-O, co chodzi? –Zapytał zmieszany Dylan. Pewnie uważał mnie teraz za jakąś idiotkę bo chichotałam sama do siebie.


-Wczoraj widziałam jak jakaś para prawie dymała się na masce twojego samochodu. –Jego kąciki ust nie uniosły się nawet na chwilę. Ja też spoważniałam i zastanawiałam się, o co mu chodzi. Wróciłam do układania ubrań i nagle mnie olśniło. –Cholera to byłeś ty! –Chłopak wstał i wyszedł z pokoju. Zostawił mnie samą.


Dziesięć minut później byłam już gotowa do wyjścia. Siedziałam na dole w salonie i czekałam na Dylana. Między czasie rozmawiałam z Codym, który nie wiele zapamiętał z poprzedniej nocy. Powiedziałam mu o Liamie a na jego ustach pojawił się uśmiech tak wielki, że aż przerażający.


-My już się zbieramy –powiedział Dylan stojąc już w drzwiach i czekając na mnie. Wstałam i pożegnałam się z każdym. Usiadłam obok Dylana na miejscu pasażera. Zapięłam pasy i przyciągnęłam swoje nogi do siebie obejmując je. Było mi zimno i czułam jak nieznośny ból znów wraca.


-Zimno ci?


-Niestety –mruknęłam a Dylan włączył ogrzewanie. Jechaliśmy w ciszy. Żadne z nas nie miało za dużo do powiedzenia. Czułam się dość niezręcznie i zastanawiałam się, co takiego źle zrobiłam. O'Brien był taki wkurzający.


-A, więc... -zaczęłam przerywając tę niezręczną ciszę. –Rozumiem, że nieźle się wczoraj zabawiłeś? –Chłopak spojrzał na mnie na chwile, po czym odwrócił wzrok na drogę.


-Nie miałem ochoty na zabawę.


-Ale jak to? Przecież widziałam.


-To było nic, dobra! –Dylan najwyraźniej był nieco wkurzony i bez humoru. Chciałam już się nie odzywać i dać mu spokój. –Przepraszam... -wyszeptał i zaparkował przed jego domem.


-Dlaczego nie odwiozłeś mnie do MOJEGO domu?


-Dzisiaj zostaniesz u mnie.


-Chyba sobie żartujesz? –Jego telefon zaświecił a ja spojrzałam na niego. „Tata Charlie", cholera!


-Piszesz z moim tatą? –złapałam wkurzona za jego telefon i odblokowałam go.
„Opiekuj się nią". Otworzyłam usta ze zdziwienia.


-I rozmawiam z nim –dopowiedział.


W końcu wysiedliśmy z samochodu a Dylan wyrwał torbę z moich dłoni. Poszłam przodem i weszłam do jego domu.


-Dzień Dobry kochanie! –Poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę.


-Dzień Dobry! –Uśmiechnęłam się do kobiety stojącej przede mną.


-Jestem mamą Dylana, Melissa.


-Aubrey. –Kobieta uśmiechnęła się do mnie i zaprowadziła mnie do kuchni. Zaparzyła herbatę i powiedziała mi, że już od dłuższego czasu pragnie mnie poznać. Byłam mile zaskoczona jej zachowaniem.


-Mamo! –Dylan stanął za mną i położył rękę na moim ramieniu. –Możesz ją zostawić? Ona chcę jeszcze żyć –jego mama przewróciła oczami i oddała mnie w ręce syna. Poszliśmy na gorę do jego pokoju. Moja torba leżała obok biurka a stolik, którego nigdy wcześniej tutaj nie zauważyłam stał teraz obok łóżka pełen jedzenia.


-Chcesz się może przebrać w dresy?


-Myślę, że tak –mruknęłam a Dylan wyciągnął ze swojej szafy paczkę, która była owinięta w papier urodzinowy z kokardką na środku.


-Co to jest? –Zapytałam, kiedy wręczył mi paczkę.


-Kupiłem ci prezent. –Usiadłam na łóżku i rozdarłam papier.


-Cholera! –Na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech.


-Podoba ci się?


-Jezu! Pewnie!


-Idź się przebierz. –Uśmiechnęłam się do niego i złapałam za mój nowy dres. Przebrałam się w niego i leżał tak idealnie. Nie mogłam uwierzyć, że dostałam od niego prezent. Szare rurkowate dresy idealnie opinały moje nogi i pupę. Bluza była zapinana na zamek z wielkim napisem PINK. Spięłam włosy w niechlujnego koka i wyszłam z toalety. Dylan stał już przed drzwiami z oczami wbitymi we mnie.


-Wyglądasz idealnie –powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku. Poczułam jak moje policzki rozpalają się nabierając przy tym różowego koloru. Podeszłam do niego bliżej a chłopak złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Wtuliłam się w niego a Dylan jeszcze mocniej przycisnął mnie do swojego torsu. Czułam się tak bezpiecznie i dobrze. Uwielbiałam zapach jego ciała i perfum. To było coś nie do opisania. Magiczna chwila, której chciałam się ponieś i tak bardzo chciałam żeby trwała wiecznie.

Deep In Love » Dylan O'Brien [ukończone]Where stories live. Discover now