2

979 111 10
                                    

"Więc, czy chcesz przyjść do mnie po szkole?" Oczy Michael'a rozszerzyły się i Mike spojrzał na Luke'a, który głupkowato uśmiechał się do niego na miejscu obok.

"P-po co?" parsknął, czerwieniąc się, na co Luke zachichotał.

"Aby popracować nad projektem. No, chyba, że chcesz robić co innego, hm?" Luke poruszył znacząco brwiami. Micheal zarumienił się, wbijając wzrok w zeszyt. Racja. Projekt.

"Nie, uh, dobra. Okay." Luke zaśmiał się ponownie.

"Świetnie. Spotkajmy się przy moim samochodzie." Rozmowę chłopaków przerwał dzwonek, oznajmiający koniec lekcji. "Do zobaczenia, Clifford."

Michael przytaknął, patrząc jak Luke opuszcza klasę. Michael powoli spakował swoje rzeczy, wychodząc z sali jako ostatni.

Oczywiście dla Luke'a, oznaczało to pracę nad projektem. Michael był głupi, sądząc, że było inaczej.

--------

Po szkole Michael trzymał ciasno swój plecak, wzrokiem przemierzając parking w poszukiwaniu Luke'a. Rozważając fakt, że Luke jest szczuplejszy od 99% populacji, odnalezienie go w tłumie ludzi nie było wielkim problemem. Chłopaj stał oparty o swój samochód, uśmiechając się głupio w kierunku Michael'a. Na jego nosie spoczywały okulary przeciwsłoneczne, za to jego ramiona okrywała skórzana kurtka (w której Michael wyglądałby żałośnie, za to Luke wyglądał naprawdę zajebiście mimo faktu, że na zewnątrz było 97 stopni^) i Michael naprawdę starał się nie zemdleć.

Michael ruszył przed siebie, sprawiając, że głupkowaty uśmiech blondyna, rozszerzał się z każdym krokiem Mikey'ego.

"Hej, Michael. Gotowy do drogi?"

Michael przytaknął, zapinając swoją kurtkę. Luke otworzył Michael'owi drzwi od strony pasażera, powodując wykwit rumieńców na policzkach i szyi chłopaka. Hemmings obszedł samochód, wsiadł na swoje miejsce za kierownicą i chwilę później, silnik zawiadomił ich o swojej gotowości, głośnym ryknięciem.

Żaden z nich, nie odezwał się w trakcie trwania jazdy i Luke zaprowadził Michael'a do swojego domu. Oboje usiedli na kanapie i Michael wyciągnął z plecaka wielki notes.

"Okay. Więc, jesteś lepszy w trorzeniu muzyko czy pisaniu tekstów?" Luke jęknął, gniotąc w ręku kawałek papieru. Chłopak usiadł spowrotem na kanapie, podrzucając i łapiąc naprzemian zrobioną przez siebie kulkę papieru

"Muzyka. Tak myślę. Ten projekt jest naprawdę do dupy." Michael przewrócił oczami, wpatrując się w notes.

"Nie, nie jest. Teraz, proszę, czy możemy po prostu popracować? Ty zajmiesz się muzyką a ja mogę napisać tekst?" Luke jęknął, sięgając po własny notes.

Chłopcy zaczęli pracować, przeważnie siedząc w ciszy, pomiędzy nimi porozrzucane były kartki zmięte przez Luke'a. Michael zaczął pisać tekst, przegryzając wargę, jak słowa same wypływały z jego głowy. Zawsze kochał pisać piosenki, ale nie był zbyt dobry w tworzeniu muzyki, więc miał głęboką nadzieję, że Luke sobie z tym poradzi. Po upływie kilku godzin, Luke odwiózł Michael'a do domu.

"Więc, jutro u Ciebie?" Michael przytaknął, zbierając swoje rzeczy z podłogi samochadu Luke'a.

"Ta, um, jasne. U mnie." na twarzy Luke'a zagościł wymuszony uśmiech.

"Okay, więc do zobaczenia jutro w szkole." Michael zarumienił się. Wysiadając z samochodu, Luke pomachał mu i odjechał w kierunku swojego domu.

Michael stał przez chwilę na chodniku, starając się otrząsnąć. Właśnie spędził całe popołudnie z Luke'iem, chłopakiem, w którym podkochuje się, od Bóg wie jak dawna i... i nie było aż tak źle. Luke był miły, w niektórych momentach, jak i przez większość czasu, ciężko pracował. Michael uśmiechnął się sam do siebie, podchodząc do drzwi. Otworzył je i pokierował się do swojego pokoju, odkładając rzeczy na podłogę i rzucając się na łóżko.

Michael musiał porozmawiać z kimś o zaistniałej sytuacji, więc wyjął z kieszeni telefon z zamiarem zadzwonienia do Calum'a, który odebrał po kilku piknięciach.

"Halo?"

"Hej Cal."

"Hej! Co tam?"

"Właśnie wróciłem do domu po pracowaniu nad projektem z Luke'iem." Mike mógł usłyszeć jęknięcie przyjaciela.

"Ugh, ta. On jest kawałem skurwysyna, Mike!" Michael przewrócił oczami, opierając się o zagłowek łóżka.

"Nie, nie jest, Calum! Był miły i pomaga mi przy projekcie."

"On jest zimmy, Michael. Nie możesz pozwolić mu wejść sobie na głowę." Michael westchnął,

"To nie ma sensu, Calum! Za każdym razem, kiedy go widzę, mam w brzuchu stado motyli i mój oddech zaczyna się urywać. On jest miły i gorący i wiem, że Luke jest punkiem. Ja już nie wiem, Calum, ale ja bardzo, ale to bardzo go lubię." Michael mógł usłyszeć długie westchnięcie przyjaciela.

"Rób, co chcesz, Mikey. Zasługujesz na kogoś lepszego naż ten kutas. Jesteś miły i dbasz o wszystkich. Obiecaj mi, że nie zakochasz się w nim?" Michael przewrócił oczami i przegryzł wargę.

"Sądzę, że już jestem w nim zakochany, Calum." Cal głęboko wypuścił powietrze z płuc.

"Nie, nie jesteś. Muszę lecieć, Mikey." powiedział chłopak i rozłączył się.

Michael wydał z siebie przepełniony frustracją jęk, odrzucając telefon obok siebie. Powrócił na łóżko,zakrywając twarz dłońmi. Calum jest jego najlepszym przyjacielem i nie chce ho stracić, ale też bardzo lubi Luke'a. I co on, do cholery, ma teraz zrobić?

_____________________

^ Autorka podała temperaturę z stopniach Fahrenheita. A ja nie wiem, ile to stopni Celsjusza xD

punk rock • muke • polish translationWhere stories live. Discover now