu.


-A to, za co? –Ledwo mogłam wydusić z siebie jakiekolwiek słowo.


-Tak właśnie robią przyjaciele –Posey zaśmiał się. Wstał i podał mi dłoń, abym ja również wstała. –My też jesteśmy przyjaciółmi, więc teraz wybaczysz mi to, co zrobiłem, bo tak właśnie robimy. –Dobrze rozumiałam o co mu chodzi. Wiadomo, że czasami coś układa się inaczej i każdy z nas popełnia błędy i wiadomo, że przyjaciołom zawsze to trzeba wybaczy. Tylko, że ten błąd ma z metr osiemdziesiąt, brązowe oczy i ma na imię Dylan. Jak można wybaczyć komuś takiemu?


Wróciliśmy do domku cali zmarznięci. Ludzie powoli zaczęli się zjeżdżać. Były to głównie osoby ze szkoły i ich znajomi. Mama Holland pewnie myśli, że to mała przyjacielska impreza, pogawędka, a tym czasem przychodzi tu jeszcze więcej nieokiełznanych dzieciaków.


Poszłam do pokoju, w którym zawsze spałam. Był mały. Znajdowało się w nim tylko niewielkie łóżko dwuosobowe, dwudrzwiowa szafa, lustro i komoda, na której stał telewizor. Jak dla mnie ok. Podłączyłam laptopa i telefon. Jak na razie nie miałam ochoty zejść na dół i postanowiłam przeczekać tą całą burze na dole. Myślałam o tym, co powiedział mi Tyler.
„On cię lubi". Te słowa utkwiły mi w pamięci na dobre i nie mogłam się ich od tak pozbyć. Co to miało znaczyć i co ma na miał na myśli Tyler mówiąc, że Dylan mnie lubi?

Deep In Love » Dylan O'Brien [ukończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz