Uśmiechnęłam się do siebie i pożegnałam się z Dylanem oraz ze znajomymi na grupie. Szczęśliwa zablokowałam telefon i odłożyłam go na półce. Wtuliłam głowę w poduszkę, zamknęłam oczy i tak szybko jak to zrobiłam odpłynęłam.

Była godzina siódma dziesięć. Leniwie obróciłam się na lewy bok i sięgnęłam po telefon wyłączając w nim budzik. Wystawiłam jedną nogę za łóżko i w końcu po długim zastanowieniu się czy nie lepiej by było zostać w łóżku wstałam i poszłam do łazienki się wyszykować. Dwadzieścia minut później byłam już gotowa. Złapałam za swoją torbę z książkami, telefon i zeszłam na dół do kuchni. Zastałam w niej stojącego i ziewającego przed kuchenką tatę. Wyglądał na zmęczonego, chociaż w sumie nie wiedziałam, czym konkretnym. Nic takiego nie robił oprócz rozmawiania i oglądania telewizora z Billym.
-Hej tato. –Uśmiechnął się, kiedy mnie zobaczył, a ja usiadłam przy stole zajmując swoje stałe miejsce. Charlie podał mi płatki czekoladowe z lekko podgrzanym mlekiem, właśnie tak jak lubię i sok pomarańczowy.


-Powiesz mi gdzie wczoraj dzwoniłeś? –Tata spojrzał się na mnie i zmarszczył czoło. Nie chcąc odpowiedzieć mi na moje pytanie zajął się czymś zupełnie innym i nie usiadł ze mną do stołu byśmy razem zjedli śniadanie.


-A czy to takie ważne?


-Uh. Tak tato! Możesz mi powiedzieć, o co chodzi? –Odsunęłam od siebie pustą miskę i przeniosłam swój wzrok na ojca.


-Dzwoniłem wczoraj w sprawie tego domu. –Moje obawy się potwierdziły, a ja właśnie wstrzymałam oddech. –Nie chciałem ci wczoraj mówić przy Billym. Ma problemy z pieniędzmi i głupio mi było. Rozumiesz? –Kiwnęłam głową i wypiłam sok do końca.


Zerwałam się, kiedy usłyszałam dźwięk klaksonu. Podeszłam do okna i uśmiechnęłam się na widok stojącego na naszym podjeździe samochód Dylana. Ubrałam buty i kurtkę i wyszłam z domu bez żadnego słowa. O'Brien czekał już na mnie oparty o samochód z okularami przciwsłonecznymi na nosie. Wyglądał tak dobrze. Miał na sobie czarne rurki i czerwoną bluzę z białym napisem GAP.


-Hej kochanie! –Przytuliłam się do niego a on objął swoją dłonią moją twarz i przyciągnął ją do pocałunku.


-Dzień Dobry! –Uśmiechnęłam się w jego usta a on zrobił to samo. Odsunęłam się od niego a on otworzył mi drzwi bym mogła już wsiąść do samochodu. Widziałam przez okno jak Charlie przygląda nam się uważnie.


O'Brien zaparkował w swoim stałym miejscu, przy głównym wejściu przy szkole. Wysiadł i zanim ja mogłam to zrobić chłopak był już po mojej stronie otwierając mi drzwi i łapiąc mnie za rękę. Uśmiechnęłam się, bo czasami Dylan był takim dżentelmenem.


-Zobacz jak się patrzą. –Zaśmiał się O'Brien, kiedy objęci przechadzaliśmy się po korytarzu idąc w stronę naszej klasy.


-Tego się właśnie obawiałam. –Chłopak prychnął i przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Byliśmy przed salą i zanim do niej weszliśmy Dylan złożył pocałunek na moich ustach przejeżdżając swoją dłonią po moim policzku.

-Wyglądacie tak uroczo! Ty i Dylan! –Zaczepiła mnie Crystal, kiedy staliśmy przy mojej szafce.


-Tak! Można już wami rzygać!


-Dziękuje Cody! Na ciebie zawsze można liczyć. –Chłopak przewrócił oczami. Oparł się o szafki i kontynuował rozmowę z Reed na temat mojego nowego, nieoficjalnego związku. Nie słuchałam ich. Skupiłam się na książce od języka francuskiego.


Reszta lekcji zleciała mi niesamowicie szybko. Siedziałam właśnie z Roden na trybunach i czekaliśmy aż w końcu trening chłopaków dobiegnie końca. Dawali radę. Mimo, że żaden nie ruszył się na boisko podczas przerwy,


Trening dobiegł końca a ja i Dylan pojechaliśmy do mojego domu. Taty nie było w domu. Na szczęście. Nie chciałam by czasami palnął jakiś tekst związany z naszą wyprowadzką do Anglii. Nadal nie wiem jak będę miała się wyspowiadać z tego przez Dylanem. Naprawdę nie wiem i przeraża mnie to. Nie chcę go stracić a chyba właśnie tak to się skończy. Nienawiść, smutek i wyrzutu sumienia będą nami miotać do końca życia. Na pewno.
Leżeliśmy w tuleni w siebie w moim pokoju i oglądaliśmy powtórki Dr.House'a.


-Dylan...


-Co jest? –Odsunęłam się od niego i oparłam głowę na łokciu a on powtórzył mój ruch.


-Mogę zadać ci pytanie? –Chłopak kiwnął głową i kazał mi konturować. Wzięłam głęboki wdech i zamknęłam oczy przełykając ślinę. Dylan wiedział, że się czymś denerwuję, bo ręce zaczęły mi trząść.


-Jak byś zareagował gdybym nagle musiała wyjechać? –Powiedziałam to najbardziej naturalnie jak tylko mogłam.


-Co to za zjebane pytanie? –Dylan zmarszczył brwi a ja poczułam jak moje serce właśnie przestało pompować krew.


-Nie, tak pytam.


-Obejrzałaś zdecydowanie za dużo filmów. –Prychnął a ja tylko zgodziłam się z nim i wtuliłam się w jego tors.


Teraz miałam już pewność, że to będzie trudniejsze niż myślałam. Trudniejsze niż cokolwiek innego przyjdzie mi zrobić. Muszę powiedzieć Codiemu i Crystal że wyjeżdżam. Muszę ich poprosić żeby nikomu nic nie powiedzieli.

________________________
Cieszę się że tyle osób czyta moje fanfiction! Nie spodziewałam się tego że tylu osobom się ono spodoba.
Gdybym mogła was prosić to proszę o skomentowanie czasami któregoś z rozdziałów. To daje mi dalszą motywacje do pracy.
Dziękuje jeszcze raz! Xx💗

Deep In Love » Dylan O'Brien [ukończone]Where stories live. Discover now