Rozdział 1

24.9K 735 560
                                    

-Kochanie, wstałaś? –Usłyszałam dobiegający głos mojego taty zza drzwi.


Przetarłam swoje zaspane oczy i leniwie przekręciłam się na lewy bok. Słońce, które wpadało do mojego pokoju wypalało mi oczy, miałam ochotę ponownie je zamknąć i położyć się spać.


-Już wstaje! –Krzyknęłam zaspanym głosem. Żałuję, że nie potrafię symulować bólu brzucha, czy głowy, wtedy zostawałbym w domu na dzień, lub dwa, może tydzień.

W końcu zebrałam w sobie resztę ostatnich sił i wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej parę czarnych rurek, biały crop top oraz biało-czarną koszulę w kratę, którą miałam przywiązać sobie w pasie. Następnie udałam się do toalety, żeby się ogarnąć. Przygotowanie nigdy nie zajmowało mi dużo czasu. Nie traciłam go na malowanie się do szkoły, a raczej wprowadzałam tylko drobne poprawki w moich brwiach. Na całe szczęście moje rzęsy są długie i gęste, więc nie było konieczne tuszowanie ich. Wyszczotkowałam zęby, a następnie lekko zakręciłam końcówki włosów. W końcu zeszłam na dół do kuchni, gdzie czekał mój ulubiony tata ze śniadaniem. Płatki z lekko podgrzanym mlekiem, dwa tosty i sok pomarańczowy

-Co dzisiaj robisz kochanie? –Odezwał się tata. W lewej ręce trzymał gazetę, a w prawej kubek z gorącą kawą.


-Idę do szkoły – podniosłam głowę znad talerza.

-Myślałem, że wychodzisz gdzieś ze znajomymi. Masz ich jeszcze? – Uniósł jeden kącik ust do góry i spojrzał na mnie znad gazety. – Cody i Crystal?


-No tak, ale pewnie Crystal znów spotka się ze swoim chłopakiem i Cody też, więc zostaje mi siedzenie w domu i czekanie na ciebie –tata przewrócił oczami – Zaproszę ich dzisiaj na obiad, pogadam z nimi.


-No i to mi się podoba! –Odłożył gazetę i wstał z krzesła, –Ale to ty dzisiaj gotujesz!
Akurat zjadłam śniadanie, gdy usłyszałam trąbienie samochodu.


-To mnie po mnie! –Krzyknęłam i pożegnałam się z tatą. Złapałam za torbę z książkami i wyszłam z domu.


-Hej młoda, wyglądasz dzisiaj bardzo dobrze, bardzo! – Cody poruszył barwimy, czym mnie oczywiście rozbawił. –To gdzie cię zawieść księżniczko?


-Przystanek Bacon Hills School. -Powiedziałam stanowczo


-Ktoś tutaj dzisiaj wstał lewą nóżką, hem?


-Nie, ja po prostu eh, poszłabym na wagary, gdyby nie algebra. –Powiedziałam i zapięłam pasy. Cody przekręcił kluczyk w stacyjce i ruszyliśmy.


-Zaraz poprawi ci się humor! – Saint podłączył telefon do radia, włączając naszą ulubioną piosenkę Bob 'a „So Good". Na sam jej dźwięk, rzeczywiście humor mi się poprawił.

Dojechaliśmy na parking, który w połowie był już zapełniony przeróżnymi samochodami.


-KOCHANIE! –Usłyszałam krzyk z daleka, który należał do mojej przyjaciółki.


-Hej, jeszcze głośniej, na pewno nikt cię nie słyszał –Crystal, rzuciła mi się na szyję, a ja ledwo mogłam złapać oddech.


-Ja też tu jestem! –Wtrącił się Cody przewracając oczami, ale ona spojrzała się tylko na niego i wytknęła mu język. Lubili się razem przekomarzać, a ja muszę przyznać, że uwielbiałam na to patrzeć.

-Robimy coś dzisiaj? –Zapytała Crystal, na co ja i chłopak obok, ze wzrostem więcej niż metr osiemdziesiąt zrobiliśmy wielkie oczy.


-Woah! Kochana nie przewróciłaś się czasami? –Cody zadrwił z niej, ale bardziej chodziło mu o to, że to my zazwyczaj proponujemy jakiś wypad do miasta, kina, czy w głównym wypadku do KFC, lub najbliższego punku gastronomicznego. Na szczęście na swoje usprawiedliwienie, mogę dodać, że dziękuje Bogu za mój cudowny metabolizm, który spala tłuszcz za mnie. Przy Codym wyglądałabym już jak kula do kręgli, albo i gorzej.

Deep In Love » Dylan O'Brien [ukończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz