3

822 112 28
                                    

"Jaki tytuł ma ta piosenka?" zapytał Luke, podnosząc wzrok znad trzymanego kawałka papieru. Michael wpatrywał się w swoją kartkę, dopisując kolejną linijkę tekstu.

"Um, End Up Here?" Jego słowa zabrzmiały raczej jak pytanie, niż odpowiedź, powodując u Luke'a uśmiech. Luke wydarł kartkę papieru z rąk Michael'a, na co Michael sapnął i wstał, aby chwycić ją spowrotem, ale Luke schował się za kanapą, poza zasięgiem Michael'a.

"Jestem szóstką, a on dziesiątką
On jest taki atrakcyjny, a ja niepewny
Ale on wciąż wraca po więcej." To opisuje nasz związek? Skąd to wytrzasnąłeś?" Michael przełknął głośno ślinę, zamykając oczy. "Michael, czy ty.... podkochujesz się we mnie?" Policzki Michael'a pokryły się krwistą czerwienią i chłopak zaczął nerwowo strzykać knykciami.

"Uh, um, uh, może?" Luke zaśmiał się głośno, wstając z miejsca.

"Zawsze wiedziałem, że byłeś jakiś inny. Nie mogę uwierzyć, mały Michael Clifford podkochuje się we mnie! Chyba byłem dla Ciebie zbyt dobry. Masz rację, ja jestem dziesiątką a szóstką, może nawet mniejszą liczbą. Pierdolony dziwak." Michael ustąpił Luke'owi, jego oczy zaczynały wypełniać się łzami. Luke zaśmiał się, zebrał swoje rzeczy i opuścił dom Michael'a, w trakcie kiedy on zaczął płakać rzewnymi łzami. Mikey zwinął się w kulkę na kanapie, podciągając kolana do klatki piersiowej.

Po chwilowym zastanowieniu, zrobił jedyną rzecz, jaka przyszła mu na myśl w tym momencie - napisał do Calum'a.

Calum wszedł do domu Michael'a przez niezamknięte drzwi, kilka minut później. Słysząc westchnięcie płaczącego Michael'a, popędził przed siebie. Obejmując ramionami ciało przyjaciela, usiadł obok Michael'a, kołysząc się delikatnie do przodu i do tyłu.

"Co się stało, Mikey? Wszystko w porządku?" Michael przetrał swoje oczy, kładąc głowę na ramieniu Calum'a.

"L-Luke, j-ja powiedziałem mu i o-on, o-on był t-taki podły." Calum potarł plecy Michael'a, za to on przyciągnął Calum'a do siebie, trzymając go za kołnierz koszulki.

"Jest okay, Mikey. Jestem tutaj, uspokój się." Michael czknął i wziął głęboki wdech, usiłując uspokoić swój szloch.

"On wyżywa się na mnie za to, że jestem gejem. On, on nazwał mnie odmieńcem. Powiedział, że był dla mnie za dobry. On był Calum. Jestem idiotą, myśląc, że mogło coś z tego wyniknąć. On jest idealnuly, gorący a ja nie jestem wystarczająco dobry. Nigdy taki nie będę." Michael ponownie zaczął płakać, ukrywając twarz w zagłębieniu szyi Calum'a.

"To nie prawda, Mikey. On jest kawałem chuja a ty jesteś wspaniały. Byłeś dla niego dobry. Nie jesteś dziwakiem, jesteś idealny. I nie jesteś idiotą. Zasługujesz na kogoś lepszego niż on, Michael, on nie jest wart Twoich łez." Michael pociągnął nosem, kładąc głowę na ramieniu Calum'a.

"Dziękuję Ci, Cal. Jesteś najlepszym przyjacielem, jakiego mogłem sobie wyobrazić." Calum podniósł głowę, składając krótki pocałunek na skroni Michael'a.

"Wszystko będzie teraz okay, Mikey. Będzie okay." Michael przytaknął na potwierdzenie słów przyjaciela.

"Możemy się poprzytulać? Jestem bardzo zmęczony i stęskniłem się, za tym, jak przytulaliśmy się, kiedy byliśmy dziećmi." Calum uśmiechnął się, ściskając Michael'a.

"Jasne, Mikey. Połóż się." Michael położył się koło Calum'a, który objął go ramionami w pasie. Michael przyciągnął go do swojej piersi, zamknął oczy, szybko zasypiając w ramionach Calum'a. Calum pocałował Michael'a w czubek głowy, pocierając jego bok w trakcie, kiedy Mikey spał w najlepsze.

punk rock • muke • polish translationWhere stories live. Discover now