-Dostałem nową pracę. Tak jakby zlecenie. –Na jego twarzy pojawił się uśmiech i mogłam zauważyć jak uspokaja oddech.


-Tato! –Złapałam go za trzęsące się dłonie na stole i próbowałam je uspokoić. –Przecież to fantastycznie!


-Nie zupełnie. –Z twarzy zniknął uśmiech, tak samo jak z mojej. –Dostałem pracę, ale nie tutaj.


-Czyli gdzie dokładnie?


-W Londynie. –Jego głos zaczął się trząść a ja próbowałam nie pokazywać mojego rozczarowania, żeby go jeszcze bardziej nie martwić.


-To fantastycznie! –Wymusiłam uśmiech na mojej twarzy i próbowałam nie uronić żadnej łzy.


-Naprawdę?!


-Tak! To wielka szansa dla ciebie. Musisz ją wykorzystać! Poza tym zwiedzimy Londyn! –Tata odetchnął z ulgą. Podeszłam do niego i przytuliłam go mocno. W jego oczach pojawiły się łzy, których próbował nie uronić.


Pozmywałam naczynia i wróciłam do swojego pokoju. Zajęłam się rozpakowywaniem ciuchów i myślałam o tym, co mam powiedzieć Codiemu, Holland, Crystal. Nie chciałam nawet myśleć, jak będę musiała tłumaczyć się Dylanowi. Prawdę mówiąc mamy wyjechać dopiero w drugiej połowie wakacji. Tata pozwolił skończyć mi tutaj drugą klasę a w trzeciej znajdę się w szkole w Londynie. Dochodziła 22, a ja właśnie kładłam się do łóżka, kiedy nagle mój telefon zawibrował. Wzięłam go w ręce i odblokowałam. To była wiadomość od Dylana.


Tęsknie za Tobą x"
„Ja za tobą też x"


Odłożyłam telefon i położyłam głowę na poduszce próbując nie myśleć o tym, co miało nadejść i spokojnie zasnąć.

-Wstań! –Otworzyłam jedno oko i ujrzałam przed sobą jeszcze rozmazanego Codiego.


-Co ty tu robisz?! –Mruknęłam chowając głowę w poduszkę i odwracając się od niego w nadziei, że sobie pójdzie.


-To, że mnie ignorujesz nie oznacza, że sobie pójdę. –Prychnął i pociągnął mnie za nogę.
Przysięgam, że mogłabym go teraz udusić bez żadnych wyrzutów sumienia.


-Wstawaj! Dzisiaj ostatni dzień wolności!


-O super! Ty też tu jesteś! –Crystal pokazała mi środkowy palec a ja przetarłam oczy.

Wstałam i podeszłam do szafy wyciągając z niej moje czarne rurki i białą bluzkę VS's kupioną w Nowym Jorku. Ubrałam do tego moje białe vansy i w końcu byłam gotowa by zejść na dół. Tata i Billy siedzieli już w salonie wpatrzeni w monitor laptopa. Śmiali się i przytakiwali.


-Tato! Wychodzę! –Krzyknęłam a on nawet nie zareagował.

-Gdzie jedziemy? –Zapytałam, kiedy wsiadłam na tylne siedzenie w samochodzie Codiego.


-Do Macdonald's! –Powiedział jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Przewróciłam oczami i wyciągnęłam telefon z mojej musztardowej parki. Miałam pięć smsów. Dwa od Dylana i trzy od Holland. Odpisałam im na czacie, że jadę właśnie do Macdonald's na śniadanie. Oboje zrobili się online a ja schowałam telefon. Usiadłam przy stoliku a Cody poszedł zamówić dla nas coś na śniadanie. Zamówił dla mnie duże frytki i duży kubełek nuggetsów.


-Patrzcie, kto idzie! –Crystal wskazała palcem na drzwi, przez które właśnie przeszedł sam O'Brien. Reed pomachała mu ręką a on podszedł do nas całując mnie w usta.


-Jesteś słona! –Zażartował wkładając frytkę do ust a ja przewróciłam oczami. –Zaraz przyjedzie tu Holland i Max.


-Super, grupowe śniadanie w Macdonald's. –spojrzeli na mnie zdziwieni tym, co właśnie powiedziałam, po czym wrócili do rozmowy o tym, co chcą robić w ostatni dzień wolnego. Jutro już wracaliśmy do szkoły i nie cieszyliśmy się z tego ani trochę. To oznaczało jeszcze więcej prac domowych, sprawdzianów i innych rzeczy dodatkowych.


Wyszło na to, że wszyscy mieliśmy spotkać się u Dylana o 14. Chcieliśmy obejrzeć jakiś fajny film i spędzić ten czas inaczej. W końcu dołączyła do nas Roden i Carver. Zjedli swoje śniadanie a później zabraliśmy się wszyscy do domu O'Briena. Dołączyli do nas Posey i Cho, którzy każdą wolną chwilę spędzali teraz razem. Siedzieliśmy na dole w salonie na kanapie, lub wygodniej –na podłodze. Oglądaliśmy ostatnią część Amercican Pie „Zjazd Absolwentów". Obiecaliśmy sobie, że też zostaniemy takimi dobrymi przyjaciółmi i będziemy się trzymać przez całe życie razem. Zrobiło mi się smutno, ponieważ przypomniałam sobie wczorajszą rozmowę z moim tatą.


-Stało się coś? –Zapytał się mnie Dylan.


-Wszystko w porządku.


-Na pewno? –Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się do niego całując go w usta.


-Fuj! Znajdźcie sobie lepsze miejsce, do obściskiwania się, dobra?!


-Zamknij się Cody! –Warknęłam a on pokazał mi środkowy palec. Wytknęłam mu język a on przewrócił oczami i wrócił do oglądania filmu.


O godzinie 18 wszyscy zwinęli się do domu by wypocząć przed jutrzejszym dniem. Ja i Dylan siedzieliśmy jeszcze u niego w salonie wtuleni w siebie. Nie chciałam się stąd ruszać i zostawić go samego. Przerażało mnie to, że niedługo sama będę musiała go zostawić i to ja zostanę sama.


-Będę się już zbierać.


-Odwieść cię do domu?! –Kiwnęłam głową a chłopak wstał z kanapy i pobiegł założyć buty. Stanęliśmy na podjeździe przed moim domem. Billy jeszcze u nas siedział, ponieważ jego samochód był zaparkowany przed samym płotem.


-To do zobaczenia jutro?! –Dylan uśmiechnął się do mnie i złapał mnie za rękę.


-Tak. Na razie, -chłopak pochylił się i pocałował mnie na pożegnanie. Wyszłam z samochodu i poczekałam w drzwiach aż odjedzie. Pomachałam mu a do moim oczu napłynęły łzy. Czy właśnie tak ma wyglądać szczęście? Czy właśnie tak będę musiała cierpieć, kiedy wyjadę?

Deep In Love » Dylan O'Brien [ukończone]जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें