11

585 75 9
                                    

Michael siedział na swoim tradycyjnym miejscu, kiedy Luke wszedł do sali muzycznej, uśmiechając się, gdy napotkał wzrokiem Michael'a. Michael odwzajemnił uśmiech i pomachał do kolegi, tym samym zachęcając go, aby zajął wolne krzesło obok niego. Luke zobowiązał się, po czym usiadł na krześle koło Michael'a. "Więc, myślałem trochę, chciałbyś dzisiaj zaprezentować naszą piosenkę?" spytał Michael, spoglądając ponad Luke'iem. Blondyn uśmiechnął się i przytaknął, wzrokiem przemierzając klasę, potem spowrotem wpatrując się w Michael'a.

"Jasne, nie ma problemu. Pójdę zapytać." Luke wstał i Michael obserwował jak Luke rozmawiał z panią Anderson, która przytakiwała, na cokolwiek mówił Luke. Chłopak wrócił z wielkim uśmiechając na twarzy, wskazując na środek sali. "Chodźmy." Michael podniósł się z krzesła, i podążając za Luke'iem, wyszedł na środek klasy, gdzie zajął jeden ze stołków, w trakcie, kiedy Luke sięgnął po gitarę.

"Dobrze, klaso. Michael i Luke chcą powtórzyć swój projekt, więz zachowujcie się przyzwoicie." Uczniowie nic nie odpowiedzieli, po prostu siedzieli na swoich miejscach i wpatrywali się nieobecnym wzrokiem na dwójkę chłopaków, stojących na środku sali. Michael odchrząknął i wytrał spocone ręce o spodnie w nerwowym nawyku.

"Więc, tą piosenkę napisaliśmy wspólnie i nazwaliśmy ją End Up Here." Zaczął Luke. Michael przytaknął mu zgodnie, napotykając wzrok Luke'a, gdy ten zaczął wygrywać pierwsze akordy.

"You walked in

Everyone was asking for your name

You just smiled

And told them trouble." Zaczął Luke, sprawiając, że na twarzy Michael'a zagościł uśmiech. Michael począł swoją linijkę, powodując u Luke'a taką samą reakcję.

"My head spins

I'm pressed against the wall

Just watching your every move

You're way too cool

And you're coming this way

Coming this way" Luke dołączył do Michael'a w chórkach i oboje mieli zamknięte oczy do końca wykonywania piosenki. Michael oblał się rumieńcem i wrócił na swoje miejsce. Luke zachichotał cicho, siadając koło Clifford'a.

***

"Więc, Mike, kiedy idziemy na tą randką?" Dzwonek zadzwonił, gdy Luke zapytał Michael'a, który odkładał rzeczy do swojej szafki przed przerwą na lunch. Michael zaczerwienił się i obrócił w stronę Luke'a, który uśmiechał się szeroko.

"Uh...uh...kiedy tylko chcesz, tak myślę?" Luke zaśmiał się, słysząc jąkanie Michael'a i opierając się ramieniem o pustą szafkę.

"Może dzisiaj?" Michael zakrztusił się, zamykając swoją szafkę.

"Uh, ta, jasne, dzisiaj, okay." Luke znowy zachichotał.

"Więc dzisiaj, do zobaczenia wkrótce." Luke uśmiechnął się i odszedł z rękami włożonymi w kieszenie. Michael obesrwował go, dopóki jego ciało nie uderzyło z całej siły i szafki.

"Zawsze wiedziałem, że byłeś dziwakiem, Clifford. Nieoczekiwałem, że owiniesz sobie Hemmings'a wokół palca" Michael jęknął, doskonale znał ten głos. Należał on do Thomas'a, największego wroga Luke'a.

Michael wydał z siebie głośny jęk, gdy kolano jego prześladowcy uderzyło go w plecy, wgniatając go tym samym w ścianę. Thomas odszedł od Michael'a na odległość kilku kroków, aby tamten mógł osunąć się na podłogę, po czym zaczął kopać go w brzuch.

Michael płakał rzewnymi łzami z bólu, kiedy nagle kopanie ustało. Chłopak otworzył oczy, widząc niezmiernie złego Luke'a przyszpilającego Thomas'a do ściany. "Nigdy, ale to przenigdy niepróbuj skrzywdzić MOJEGO Michael'a ponownie, a zrobię Ci z mózgu jesień średniowiecza!" Thomas prychnął.

"No proszę Cię, co taki pacan jak ty mi zrobić?" Luke warknął, uderzając Thomas'a prosto w brzuch. Thomas jęknął z bólu i złapał się za bolące miejsce. Luke uśmiechnął się zwycięsko, ale jegi uśmiech zbladł, gdy ujrzał, w jakim stanie jest Michael. Luke padł na kolana przed Michael'em i chwycił jego twarz w dłonie.

"Mój Boże, Mikey! To wszystko moja wina! Tak mi przykro" Michael ponownie skrzywił się z bólu, ściskając obolałe żebra.

"Hej! Co tu się dzieje?" Dyrektor, pna Johnson, wbiegł na korytarz, rażąc wzrokiem Luke'a.

"Pożegnałem się z Michael'em, gdy Thomas zaczął go bić, więc zawróciłem i przyłożyłem mu" Luke wstał. " Teraz, musimy zadzwonić po karetkę, aby przyjechali po Michael'a, myślę, że może mieć coś złamane" Pan Johnson westchnął, spoglądając to na dwóch chłopaków leżących na ziemii, to na Luke'a.

"Dobrze, ale Tobą i Thomas'em zajmę się później" Luke przytaknął frenetycznie i pna Johnson wyjął z kieszeni telefon.

***

Godzinę później, okazało się, że Michael miał poobijane żebra, ale pomimo tego, czuł się dobrze. Jedynie był problem w tym, że nie widział Luke'a, do kiedy złapał ich dyrektor, i bardzo się o niego martwił. Co jeśli Luke zostanie wydalony? Co pan Johnson z nim zrobi? Michael westchnął i położył się na swoim szpitalnym łóżku.

punk rock • muke • polish translationWhere stories live. Discover now