Hidan [Naruto]

5.8K 214 35
                                    

Uwaga! Rozdział może zawierać wulgaryzmy! (W końcu jest o Hidanie :/ )

Przechadzałaś się po lesie. Byłaś poszukiwaną kunoichi z (wioska), rangi S. Za twoją głowę nagrodą była niezła kwota, na którą dużo przeróżnych ninja miało wielką ochotę. Dlatego choć wyglądałaś na rozluźnioną, przez cały czas wytężałaś wszystkie zmysły, by wyczuć czy ktoś się do ciebie nie zbliża.

Gdy przez dłuższy czas nie zauważyłaś niczego podejrzanego, usiadłaś pod jednym z drzew, założyłaś ręce za głowę i zamknęłaś oczy. Musiałaś odpocząć po wyczerpującej walce z kilkoma Jouninami z wioski ukrytej mgły, którą przed chwilą stoczyłaś.

Siedziałaś tak przez kilka minut, aż usłyszałaś bardzo cichy trzask. Otworzyłaś ospale oczy z myślą "Znowu ktoś niedoświadczony." Jednak w ciągu kilku sekund zauważyłaś dziwny szpikulec lecący z zawrotną prędkością w twoją stronę. Szybko pochyliłaś się do przodu, a broń wbiła się do połowy w drzewo za tobą. Nie lubiłaś, gdy przeciwnik ci się nie pokazywał, więc spróbowałaś go sprowokować do wyjścia z kryjówki.
- Widzę, że jesteś dość silny... czemu się nie pokażesz? - powiedziałaś pewna siebie w przestrzeń przed tobą i wstałaś, otrzepując się z piasku, na którym siedziałaś.

Odpowiedziała ci cisza i dziwaczna kosa lecąca w twoim kierunku. Z pomocą chakry wybiłaś się i uniknęłaś ataku. Nie spodobało ci się to. Pokręciłaś głową i lekko pochyliłaś się do tyłu na piętach.
- Technika replikacji cienia! - krzyknęłaś i wykonałaś odpowiednie znaki. Dookoła pojawiło się mnóstwo twoich kopii. Ukryłaś się wśród nich. Ciągle byłaś zmęczona po poprzedniej walce i nie chciałaś podejmować ryzyka, nim poznasz przeciwnika.
- HAHA! Widzę, że się mnie boisz, su*o!- usłyszałaś czyjś głos lecz mimo twojego bardzo dobrego słuchu, nie wiedziałaś skąd pochodzi. Natychmiast się rozejrzałaś, ale nic podejrzanego nie zauważyłaś, co cię zaniepokoiło.
- Na jakiej podstawie tak twierdzisz? - powiedziałaś razem ze swoimi klonami, lekko zbita z tropu i przetarłaś czoło wierzchem dłoni, by pozbyć się kropelek potu.

Nikt ci nie odpowiedział. Rozejrzałaś się ponownie, tym razem wytężając wzrok, aż zauważyłaś kawałek czarnego materiału, który wystawał zza drzewa. Rzuciłaś w tamtą stronę shurikenem, a materiał gwałtownie poruszył się. Wiedziałaś już, że właśnie tam ukrywa się twój przeciwnik, więc wysłałaś w tamto miejsce wszystkie swoje kopie. Uśmiechnęłaś się i stwierdziłaś, że zaraz pozbędziesz się swojego tajemniczego przeciwnika i będziesz mogła w spokoju odpocząć.

Gdy tylko replikacje zniknęły ci z oczu, usłyszałaś charakterystyczny dźwięk znikających klonów i zauważyłaś kłęby dymu, które dotarły aż do ciebie, co cię zaniepokoiło.

Dym bardzo wolno się przerzedzał, co było nienaturalne. Ze swojego doświadczenia wywnioskowałaś, że to nie zwiastuje niczego dobrego. Przybrałaś pozycję obronną i czekałaś na atak. Nic jednak nie nastąpiło. Po pewnym czasie zauważyłaś sylwetkę mężczyzny, stojącego zaledwie kilka metrów przed tobą. Z każdą chwilą widziałaś swojego przeciwnika coraz lepiej. Stwierdziłaś, że jest wyższy od ciebie. Po pewnym czasie dym opadł a ty dokładnie przyglądałaś się przeciwnikowi. Mężczyzna miał szare, zaczesane do tyłu włosy. Jego oczy miały purpurowy odcień. Ubrany był w charakterystyczny, czarny płaszcz w czerwone "chmury". (Był nieco rozpięty, przez co widziałaś wyrzeźbiony tors mężczyzny).
- Członek Akatsuki - szepnęłaś, a twój przeciwnik uśmiechnął się szeroko, odsłaniając równe, białe zęby. Musiałaś przyznać- był przystojny.

Zacisnęłaś szczękę, karcąc się w duchu za swoje przemyślenia. To jest tylko zwykły przeciwnik, którego zaraz wyeliminujesz.
- Jeżeli chcesz pieniędzy za moją głowę, muszę ci powiedzieć, że łatwo jej nie zdobędziesz! - warknęłaś i wyciągnęłaś z kieszeni kilka shurikenów. Na to mężczyzna zaśmiał się donośnie. To nie był normalny śmiech. To był śmiech psychopaty.
- Nie chcę kasy - zaczął się jeszcze bardziej śmiać. Przeszły cię ciarki.
- Więc czego chcesz? - wycofałaś się trochę i przygryzłaś wargę
- Poświęcić cię mojemu bogu! - dopiero teraz zauważyłaś, że mężczyzna nosił naszyjnik z symbolem Jashina. W takim samym, namalowanym krwią stał. "Kiedy on to narysował? I skąd wziął krew? Przecież na jego ciele nie widzę nawet zadrapania!" - zadałaś sobie pytanie.

Zwykłe one-shoty [postać x reader]Where stories live. Discover now